od łych, jakie miało wielu innych uczniów nic zaciykieiDm-nych jako upośledzeni. Nauczyciel wyjaśnił obecność Louisa na tej li kie tym. iż wpływowi rodzice chłopca uznali, że syn ich odniesie korzyści z pomocy oferowanej w programie kształcenia upośledzonych. Oficjalnie więc uchodził za upośledzonego i rym samym integrowanego ucznia, ale kierowniedo programu mówiła z przymrużeniem oka o takiej jego kwalifikacji. Przypadek Louisa nie był jedynym. Kierująca programem używała terminu „upośledzenie” w stosunku do wszystkich uczniów objętych programem, ale tylko o jednym z chłopców wyraziła się, że jest „naprawdę zaburzony* (m-parni) rak, jakby pozostałych w tej klasie to nic dotyczyło.
Innym uczestnikiem programu był chłopiec, króry zawsze siadywał pod ścianą, przy drzwiach po to, żeby nie widzieli go uczniowie przechodzący korytarzem. Rył to chłopiec z ubogiej rozbitej rodziny mieszkającej w centrum miasta, który między lekcjami popijał wino. Powiedział mi, że jat co prawda zapisany do specjalnej klasy, ale nie jest taki jak reszta dzieciaków! Nie jest głupkiem jak inni uczestnicy programu, ale będąc w tej klasie zyskuje taką opinię. Powiedział również, że gdyby nie był uczestnikiem tego programu, dawno rzuciłby szkołę i znalazłby się tam. gdzie jego koledzy z podstawówki — w więzieniu. Dyrektor potwierdził, że dopóki szkoła nie zaczęła diagnozować uczniów z trudnościami w nauce jako upośledzonych, dzieci z zaburzeniami neurologicznymi takimi, jakie miał ten chłopiec, były usuwane ze szkoły. a nie trafiały na listę „mających zaburzenia neurologiczne.
Zauważyliśmy przy okazji, że wielu uczniów tej szkoły, realizujących w niej program ogólny, w badanej przez n* wcześniej szkole na przedmieściach uznanych byłoby za upośledzonych i zakwalifikowanych do objęcia programem specjalnym. Z kolei w jednej ze szkół podstawowych, w której
£g integracja działa?*
prowadziliśmy obserwacje, znaleźliśmy klasę dla chłopców i zaburzeniami emocjonalnymi, w większości Amerykanów afrykańskiego pochodzenia. Trafili oni tutaj ze szkoły (dla dzieci klasy średniej), w której uczęszczali do specjalnej klasy realizującej program integracji.
Zmienność (ego* jak upośledzenie jest definiowane oraz wpływ otoczenia szkoły na określanie kto jest upośledzony, odnosi się nic tylko do lekkich upośledzeń. W jednej ze szkół średnich, którą badaliśmy, była klasa złożona z uczniów (określonych jako opóźnionych w rozwoju umysłowym podlegających kształceniu), w której nikt nie umiał ani czytać, ani pisać, a większość uczniów potrafiła wypowiedzieć zaledwie parę słów. Dyrektor mówił o tych uczniach, ie funkcjonują na niezwykle niskim poziomie i wyrażał zdumienie, że tak dobrze dostosowywali się do szkoły. Nauczycielka odpowiedzialna za ten program miała inne zdanie na temat swoich uczniów i integracji. Mówiła, że praca z nimi co .bułka z masłem", czyli bardzo łatwa. Porównywała swoich uczniów z dziećmi „naprawdę" upośledzonymi, z którymi pracowała przedtem w stanowej szkole dla głęboko i poważnie upośledzonych rozwojowo. Nauczycielka ta weszła w konfbkr z dyrektorem, ponieważ uważała, że jej uczniowie są zupełnie niepotrzebnie odizolowani, podczas gdy mogliby i powinni być bardziej integrowani z pozostałymi dziećmi w szkole.
inny dyrektor, z którym rozmawialiśmy, opowiadał o lekcjach prowadzonych przez nauczyciela muzyki, który przy-chodził do oddzielnej klasy dla .opóźnionych w rozwoju umysłowym podlegających kształceniu" dawać lekcje muzyki w ramach włączania ich w „główny nurt". Nauczyciel ren wyśmiał użycie tego zwrotu przez dyrektora.
Te i setki innych przykładów wskazują, jak różne znaczenia przypisuje się określeniom „upośledzenie" i Jutem-