Oczami Bożej miłości 60 stron


O p o w i e ś c i o k o c h a j ą c y m B o g u
NA PODSTAWIE OBJAWIEC C.A. AMESA
wGdy Mnie wieszali na szczycie wzgórza, krzyż stał się znakiem miłości Boga
dla wszystkich ludzi. Gdy wydałem ostatnie tchnienie, zawierało się w nim
Boże przebaczenie dla wszystkich Moich dzieci. Gdy włócznia przebiła Mój
bole, z rany spłynęło na świat Boże miłosierdzie. Gdy wstałem z martwych,
pokazałem, co będzie udziałem wszystkich ludzi... a kiedy wstąpiłem do
nieba, obiecałem im, że będę czekał .
Fragment
skan http://chomikuj.pl/KosciolKatoIicki
Carver Alan Ames w opowieściach, które zapisał na podstawie prywat
nych objawień, pokazuje, z jak wielką miłością patrzy na nas Trójca Święta,
Matka Boża i nasi święci patroni. Te historie potrafią przemienić ludzkie
serca i wzbudzić pragnienie głębokiego oddania się Bogu. Każdego poru
szają w inny sposób, jednych zasmucają - innych radują. Nikt jednak wobec
nich nic pozostaje obojętny. Tc słowa niosą ze sobą pewność nieskończonej
miłości Boga do człowieka. Oczami Bożej miłości jest jej wielkim świa
dectwem.
C .A . A mf.s - charyzmatyk, mistyk i wielki chrześcijański mówca. Autor
bestsellerowej książki Oczami Jezusa.
Polecamy również inne książki Caryera AlanaAmesa:
Oczami Jezusa Oczami Jezusa
Aagodny Duch
wydanie zebrane książka audio
na CD
ISBN 978-83-64647-54-3
www.esprit.com.pl
skan http://chomikuj.pl/KosciolKatolicki
CN L(5%VT
EA29,90 Z A)
C a r v e r A l a n A m e s
788364 647543
skan http://chomikuj.pl/WiDI19
http://www.exsite.pl/user/azoon94
C aryer A lan A mes
O c z a m i
B o ż ej M ił o ś c i
tłumaczyła
Edyta Stępkowska
Originally published under the title Stories o f Love
by Carver Alan Ames
Copyright 2001 by Carver Alan Ames
Copyright for the Polish translation by Wydawnictwo Esprit 2014
Ali rights reserved
NA OKAADCE
James Tissot, Spotkanie na drodze do Emaus Brooklyn Museum/
Corbis
REDAKCJA
Agnieszka Frankiewicz
Edyta Cybińska
Justyna Suchecka
SKA AD I AAMANIE
Piotr Poniedziałek
ISBN 978-83-64647-54-3
Wydanie I, Kraków 2015
Tę książkę dedykuję o. Gerardowi Dickinsonowi,
Druk i oprawa: Dziełodruk
mojemu kierownikowi duchowemu, w podzięce
za wskazówki i pomoc w wypełnianiu woli Bożej
...ze specjalnym podziękowaniem dla Toma i Carol.
Wydawnictwo Esprit sc
ul. św. Kingi 4, 30-528 Kraków
tel. / fax 12 267 05 69, 12 264 37 09, 12 264 37 19
C. Alan Ames
e-mail: sprzedaz@esprit.com.pl
ksiegarnia@esprit.com.pl
Księgarnia internetowa: www.esprit.com.pl
Wstęp
Opisanie w niniejszej książce niektórych opowieści
spośród tych, które zesłali mi Pan Bóg, Matka Boska
i Święci, było dla mnie zródłem ogromnej radości.
Każda z tych historii poruszyła mnie w wyjątkowy
sposób. Jedne natchnęły mnie głębokim szczęściem,
inne zaś przepełniły smutkiem. Wszystkie natomiast
stanowią dla mnie ważne lekcje dotyczące życia, m iło
ści i troski o innych.
Gdy przekazywano mi kolejne opowieści, byłem cza
sem przekonany, że są prawdziwe, jakby się rozgrywały
na moich oczach, aż zrozumiałem, że historie te rzeczy
wiście się wydarzyły, że dzieją się w tej chwili albo mogą
mieć miejsce w przyszłości. Innymi razy opowiadania
stawały się przekazami, za pomocą których Pan poka
zywał ludziom, jak Jego miłość wyraża się w życiu ziem
skim i w jaki sposób ludzie mogą zmienić swoje życie,
jeśli będą pragnąć szczęścia i spełnienia.
Czytając kolejne historie, zauważycie na pewno, że
niektóre z nich są opatrzone odwołaniami do Pisma
Świętego, inne zaś nie. Na początku bowiem Pan nie
wskazywał mi żadnych odniesień, jednak w grudniu
1995 roku zaczął to czynić.
7 
Odwołania te stanowią niekiedy pojedyncze wer
sety albo dwa kolejne wersety z Pisma, a czasem tyl
ko pojedyncze słowo lub dwa ze wskazanego wersetu.
Czasem na jedno odniesienie składają się dwa bądz
trzy wersety z różnych ksiąg biblijnych. Początkowo
cytowałem odwołania z wydań Biblii Jerusalem albo
D ouay-R heim s, lecz potem - aby nie dezoriento
wać czytelników - wspólnie z moim duchowym kie
OCZAMI
rownikiem (ojcem Gerardem Dickinsonem, którego
przydzielił mi w 1984 roku arcybiskup mojej diecezji
BOŻEJ M IAOŚCI
w Perth we Wschodniej Australii, Barry J. Hickey) po
stanowiliśmy korzystać wyłącznie z New American
Bibie\
Mam nadzieję i modlę się, aby wszyscy, którzy prze
czytają tę książkę, poczuli, że głęboka miłość, jaką Bóg
darzy wszystkich ludzi, może dotknąć każdego z nas
w szczególny, osobisty i intym ny sposób, że nikt nie
jest pozbawiony Jego miłości i że każde życie ziemskie
może się stać kolejną historią miłosną zapisaną w sercu
Jezusa.
1 W polskim przekładzie wszystkie cytaty z Pisma Świętego po
chodzą z internetowego w ydania Biblii Tysiąclecia, wyd. Palotti-
num, Poznań 2003.
W swej niewinności
Szedłem ulicą w Moim mieście, gdy jakiś chłopiec zła
pał Mnie za rękę. Szedł ze Mną, śpiewając i podskaku
jąc z radości. Jego głos, pełen miłości, wlał w Moje serce
wielkie szczęście.
Kiedy tak szliśmy, dołączało do nas coraz więcej
dzieci, wszystkie pełne entuzjazmu i radości. Otwar
łem serce przed nim i wszystkim i i przelałem na nie
Bożą miłość. W swej niewinności każde spośród nich
bez przeszkód dało się nią napełnić.
Chciałem zostać i bawić się z nim i, bo znajdowa
łem w tym radość. Chciałem wspólnie z nimi uczestni
czyć w ich szczęściu.
Tego właśnie pragnę dla wszystkich ludzi: aby byli
jak te dzieci i zachowali otwarte serca, żebym mógł je
napełniać Moją miłością i stale być z nimi, ciesząc się
przyjaznią i miłością.
Mt 18, 2-4: On przyw ołał dziecko, postawił je przed
nimi i rzekł: Zaprawdę, powiadam wam: Jeśłi się nie
odmienicie i nie staniecie ja k dzieci, nie wejdziecie do
krółestwa niebieskiego. Kto się więc uniży ja k to dziec
ko, ten jest największy w królestwie niebieskim.
 11
w żałobie, że ich poprowadzi ku Bożej miłości. Mat
ka, w swej skromności, podkreśliła, że to Bóg dokonuje
dzieła, ale wskazała również, że kocham Ją tak bardzo,
że nigdy nie odmówię Jej prośbom.
To był On
Ludzie powinni o tym pamiętać i szukać Jej pomocy.
Któregoś dnia Matka wzięła Mnie za rękę i poszliśmy
na targ. Po drodze spotkaliśmy kalekiego mężczyznę,
który zwijał się z bólu na poboczu. Moja kochana Matka
podeszła do niego, aby z nim porozmawiać i spróbować
mu ulżyć. Cierpiał tak bardzo, że ledwie był w stanie
mówić, lecz błagał, żeby mu pomóc. Matka otarła mu
czoło, objęła go i zaczęła delikatnie kołysać go w ramio
nach, a on wciąż płakał z bólu.
Matka popatrzyła na Mnie z takim żalem w oczach,
jakby serce miało Jej pęknąć. W iedziałem , że chce,
abym pomógł cierpiącemu. Jakże mógłbym odmówić
Mojej Matce, którą kocham tak mocno?
Podszedłem do mężczyzny i położyłem dłoń na jego
głowie. Jego cierpienie ustało, on zaś wstał i zatańczył
z radości. Dziękując Bogu, odwrócił się do Matki, ucało
wał Ją lekko w policzek i Jej także podziękował za pomoc.
Matka odparła:  Podziękuj raczej mojemu Synowi,
bo to On cię uzdrowił, nie ja . Mężczyzna podszedł do
Mnie, objął Mnie i głośno w ykrzyczał swoją wdzięcz
ność Bogu.
Swoim gestem Moja Matka pokazała, że będzie
pomagać potrzebującym, cierpiącym i pogrążonym
Gdy w ydałem ostatnie tchnienie, zawierało się
w nim Boże przebaczenie dla wszystkich Moich dzieci.
Gdy włócznia przebiła Mój bok, z rany spłynęło na
Będę czekał
świat Boże miłosierdzie.
Gdy wstałem z martwych, pokazałem, co będzie
Gdy końcówki bicza orały Moje plecy, a z ran coraz
udziałem wszystkich ludzi... A kiedy wstąpiłem do nie
gęściej spływała krew, odczuwałem ból grzechów ca
ba, obiecałem im, że będę czekał.
łej ludzkości. Gdy Moje kolana u gięły się pod cięża
rem krzyża i upadłem na ziemię, cierpienie jeszcze się
pogłębiło i nie wiedziałem, czy zdołam znieść więcej.
W tedy przed oczam i stanęły Mi serca Moich dzieci
i wiedziałem już, że nie mogę się poddać.
Gdy żołnierze znęcali się i pastwili nade Mną, szy
dzili ze Mnie i Mnie bili, zaglądałem w ich dusze i wi
dząc, kim byli naprawdę, wybaczałem im.
Gdy korona rozryw ała Mi skórę, każdy jej cierń
przypom inał Mi o tym, że ludzie odrzucili Boga i na
dal będą to robić.
Gdy krew zalewała Mi oczy, stawała się krwią ma
łych dzieci, którym odmówiono prawa do życia.
Gdy niosłem krzyż, dzwigałem ciężar wszystkich
grzechów, jakie popełniono od zarania dziejów.
Gdy w dłonie i stopy wbijano Mi gwozdzie, stawały
się one smutkiem, jaki towarzyszy ludzkości, odkąd
człowiek zgrzeszył po raz pierwszy.
Gdy Mnie wieszali na szczycie wzgórza, krzyż stał
się znakiem miłości Boga dla wszystkich ludzi.
- Powiedz mi, gdzie jest ta droga - chcę nią pójść -
powiedział.
-Ja nią jestem - innej drogi nie ma. Tylko we Mnie
znajdziesz otwarte bramy niebios.
Szeroko otwarte bramy niebios
Mężczyzna patrzył na Mnie w milczeniu. Nic z tego
Któregoś dnia przyszedł do Mnie pewien mężczyzna nie rozumiał, więc dodałem:
i poprosił, abym mu opisał niebo. Jakże jednak opisać - Żyj według Bożych przykazań, niech twoje życie
coś, czego nie sposób pojąć, dopóki samemu się tego w ypełnia miłość, nieś też zawsze pomoc innym, ale
nie zobaczy? nade wszystko żyj dla Boga. A potem patrz, jak Syn
- Przypomnij sobie najszczęśliwszą chwilę w swo powstaje, by oświetlić drogę do nieba.
im życiu i wyobraz sobie, że każda chwila jest właśnie Mężczyzna odrzekł:
taka. A potem uświadom sobie, że nie można tego po - Będę się modlił, będę zawsze przestrzegał przy
równać do radości panującej w niebie. kazań i będę kochał Boga... Być może wtedy uda mi się
M ężczyzna spojrzał na Mnie i powiedział: pojąć Twoje słowa.
- Jak to, czy w niebie nie ma ptaków, drzew, kwia - To dotyczy wszystkich ludzi. Jak mogą oczekiwać,
tów, smacznych potraw i przyjemności na wyciągnię że zrozumieją, co mówię, bez modlitwy, bez miłości
cie ręki? i bez życia zgodnie z Bożymi przykazaniami? W mo
- Nieba - odparłem - nie da się porównać z niczym dlitwie twoje serce otwiera się na Moją miłość i wów
na ziemi, bo niebo jest czymś znacznie wspanialszym. czas wyraznie widzisz przed sobą drogę do królestwa
Najlepsze, co może cię spotkać tutaj, nijak się nie ma niebieskiego.
do duchowej nagrody, która tam na ciebie czeka.
- Wciąż nie potrafię sobie tego wyobrazić - powie
dział.
- Zamiast próbować się dowiedzieć, jak jest w nie
bie, spróbuj znalezć drogę, która tam wiedzie, a gdy
ci się to uda, zdziwisz się, że zmarnowałeś tyle czasu,
zbaczając z niej.
 16   17
każdy z tych elementów realizuje określony zamysł, łą
22.04.1999 - Bóg Ojciec
cząc się z pozostałymi i podtrzymując świat przy życiu.
Pomyślał, że skoro wszystko jest tak złożone i zaplano
wane, to Ktoś musiał to takim uczynić. Skoro wszystko
W pokoju i harmonii
zostało stworzone, aby istnieć w pokoju i harmonii, to
Ktokolwiek to stworzył, musi być łaskawy i dobry.
Pewien człowiek siedział nad rzeką i łowił ryby. Kie
W tedy zrozum iał, że tym Kimś musi być Bóg, że
dy w milczeniu wpatrywał się w przepływającą poni
to On jest Stwórcą i daje nam wszystko wedle naszych
żej wodę, zadum ał się nad rybami, które w niej żyją,
potrzeb. W ydało mu się to tak oczyw iste i nie mógł
i nad tym, jak cudownie zostały stworzone. Rozmyślał
uwierzyć, że dopiero teraz to pojął.
0 tym, że woda daje im schronienie i wszystko, co jest
Ludzkość jest jak ten człowiek - ma oczy zamknięte
im potrzebne do życia, znajduje się właśnie w wodzie.
na oczywiste prawdy, nie widzi Bożego planu stworze
Jak niezw ykła jest więz pom iędzy rybami, wodą
nia i nie dostrzega Boga. Któregoś dnia ludzie otworzą
1 pokarmem spożywanym przez ryby. W szystkie te
oczy i zdumieją się, że tak długo byli ślepi.
elementy współistnieją w harmonii, beztrosko, przyj
mując po prostu, że tak jest i będzie na zawsze.
Człow iek zastanaw iał się, dlaczego w ludziach
nie ma podobnej ufności w sens stworzenia. Zdał so
bie sprawę z tego, że ludzie, podobnie jak ryby, mają
wszystko, czego im potrzeba; że zawsze to wszystko
mieli. On sam dotąd tego nie doceniał.
Pomyślał, jak wspaniale został stworzony świat,
w którym w szyscy znajdą to, co im jest potrzebne.
Wszystkie jego elementy pozostają w harmonii, odna
wiając i kontynuując to, co im ofiarowano. I wtedy na
szła go myśl: przy takiej złożoności i wielości systemów,
z których składa się świat, niemożliwe jest, aby wszyst
ko to było dziełem przypadku. Wydaje się bowiem, że
- Prawdą jest Jezus - odparł drugi - i wiele razy
tego dowiódł, dokonując licznych cudów za życia na
ziem i i po swojej śmierci. Tylu ludzi uzdrowił, tylu
Uwierz w cuda
pomógł i tylu ukochał. Tylko Bóg mógł dokonać tych
wszystkich rzeczy, nikt inny.
Dwaj mężczyzni szli drogą i rozmawiali o Mnie. Jeden
- Nadal nie wierzę - oświadczył pierwszy.
powiedział:
- To twój wybór. Ale kiedy umrzesz i poznasz praw
- Nie wierzę, że Jezus był Synem Bożym.
dę, pamiętaj, że miałeś wiele okazji, aby uwierzyć, lecz
Drugi odparł:
z nich nie skorzystałeś. Przypom nij sobie każdą sy
- A ja wierzę. To zostało wielokrotnie potwierdzone
tuację, w której nie chciałeś uwierzyć, a zrozumiesz,
w Piśmie Świętym.
dlaczego Jezus nie chce poprosić Ojca, by ci wybaczył.
Na to pierwszy:
Odrzucając wiarę, wypierasz się swego Zbawcy i nikt
- No tak, ale to zostało napisane przez ludzi, któ
cię już nie uratuje. Jesteś niczym tonący, który nie chce
rzy chcieli szerzyć to przekonanie. Przecież mogli to
chwycić wyciągniętej ku niemu ręki. Taki człowiek go
wszystko wymyślić!
dzi się na własną śmierć. Ty natomiast godzisz się na
Drugi odpowiedział:
wieczne potępienie.
-Jezus naprawdę żył, umarł i powstał z martwych.
Wielu ludzi zaświadczyło o tym po Jego śmierci, choć
groziły im za to prześladowania. Naprawdę myślisz, że
byliby gotowi umierać w męczarniach dla zmyślonej
historyjki?
- Zostali oszukani przez sprytniejszych od siebie -
zasugerował pierwszy.
- Ale - odparł drugi - wśród pierwszych męczenników
było wielu ludzi mądrych, którzy dostrzegliby podstęp.
- Być może mieli zamknięte oczy i nie widzieli praw
dy - zastanawiał się pierwszy.
Słabszy m ężczyzna odparł:
- To nie ja mam siłę, aby ci pomagać, lecz Bóg, który
mi ją ofiarowuje, żebym się nią dzielił z innymi.
- Zawsze myślałem, że jestem silny - zadumał się
Prawdziwa siła
pierwszy - teraz jednak widzę, że to ty masz prawdziwą
siłę do życia, moc, która płynie z Bożej miłości. Ogrom
Był raz człowiek, który uważał się za silnego i sądził, że
nie ci jej zazdroszczę.
zniesie wszystko, co go może w życiu spotkać. Liczył
- Nie musisz mi zazdrościć - odparł tamten. - W y
tylko na siebie i nikt inny mu nie był potrzebny. Któ
starczy, że sam zwrócisz się do Boga, a przekonasz się,
regoś dnia zachorował i nie był w stanie dalej na siebie
że ma jej dość dla każdego. Ofiaruje ją tobie, podobnie
pracować. W swojej słabości odkrył, że jednak potrzebni
jak ofiarowuje ją mnie, jeśli tylko naprawdę tego pra
mu są inni ludzie.
gniesz.
Był raz człowiek, który uważał się za słabego, nie
zdolnego do jakiegokolwiek czynu, chyba że Bóg by mu
Ba 3,14: Naucz się, gdziejest mądrość, gdziejest siła i ro
w tym dopomógł. W swojej słabości prosił Boga o siłę,
zum, a poznasz równocześnie, gdziejest długie i szczęśli
aby móc pomagać innym.
we życie.
Któregoś dnia ci dwaj się spotkali i ten, który sądził,
że jest słaby, zrobił wszystko, co było w jego mocy, aby
pomóc temu drugiemu. Poprosił Boga o potrzebne do
tego siłę i miłosierdzie, wiedział bowiem, że tylko Bóg
może go uczynić mocnym na tyle, by był w stanie pomóc
drugiemu. Mężczyzna, który dawniej był silny, przyjął
ofiarowaną mu pomoc, a widząc, jak wiele robi dla niego
ten słabszy, jak bardzo mu pomaga i że nie ustaje w trosce
o niego, dziwił się, skąd czerpie niezbędną do tego moc.
Wreszcie zapytał:
-Jak to możliwe, że jesteś w stanie tyle zrobić? Skąd
w tobie tyle energii?
Dlaczego chcesz się teraz poddać?
Przypatrzcie się liliom
Pewien mężczyzna spotkał na drodze innego mężczy
Któregoś dnia pewien człowiek zapatrzył się na polne
znę nadchodzącego z naprzeciwka.
lilie rosnące na łące. Zastanawiał się, jak to możliwe, że
- Jak dalej wygląda ta droga? - zapytał.
rozwijają się tale pięknie, choć nikt nie dba o nie. Rosną
Drugi odparł:
ot tak, dziko na polu.
- Im dalej, tymrobi się trudniejsza. Jasię poddałem, nie
Nie rozumiał, że troszczy się o nie Bóg, dając im
wszystko, czego potrzebują, by wzrastać i pięknieć. dałem rady - mężczyzna wyglądał na zrezygnowanego.
Pierwszy spojrzał na niego i powiedział:
Z ludzmi jest podobnie. Jeśli otworzą serca i uwie
rzą, że dam im wszystko, czego im potrzeba, jeśli Mi - Ale uszedłeś ju ż spory kawałek, dlaczego więc
zaufają, to będą wzrastać i staną się piękni duchem, tak chcesz się teraz poddać? Droga za nami też była cięż
jak zostali do tego stworzeni. ka, a jakoś jej podołaliśmy. Warto chyba w ytrzym ać
jeszcze trochę, chociażby przez wzgląd na to, co już
Mt 6,28: Przypatrzcie się liliom na polu. przeszliśmy?
Drugi odrzekł:
- To zbyt trudne. Nie mam po prostu siły iść dalej.
- W takim razie wez mnie za rękę i oprzyj się o mnie.
Pomogę ci przejść ciężkie odcinki - powiedział pierwszy.
- Naprawdę zrobiłbyś to dla mnie? Może się przecież
okazać, że nie starczy ci sił dla nas dwóch. Nie, lepiej idz
sam. Ja tylko bym cię spowalniał.
-Jeśli pójdę sam, będę żałował, że cię zostawiłem.
Jesteśmy przecież braćmi. No, dalej, chodzmy razem -
powiedział pierwszy. Wzięli się za ręce i poszli razem,
pomagając sobie, gdy wędrówka stawała się trudna, aż
przebyli drogę i dotarli do celu.
Tak właśnie powinni postępować ludzie - pomagać
sobie w trudnych chwilach, traktując się nawzajem jak
Serca, które rozumieją
bracia i siostry i dzieląc się miłością podczas wspólnej
podróży do Boga w niebie. Wielu powie, że to m arze
Pewien człowiek spojrzał któregoś dnia na swego syna
nie, lecz jest to marzenie, które może się spełnić, jeśli
i zobaczył w nim siebie. Widział, że chłopiec popełnia
tylko ludzie się postarają.
błędy, które popełniał on sam, kiedy był młody. Chciał
mu powiedzieć, że rozumie niektóre problemy trapią
ce jego dziecko, bo on sam również się z nimi borykał.
Lecz chłopiec nie chciał go słuchać i mężczyznie zrobi
ło się smutno, gdyż bardzo kochał swojego syna.
Gdyby ten m ężczyzna spojrzał na samego siebie,
zrozumiałby, że on również w młodości nie słuchał in
nych, był więc taki sam jak dziś jego syn. Zrozumiałby
również, że mądrość przychodzi z czasem, odmienia
jąc serce. Wiedziałby, że jego syn się zmieni, podobnie
jak on sam się zmienił. W iedziałby, że Bóg w Swym
m iłosierdziu sprawi, że serce chłopca zacznie rozu
mieć, co jest dobre, a co złe. Mając tego świadomość,
wielu ludzi zmienia się na lepsze - i tak samo stanie się
z jego synem, ponieważ Bóg również kocha tego chłop
ca, a ten chłopiec, tak jak jego ojciec, miłuje Boga, choć
jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy.
26
 27 
Pomyślał również, że skoro wszyscy ludzie są tacy
sami, to musi istnieć jakieś zródło dobroci, do którego
trafią ci, którzy żyją jak należy. Zrozumiał, że jest nim
niebo, miejsce dobroci, miejsce, które z dobra stworzył
Każdy krok
dla nas Bóg.
I wtedy wiedział już, że Bóg jest dobrocią i cała do
Pewien człowiek szedł raz drogą i liczył swoje kroki.
broć pochodzi od Niego. Zrozumiał, że powodem, dla
Wyobraził sobie każdy krok jako chwilę w swoim życiu
którego żyjemy, jest wzrastanie w dobroci, po to aby
i zaczął się zastanawiać, ile kroków jeszcze zrobi, za
śmy mogli pójść do nieba, do Boga, który na początku
nim jego życie dobiegnie końca. Gdy o tym rozmyślał,
stworzył nas ze Swej dobroci.
pojął, że jego życie składa się z ograniczonej liczby kro
ków i że powinien każdy krok, każdą chwilę wykorzy
Iz 48, 6: Ogłaszam ci rzeczy nowe, tajemne i tobie nie
stać najlepiej, jak potrafi, bo inaczej będzie stracona.
znane.
Wtedy zaczął się zastanawiać, jaki jest sens każdego
kroku w jego życiu, bo przecież gdyby stąpał bez przy
czyny, wszystkie kroki byłyby bezwartościowe. Zrozu
miał wówczas, że gdyby każdą chwilę przeżył najlepiej
jak to możliwe, to jego istnienie miałoby jakiś powód,
a tym powodem byłoby dzielenie się swoim życiem
i swoją miłością z innymi oraz staranie się ze szystkich
sił, aby im było jak najlepiej.
Snując te myśli, zdał sobie sprawę, że skoro został
stworzony, aby żyć dobrze, to musiał zostać stworzo
ny z dobroci. Uświadomił sobie też, że jeśli będzie żył
tak, jak żyć powinien, to powróci do dobroci. Im więcej
o tym myślał, tym lepiej rozumiał, że celem każdego
kroku w jego życiu jest wzrastanie w dobroci, aby na
koniec życia dobroć jego ducha mogła żyć dalej.
G dy pod pręgierzem bicz rozcinał Mi skórę, na
chwilę zasłabłem, lecz wzm ocniła Mnie miłość, jaką
miałem w sercu, rozumiałem bowiem, że dzięki Mej
Dla ciebie, przyjacielu
ofierze wielu zostanie ocalonych. Każdy cios bicza zo
stawiał ranę, a ból coraz głębiej wnikał w Moje ciało.
Nadszedł dzień Mojej ofiary. Kiedy siedziałem w Ogrój
Upadłem na kolana, nie mogąc dłużej utrzymać się na
cu, a przed oczami miałem wszystkie ludzkie grzechy,
nogach.  Kiedy to się skończy - myślałem, a ból tylko
serce pękało Mi z bólu, że ludzie tak daleko odeszli od
się nasilał, aż poczułem, że jestem na krawędzi omdle
Boga. To, jak wiele zła potrafią w yrządzić sobie i in
nia. I wtedy, gdy pomyślałem, że jestem u kresu w y
nym, przysparzało Mi cierpienia, wypełniało Moją du
trzymałości, bicie ustało.
szę boleścią.
Żołnierze zawlekli Mnie i posadzili na stołku, nało
Gdy Ojciec poprosił Mnie o Moją mękę i kiedy ją
żyli Mi szatę, a do ręki włożyli trzcinę. Opluwali Mnie,
przed sobą ujrzałem, nie wiedziałem, czyjej podołam.
bili, wyszydzali i dręczyli. Potem wcisnęli Mi na głowę
Ta ofiara zdała Mi się ogromna. W tedy Ojciec przy
koronę i łzy stanęły Mi z bólu w oczach, gdy jej cier
szedł do Mnie, pocieszył Mnie i tchnął we Mnie siłę,
nie rozcinały Mi skórę. Ból był porażający. Do jakiego
której potrzebowałem. Nie mogłem odmówić prośbie
okrucieństwa są zdolni ludzie! Każdy cierń przypomi
Ojca. Wiedziałem, że nie może być inaczej, i przyjąłem
nał Mi o grzechach, jakie popełnili, i o tym, dlaczego
Jego wolę.
Muszę tak cierpieć.
Tuż za furtką ogrodu czekała mnie zdrada. Widząc,
Czyjaś pięść uderzyła Mnie w twarz i zachwiałem się,
że mój przyjaciel Judasz uległ swojej słabości, że dał
próbując utrzymać się na nogach. Wtedy zaprowadzili
się uwieść złemu, głęboko się zasmuciłem. Nawet ciosy
Mnie do krzyża, dowodu miłości Boga do ludzi. Nałożyli
Moich oprawców nie bolały tak jak świadomość potę
Mi krzyż na ramiona i poprowadzili na górę Kalwarię.
pienia, jakie sprowadził na siebie Judasz.
Niosąc krzyż, przyglądałem się zebranym i widziałem
Kiedy mnie prowadzono pośród tłumów, a potem
wśród nich tych, którzy Mnie kochali, i tych, którzy
Piłat Mnie przesłuchiwał - nie zaprzeczyłem, lecz po
Mnie nienawidzili. Niosłem krzyż dla nich wszystkich.
twierdziłem to, kim jestem, aby z czasem cały świat się
Kiedy upadłem, żołnierze zaczęli Mnie bić bez opa
o tym dowiedział.
miętania. Znów pomyślałem:  Dlaczego ludzie są tacy
przy Niej Mój przyjaciel, Jan, mówię zatem:  Niewia
okrutni? Myślałem o tym nieustannie, wspinając się
sto, oto Twój Syn . Jestem bardzo słaby. Wiem, że czas
na szczyt góry. Upadłem ponownie i jakaś kobieta lito
jest bliski, i widzę już przed sobą Mojego Ojca. Dlatego
ściwie otarła krew, pot i łzy z Mojej twarzy. Jeszcze taka
zwracam się do Niego:  Ojcze, w ręce Twoje oddaję du
długa droga do przejścia! Jak mam to zrobić? Jak mam
cha Mojego . I wtedy się dokonuje.
wypełnić wolę Mego Ojca? Nie mam już siły. Znajduję
Pomimo Mojej śmierci ludzie nie przestają odrzu
ją jednak wewnątrz. Ojciec zsyła Mi pomocną dłoń. Pa
cać Boga i wbijają Mi włócznię w serce, aż z Mego boku
trzę na Matkę, która idzie przy Mnie, i widzę, jak serce
zaczyna płynąć miłosierdzie. Potem znów leżę w ra
Jej krwawi. Ogarnia Mnie wielki smutek, lecz Matka się
mionach Matki, a ona głaszcze Mnie po głowie. Jej łzy
uśmiecha, a Mnie robi się nieco lżej na sercu.
Docieramy na szczyt i zdejmują ze Mnie ubranie. kapią na Moją skórę. Oto Moja ofiara dla ciebie i dla
Moje plecy znów zaczynają krwawić i robi Mi się sła wszystkich. Przypominaj im i przynoś im Moją miłość
bo, jakbym miał zemdleć. Kładą Mnie na krzyżu i czu i wybaczenie.
ję, jak pierwszy gw ózdz przebija Mi skórę. Straszny
ból! Jak go znieść? Z całego serca przyzywam Ojca, gdy Mt 26, 61: Mogę zburzyć przybytek Boży i w ciągu
wbijają w Moje ciało następne gwozdzie. Cały staję się trzech dni go odbudować.
cierpieniem, męką i miłością.
Potem podnoszą krzyż, a Moje ciało, zawisając, roz
rywa się na gwozdziach:  Boże Mój, Boże Mój, czemuś
mnie opuścił? - wołam, gdy ból rozlewa się po całym
ciele.  Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią -
proszę, gdy Boża miłość we Mnie pokonuje cierpienie.
Gorzki napój tylko wzmaga pragnienie i sprawia, że
robi Mi się niedobrze.  Jak długo jeszcze, Ojcze? Proszę,
zabierz Mnie wkrótce, bo nie zdołam wytrzym ać dłu
żej - proszę w duchu.
Patrzę na Moją Matkę i widzę Jej rozpacz i cierpie
nie. Najsłodsze Dziecko Boże cierpi takie katusze. Jest
Prezent Lepsza strawa
Pewien człowiek otrzym ał prezent od swojego przy Podczas jedzenia pewien człowiek pomyślał, że stra
jaciela. Nie chcąc go urazić, przyjął podarunek, choć wa, którą spożywa, jest naprawdę wyśmienita. Zaczął
wcale nie był mu potrzebny. Wkrótce potem spotkał się zastanawiać, czy istnieje lepsza strawa od tej, która
kogoś, kto potrzebował tego, co on otrzymał w prezen znajduje się na jego talerzu. Po jakimś czasie, przystę
cie, więc mu to przekazał. Potem się zastanawiał, czy pując do Komunii Świętej, pomyślał:  Jeśli to napraw
nie uraził uczuć swego przyjaciela, oddając komuś in dę jest Ciało Boże, chciałbym to poczuć . I gdy przyjął
nemu otrzymany od niego podarek. Mnie do siebie, wypełniłem go Moją miłością.
Po jakim ś czasie znów spotkał swojego przyjacie Teraz codziennie przyjm uje Eucharystię i czuje
la, który się dowiedział, że prezent trafił w inne ręce. w niej Moją miłość. Zrozumiał, że jestem prawdziwym
Przyjaciel się ucieszył, że swoim gestem nieświadomie pokarmem życia i niezależnie od tego, jak smakowite
pomógł komuś w potrzebie. M ężczyzna obdarowany są różne potrawy świata, żadna nie dorówna smakiem
Niebu, które jest we Mnie.
jako pierwszy uradował się, gdy przyjaciel w ytłum a
czył mu:  Z prezentem wręczanym z miłości nie wiążą
się ograniczenia ani oczekiwania, a jedynie nadzieja, Prz 9, 5: Chodzcie, nasyćcie się moim chlebem, pijcie
wino, które zmieszałam.
że może się okazać przydatny. Mój podarunek przyją
łeś, kierując się miłością, co mnie ucieszyło, lecz jesz
cze bardziej ucieszyło mnie, że kierując się miłością,
otwarłeś swoje serce i podzieliłeś się moim darem mi
łości z kimś, kto go potrzebował .
Zapamiętajcie: dawajcie tym, którzy są w potrzebie,
i zawsze dawajcie z miłości. Gdy zaś sami zostaniecie
obdarowani, pamiętajcie, że prezenty są po to, by się
nimi dzielić.
Droga
Wspólnie możemy się radować
Pewien człowiek stanął na rozstaju dróg, rozejrzał
Pewnego razu podszedł do mnie mały chłopiec i usiadł
się i powiedział do siebie:  Jeśli pójdę w prawo, czeka
mi na kolanach. Spojrzał na mnie wielkim i oczam i
mnie trudniejsza droga, ale wiem, że idąc nią, trafię
i powiedział:
do domu. Droga na lewo jest łatwiejsza, ale nie mam
- Twój Jezus to dobry człowiek. Przyszedł i się ze
pewności, dokąd prowadzi. Może do domu, a może nie.
mną bawił.
Może właśnie nią powinienem podążyć, skoro jest ła
Patrząc na niego, powiedziałam z uśmiechem:
twiejsza i pozwoli mi odkryć nieznane? .
- To prawda, Jezus jest dobry i uwielbia się ba
Potem stw ierdził jednak:  Lepiej nie. Skręcając
wić z dziećmi takimi jak ty.
w prawo, wiem, że dojdę do domu, mimo że będzie cię
- Bawił się ze mną długo i było fajnie - powiedział
żej. Pójdę tędy, bo to dom jest celem mojej wędrówki,
z dziecięcą szczerością. Potem położył mi głowę na ra
nie zaś szukanie przygód i odkrywanie nieznanego.
mieniu i powiedział:
Chcę już być z rodziną, bezpieczny w swoim domu .
- Ty też jesteś miła, lubię cię.
Ludzie stoją przed identycznym wyborem - jedna
Pogłaskałam go po głowie i odparłam:
droga z całą pewnością wiedzie do domu, choć może
- Mam nadzieję, że wszyscy będą widzieć Jezusa,
się okazać trudna do przejścia. Inna droga wygląda na
tak jak ty Go widzisz.
łatwą i ekscytującą, lecz jej cel jest niepewny. Wybierz
Chłopczyk zrobił się senny, gdy kołysałam go w ra
cie mądrze, w ybierzcie dom i bezpieczeństwo, idąc
mionach i cicho śpiewałam mu psalm. Od miłości, jaką
drogą, którą szedł Jezus.
czułam od tego dziecka, robiło mi się ciepło i czułam,
jak w moim sercu wzbiera radość. Śpiewając psalm,
ofiarowałam tę radość Bogu.
Zrozumiałam, że Jezus poruszył serce tego chłopca,
wskazując mu drogę do mnie, abym mogła się zjednać
z nim w miłości i ofiarować naszą miłość Bogu. Wielu
ludzi sądzi, że to ja prowadzę ich do Boga, zapominając,
że to Bóg przywodzi ich do mnie, abyśmy się wspólnie
Góra
radowali Bożą łaską.
Pewien człowiek postanowił któregoś razu wejść na
Mdr 16, 21: Twój dar dawał poznać Twą dobroć dla
szczyt góry. Podczas wspinaczki zaczął opadać z sił.
dzieci.
Każdy krok był walką, każdy oddech sprawiał ból. Wę
drowiec nie odrywał oczu od szczytu i wytrwale, mimo
cierpienia, parł do celu. Im bardziej się do niego zbli
żał, tym trudniej było mu stawiać kroki i tym silniejszy
odczuwał ból. Chwilami myślał, że dłużej już nie da
rady, lecz palące go od środka pragnienie, aby dotrzeć
na wierzchołek góry, motywowało go do walki. Raz po
raz ślizgał się na kamieniach i niemal stoczył się w prze
paść, lecz za każdym razem udawało mu się czegoś
uchwycić, podciągnąć się i na nowo podjąć wyzwanie.
Wreszcie, gdy od szczytu dzieliło go zaledwie kilka
kroków, przystanął na chwilę, aby odpocząć, i wtedy
usłyszał czyjś głos:
- Złap mnie za rękę, pomogę ci.
Mężczyzna zaskoczony podniósł wzrok i zobaczył,
że inny wspinacz ubiegł go w zdobyciu szczytu.
- Dziękuję, ale powiedz mi, jak się tam dostałeś?
Nie widziałem cię po drodze - powiedział mężczyzna.
- Szedłem przed tobą i mnie też nie było łatwo tu
wejść - odparł wspinacz.
- Tak, to trudna droga - stwierdził mężczyzna.
- Ale gdy docierasz na szczyt, wiesz, że było warto,
i zapom inasz, ile bólu i trudu kosztowało cię to wej
Nieodzowny element życia
ście - rzekł wspinacz, kiedy m ężczyzna się podniósł
i stanął obok niego, podziwiając rozciągający się wokół
Pewien m ężczyzna przyglądał się swojemu odbiciu
krajobraz.
w lustrze. Dostrzegał wyłącznie swoje wady: siwe, prze
- To prawda. Warto było się wspinać dla tego wido
rzedzone włosy, nadwagę, zmarszczki, widział, że się
ku - przyznał mężczyzna.
starzeje, a jego ciało jest coraz słabsze. Nie rozumiał,
Nagle usłyszeli jakiś hałas poniżej i zobaczyli, że
że przemawia przez niego jego duma, wytykając mu:
kolejny wędrowiec z mozołem próbuje zdobyć szczyt.
 Nie jesteś już idealny. Jesteś wielkim rozczarowaniem .
Obaj wyciągnęli do niego dłonie i powiedzieli:  Dalej,
Zapomniał, że wiele z cech, które u siebie stwier
kolego, pomożemy ci wejść. Chodz tu do nas, na samą
dził, to wcale nie wady, lecz nieodzowne elementy ży
górę .
cia. Zapomniał, że dotyczy to wszystkich ludzi i nikt
Ci m ężczyzni są jak święci w niebie, którzy poko
się przed tym nie może uchronić. Zapomniał dostrzec
nali górę grzechu tego świata i z nieba proponują po
tego, co było dobre w nim samym i w jego życiu. Ow
moc tym, którzy wciąż się wspinają po zboczu. Ludzie
szem, zmiany, jakie obserwował, zaszły w nim napraw
nie powinni się unosić honorem i odrzucać ich pomo
dę, lecz stało się to dokładnie tak, jak powinno.
cy - przeciwnie, powinni prosić świętych, aby pomogli
Człowiek ten pozwolił jednak, żeby te zmiany sta
im ujrzeć piękno raju.
ły się w jego życiu przeszkodą. Zamiast się cieszyć ży
ciem, żył w ciągłym strachu przed jutrem. Sytuacja się
Mdr 19,22: Wywyższyłeś lud Twój, Panie, i rozsławiłeś,
nie zmieniała: nadal się starzał, jego lęk nie zapobiegał
i nie zapomniałeś, wspierając go w każdym czasie i na
zaś niczemu prócz czerpania przez niego radości z ży
każdym miejscu.
cia, tak jak to powinien robić.
Znaczną część życia poświęcił na zamartwianie się,
a kiedy umarł, pochowano go wraz z tym i troskami.
G dyby tylko potrafił dostrzec, że każda chwila jest
skarbem, i nie martwił się tym, co być może się stanie,
wiódłby szczęśliwe życie, jakie było mu pisane.
Obecnie wiele osób zachowuje się podobnie jak
tamten człowiek i zamartwia się jutrem, zapominając
Wielkie święto
o dniu dzisiejszym. Jeśli obecna chwila stanie się dla
was ważna, jutro może być dniem radości. Jeśli każ
Pewien człowiek zapytał Mnie kiedyś:
dą sekundę wypełnicie miłością, przyszłość stanie się
- Czy Bóg wybaczy wszystko i wszystkim?
skarbem, którym będziecie się cieszyć, a nie ciężarem,
- W Bożej miłości zawiera się wybaczenie całkowi
który przyjdzie wam dzwigać. Jeśli  teraz oddacie
te, odpuszczenie wszystkich grzechów wszystkim lu
Bogu, to wieczność będzie wasza w miłości.
dziom, jeśli szczerze się ukorzą - odparłem.
- Jak to? C zy nie jest niesprawiedliwością wobec
Iz 7, gb: Jeżeli nie uwierzycie, nie ostoicie się.
tych, którzy byli dobrzy, że ci, którzy dobrzy nie byli,
Mt 12, 32: Ani w tym wieku, ani w przyszłym.
otrzymują wybaczenie i życie wieczne w niebie? Może
więc nie warto się poświęcać, żyjąc wedle woli Bożej,
skoro ci, którzy tego nie robią, otrzymają taką samą
nagrodę! - argumentował.
- W domu Ojca Mego jest m ieszkań wiele i dla
każdego znajdzie się w nim miejsce. Ci, którzy żyli
zgodnie z Jego wolą, znajdą tam nagrody wspanialsze,
niż by sobie mogli wyobrazić, i w swej radości i m i
łości Boga zapragną się podzielić tym , co otrzymali.
W przeciwnym razie nie byliby w niebie, ponieważ
tam nie ma egoizmu, zawiści ani zazdrości, jest tylko
szczera chęć dzielenia się miłością Ojca z wszystkimi
ludzmi.
- To jednak oznacza, że można żyć całe życie w grze
chu i w ostatniej chwili wyrazić skruchę, by zostać
kiedy zrozumiał tę nową dla niego prawdę o tym, co
nagrodzonym tak samo jak ci, którzy zawsze byli do
znaczy być dobrym człowiekiem... Prawdę, do której
brzy. Jaki jest więc sens bycia dobrym? - spytał.
powinni dążyć wszyscy, którzy twierdzą, że miłują
-Jeśli żyjesz w grzechu, możesz nie mieć okazji wy
Boga.
razić skruchy, bo twoja ostatnia chwila może nadejść
prędzej, niż się tego spodziewasz. Jeśli grzesząc, bę
Ak i, 50-51: Święte jest Jego imię - a swoje miłosierdzie
dziesz sobie powtarzał, że przed śmiercią się ukorzysz,
na pokolenia i pokolenia [zachowuje] dla tych, co się
to nie będzie w tym autentycznej skruchy. Prawdziwa
Go boją. On przejawia moc ramienia swego, rozprasza
skrucha pochodzi z serca i gdy się w nim pojawi, serce
[ludzi]pyszniących się zamysłami serc swoich.
nie będzie chciało już dłużej grzeszyć. Bóg wie, czyja
skrucha jest prawdziwa, a czyja nie, i to On osądza każ
dego, przyznając nagrody tym, którzy zasłużyli.
Zapewniam cię, że w niebie panuje wielka radość za
każdym razem, gdy jakiś grzesznik się ukorzy... Radość
z ocalenia kolejnej duszy i przyjęcia jej do królestwa
niebieskiego. I nastaje dzień smutku, gdy człowiek do
bry schodzi na drogę grzechu, wierząc, że zdąży jesz
cze wyrazić skruchę i dostąpić zbawienia, bo jest to
dzień, gdy dusza zostaje utracona - wytłum aczyłem
mu łagodnie.
On zamyślił się na chwilę, po czym odparł:
- Masz rację, bo jakże by dobry człowiek miał ko
m ukolwiek odm awiać zbawienia i jak m ógłby uwie
rzyć, że może grzeszyć i nigdy nie zapłacić za swój
grzech. G dyby tak myślał, to wcale nie byłby dobry.
- Drogi przyjacielu, serce mądrze ci podpowiada.
Słuchaj go, a zbliżysz się do Boga - powiedziałem, bo
widziałem dobroć i pokój, jakie w nim zapanowały,
że wiedzie was ku odmiennym celom. Szukając pięk
na i miłości, znajdziecie Boga. Szukając samych siebie,
znajdziecie nieszczęście.
Ta sama droga
Hi 36,21: Strzeż się, a zla unikaj!
Pewien człowiek, idąc drogą, przystanął na chwilę
i rozejrzał się wokół. We wszystkim widział piękno:
w roślinach, drzewach, w niebie, ptakach i innych zwie
rzętach i w samym dziele stworzenia. Inny człowiek
szedł za nim tą samą drogą, lecz wszędzie dostrzegał
nieszczęście. W idząc chmury na niebie, myślał, że za
moment deszcz zepsuje mu dzień. Przydrożne łąki
wydały mu się marnotrawstwem przestrzeni; przyglą
dając się zwierzętom, myślał, jakie smaczne potrawy
można by z nich przyrządzić. Drzewa najchętniej ściął
by na opał. W dziele stworzenia upatrywał wyłącznie
korzyści dla siebie i szukał sposobów, w jakie świat
m ógłby w pływ ać na jego własne życie. Nie w idział
piękna ani miłości, a jedynie własne potrzeby.
Obaj m ężczyzni szli tą samą drogą, lecz postrzegali
ją inaczej. Spoglądali na te same rzeczy, lecz tam, gdzie
jeden zauważał piękno, drugi widział samego siebie.
Tacy właśnie są dziś ludzie - jedni, idąc przez życie,
wszędzie widzą piękno Boga, inni zaś idą i nie widzą
nikogo prócz samych siebie.
Droga jest ta sama, lecz różni się w zależności od
tego, jak na nią patrzycie, i wasze spojrzenie sprawia,
to ból, jakiego doznaje każde serce pragnące być blisko
Boga. Uczucie, że chcesz zawsze być blisko Mnie, jest
uczuciem, jakim pała każde serce prawdziwie miłujące
Boga. Natomiast myśli, które tobą wstrząsają i przesła
W co wierzysz?
niają kierunki, w które rwie się twoje serce, ukrywają
przed tobą prawdę. Prawdę znajdziesz tylko w sercu.
Któregoś dnia, gdy rozmawiałem z grupą wiernych, je
den spośród nich zapytał Mnie: Nietrudno ją dostrzec, lecz ty, jak wielu innych, pozwa
- Czy Ty jesteś Mesjaszem? lasz swoim myślom, by cię dezorientowały.
Odpowiedziałem mu pytaniem: -Jak więc się ich pozbyć? Mam wrażenie, że stale
je słyszę - drążył, bo szczerze chciał się dowiedzieć, co
- A w co wierzysz?
Odparł: powinien czynić.
- Jesteś dobrym i pobożnym człowiekiem, który - Módl się, aby Duch Święty zesłał ci dar widzenia.
żyje według słowa Bożego. Ałe nie wiem, czy jesteś Me Módl się, by Ojciec w swej łasce dał ci wiedzę, której
sjaszem, czy nie. szukasz, i módl się, aby odpowiedz, jaką otrzymasz na
Spojrzałem mu w oczy i powiedziałem: swoje modlitwy, otrzymali także inni - odparłem.
- Zajrzyj w głąb swego serca, zbadaj, co ono czu - Panie, zaprawdę mądra jest Twoja rada. Teraz bo
je, kiedy jesteś blisko Mnie, usłysz, jak z całą mocą wiem zrozumiałem, że dotąd dręczyło mnie poszuki
wykrzykuje odpowiedz na twoje pytanie. Zapomnij wanie odpowiedzi, po to abym ja sam zaznał spokoju,
o zmartwieniach, troskach i wątpliwościach i skup się tymczasem zaś jest przecież wielu innych, którzy także
wyłącznie na tym, co ci ono podpowiada. muszą poznać prawdę - powiedział.
- Serce podpow iada mi, żebym się Ciebie trzy Uśmiechnąłem się, patrząc na niego, i powiedzia
mał, bo gdy Cię nie ma w pobliżu, ono cierpi i tęskni łem:
za Tobą - odparł prosto i szczerze. - Wciąż jednak nie - Kiedy bowiem próbujesz pomóc innym poznać
znam odpowiedzi na moje pytanie. prawdę, zaczyna ci się ona jawić jako bardziej oczyw i
Wyjaśniłem mu więc: sta. Tylko dając, można otrzymać.
- Otrzymasz odpowiedz, jeśli się wsłuchasz w swoje - To prawda, Panie, teraz to rozumiem i wiem już,
serce i podążysz za nim. Ból, który odczuwasz wewnątrz, że Ty jesteś Mesjaszem, bo czuję, jak od Twych słów
serce z radości w yryw a mi się z piersi - powiedział,
uśmiechając się z zadowoleniem.
- Przekaż więc tę radość każdemu, kogo spotkasz,
Czegoś brakuje
aby serca, które oślepły, znów zaczęły widzieć i mogły
w pełni docenić prawdę słowa Bożego - odparłem i nie
Pewien chłopiec oznajmił swemu ojcu:
miałem wątpliwości, że ten Mój przyjaciel zrobi to, o co
- Ojcze, gdy dorosnę, chcę być taki jak ty.
go proszę... To, o co proszę wszystkich Moich przyja
Mężczyzna spojrzał na syna i patrząc w jego ogrom
ciół, z których wielu jest zbyt ślepych, aby tę prawdę do
ne, pełne miłości i podziwu oczy, powiedział:
strzec i aby prosić o dar widzenia, którego potrzebują.
- Cóż, w takim razie, mój chłopcze, będziesz musiał
odebrać niejedną lekcję i będziesz musiał postępować
tak jak ja, ale nigdy nie będziesz dokładnie taki sam jak
ja, bo jesteś wyjątkowy, podobnie jak każdy człowiek.
- A leja bym chciał być dokładnie taki jak ty - upie
rał się chłopiec.
- No dobrze, jeśli chcesz, możesz być taki jak ja, ale
jednak odrobinę inny. Bo widzisz, może się okazać, że
wyrośniesz na człowieka znacznie lepszego ode mnie -
powiedział ojciec z uśmiechem.
Chłopiec milczał przez chwilę, po czym stwierdził:
- Nikt nie może być lepszy od ciebie.
- Synku, każdy może sam rozstrzygnąć, czy stanie
się kimś wielkim, czy nie. Każdy człowiek dysponuje
inną cechą, która może uczynić go wielkim. Dla nie
których są to zdolności manualne, dla innych bystrość
umysłu, a jeszcze dla innych umiejętności społeczne.
Jest jednak pewna cecha, którą mają wszyscy i która
ich przekonania i ich wiarę... Lekarza, który pomógł im
przetrwać ten ciężki okres, wiedział, że Bóg zrobi to, co
w tej sytuacji najlepsze, i potrafił cenić życie tak, jak po
Serca, które kochają Boga
winno się je cenić.
- O czym rozmyślasz, kochanie? - spytała żona, wy
M ężczyzna obudził się wczesnym rankiem i nie mógł
rywając męża z zamyślenia.
już zasnąć. Leżał, starając się zbytnio nie poruszać, żeby
- O tym, jaka jesteś silna, skarbie - odrzekł w zru
nie obudzić śpiącej żony. Odwrócił się, aby na nią spoj
szony.
rzeć, i uśmiechnął na myśl o tym, jak wiele szczęścia mu
- Oboje zostaliśmy wzmocnieni Bożą łaską - powie
dała, odkąd się pobrali.
działa kobieta z czułością i spojrzała na męża w zro
Przypomniał sobie, jaka była młoda, kiedy brali ślub.
kiem pełnym zachwytu.
I jak potem ich związek przeżywał kolejne wzloty i upad
- Myślę, że nasza córka również została nią wzmoc
ki; jak chwile szczęścia przeplatały się z chwilami smut
niona - zaśm iał się, widząc, jak noworodek zaciska
ku i jak wiele trudności musieli pokonać. Przypomniał
piąstkę na jego palcu.
sobie, że w dobrych chwilach żona twierdziła zawsze, że
Lekarz wrócił i zapytał:
powinni dziękować za nie Bogu, a w ciężkich - że muszą
- Czy wybraliście już dla niej imię?
Go prosić, by dał im siłę, tak aby za nie również potra
Oboje spojrzeli na siebie, uśmiechnęli się i powie
fili Mu dziękować. Uśmiechnął się, kiedy sobie przypo
dzieli równocześnie:
mniał wyraz jej twarzy, kiedy to mówiła. Uwielbiał go.
- Nadzieja.
- Nie śpisz, skarbie? - pytanie żony wyrwało go
z zadumy.
- Nie. Mam nadzieję, że cię nie obudziłem - zapy
tał z troską.
- Nie, nie obudziłeś - odparła, odwracając się, by go
przytulić. - Nie mogłam spać i leżałam, rozmyślając
o naszym wspólnym życiu.
- Ja również - rzekł mąż.
wszystkie modlitwy, jakie zmówili wspólnie przez te
- M yślałam o tym , jak dobry był dla nas Bóg,
lata, pomogły im utrzymać wzajemną miłość.
i o tym, że nigdy o nas nie zapomniał - powiedziała
- Skoro tak, to codziennie módlmy się razem, bo
żona łagodnie.
chciałbym na zawsze być w tobie zakochany - uśmiech
- Myślałem dokładnie o tym samym! - zawołał za
nął się mąż.
skoczony m ężczyzna. - Czy to nie dziwne, że oboje
- A ja w tobie - odparła żona i połączyli się w modli
mieliśmy takie same myśli?
twie, prosząc Boga, aby im pomógł kochać się na wie
- Wcale nie, skarbie - odrzekła żona, mocniej go
ściskając. - Serca, które kochają Boga, często biją tym ki. Była to modlitwa, która miała zostać wysłuchana...
samym rytmem. Prośba, która zawsze zostanie spełniona, jeśli człowiek
- To prawda. A nam często się to zdarza, prawda? - szczerze wyśle ją do Boga.
zauważył mąż, myśląc o ich przeszłości.
- I nadal tak będzie - potwierdziła kobieta.
Leżeli dalej objęci i powoli zapadli w sen, kołysani
wspomnieniami ze wspólnego życia.
Kiedy spali, drzwi pokoju otwarły się cicho i stanął
w nich jakiś mężczyzna. Popatrzył na śpiących i z po
wrotem zam knął drzwi, po czym wrócił do swojej sy
pialni, gdzie w łóżku czekała na niego żona.
- 1 jak, wszystko w porządku? - spytała.
- Tak, kochanie - odparł. - Śpią oboje, uśmiechnięci.
- Mam nadzieję, że kiedy my będziemy mieli taki
staż, to będziemy tak samo szczęśliwi jak moi dziad
kowie - powiedziała kobieta.
- To prawda. Sześćdziesiąt lat po ślubie, a wciąż są
w sobie tacy zakochani - przyznał mężczyzna.
- Chodz, kochanie. Pomódlmy się, aby nasze mał
żeństwo było takie jak ich - poprosiła żona. - Myślę, że
16.04-2000 - Święty Jan Apostoł
- Powiedział, że jest Mesjaszem i Synem Boga. I te
raz chcą Go za to ukrzyżować - wtrącił jakiś człowiek
z tłumu, który ich otaczał.
Największa miłość, jaka istnieje
- Właśnie o tym rozmawiamy. Myślisz, że naprawdę
Nim jest? - zapytał ten, który jako pierwszy poruszył
- Myślisz, że to prawda? - zapytał pewien człowiek
ten temat.
swojego przyjaciela. - Że naprawdę Nim jest?
- Nie wiem, ale gdy patrzę na Niego na krzyżu, czu
- Nie wiem. Niektórzy mówią, że tak, inni - że nie -
ję, jakby serce mi pękało, a On z powrotem składał je
odparł przyjaciel.
w całość - odparł nieznajomy.
- Gdyby Nim był, to chyba nie pozwoliłby im tak
- Gdyby był Mesjaszem, to czy nie zszedłby z krzyża,
się traktować? - zastanawiał się mężczyzna.
aby nam to udowodnić? - zastanawiał się ten pierwszy.
- Któż może wiedzieć, co Bóg zaplanował dla każ
- Być może Bóg chce, aby to wszystko się rozegrało.
dego z nas? - odrzekł przyjaciel, wzruszając ram io
Może On chce, żeby Jego Syn umarł z powodu, którego
nami.
teraz nie rozumiemy - zasugerował przyjaciel.
- Dlaczego tak wielu ludzi poniewiera Nim i z Nie
- Ale jaki to mógłby być powód? - spytał pierwszy.
go szydzi? Słyszałem, że robił same dobre rzeczy:
- Nie wiem, ale jeśli Bóg ma jakiś powód, to na pew
uzdrawiał chorych, karmił głodnych, wspierał potrze
no jest on dobry - oświadczył z przekonaniem niezna
bujących. Dlaczego więc tak go nienawidzą? To nie ma
jomy.
sensu - mężczyzna kontynuował swoje rozważania.
- On na mnie patrzy - rzekł pierwszy z mężczyzn.
- Sam wiesz, jak to jest. Jeśli zagrozisz władzy czy
- Nie, On patrzy na mnie - upierał się jego przyjaciel.
autorytetowi niektórych włodarzy Izraela, ryzykujesz
- Nieprawda, to na mnie patrzy - powiedział męż
nawet własnym życiem. On to właśnie zrobił i teraz za
czyzna z tłumu.
to płaci - tłumaczył mu przyjaciel.
- Może patrzy na nas wszystkich - stwierdził pierw
- To nie w porządku, tak traktować porządnego
szy, a pozostali dwaj zgodnie skinęli głowami.
człowieka - oznajmił m ężczyzna, z dezaprobatą krę
- Jego oblicze jest pełne bólu. Pomódlmy się, aby
cąc głową na widok scen, które rozgrywały się na ich
Jego cierpienie wkrótce się skończyło - zaproponował
oczach.
przyjaciel pierwszego z mężczyzn.
Gdy głowa Jezusa opadła, a powietrze w ypełniło
- Mam wrażenie, że Jego wzrok przeszywa moją du
się Jego ostatnim tchnieniem, zapanowała absolutna
szę - powiedział ten pierwszy i nagle się rozpłakał.
cisza, po której zadrżała ziemia. Stojący przy krzyżu
- I moją - odrzekł jego przyjaciel, a po chwili rów
setnik przyłączył się do trzech klęczących m ężczyzn
nież nieznajomy z tłumu. I wtem, jednocześnie, oni
i wtórując im, zawołał:
także zalali się łzami.
- Prawdziwie Ten był Synem Bożym!
- Pomódlmy się za Niego - szlochając, odezwał się
Po chwili pierwszy z mężczyzn powiedział do pozo
pierwszy z m ężczyzn i wszyscy trzej, łkając, zanieśli
stałych dwóch, kiedy stali blisko krzyża, spoglądając
Bogu swoje spływające łzam i m odlitwy w intencji Je
na umarłego Jezusa:
zusa cierpiącego na krzyżu.
- Czuję, że On zrobił to dlatego, że mnie kochał. Nie
M odląc się, nie odryw ali w zroku od Jego oczu
potrafię tego wyjaśnić, po prostu wiem, że tak jest.
i wszyscy czuli, jak miłość Jezusa przenika i porusza
- Ja też to czuję - potwierdził jego przyjaciel. - Wiem,
ich do głębi. Jednocześnie padli na kolana i każdy skie
że umarł dla mnie, bo mnie kochał. Czuję, jakby to zo
rował do Jezusa łagodne wołanie:
stało zapisane w moim sercu. Że to prawda wieczna.
- Wybacz mi, proszę, wybacz.
M ężczyzna z tłum u pokiwał głową i również w y
W tym momencie Jezus uniósł głowę i zawołał ku
znał:
górze:
- O, tak, czuję że On umarł dla nas wszystkich. Jak
- Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią.
wielka musi to być miłość! Bez wątpienia największa,
Pierwszy z mężczyzn, stale wpatrując się w ukrzy
jaka istnieje!
żowanego Jezusa, powiedział do pozostałej dwójki:
- To On. Wiem, że to Mesjasz.
Dwaj pozostali, wciąż płacząc, przytaknęli:
- Tak, wiemy, wiemy to.
Nie ruszyli się z miejsca, dalej wpatrując się pełny
mi łez oczami w Jezusa, aż razem ze wszystkimi zgro
m adzonym i usłyszeli Jego wołanie:  Ojcze, w Twoje
ręce powierzam Ducha Mojego .
W co wierzysz? ............................................................ 48
Czegoś brakuje ............................................................ 51
Plan stworzenia .......................................................... 55
Spis treści Brakuje mi was ............................................................ 57
Widzieć naprawdę ....................................................... 58
Wstęp .............................................................................. 7 Ryba cię złowiła .......................................................... 60
Cokolwiek się stanie .................................................... 64
W swej niewinności ...................................................... u Mamusiu, mam brata .................................................. 65
To był On ...................................................................... 12 Nadzieja na przyszłość ............................................... 69
Będę czekał ................................................................... 14 On naprawdę słucha .................................................... 71
Szeroko otwarte bramy niebios .................................... 16 Spotkałem człowieka .................................................. 75
W pokoju i harmonii .................................................... 18 Oddech Boga ................................................................ 79
Uwierz w cuda .............................................................. 20 Żołnierz ...................................................................... 80
Prawdziwa siła .............................................................. 22 Piękna pieśń ................................................................ 85
Przypatrzcie się liliom ................................................ 24 Zwycięzca ..................................................................... 87
Dlaczego chcesz się teraz poddać? ............................... 25 Modlitwa ..................................................................... 91
Serca, które rozumieją .................................................. 27 Uśmiech ...................................................................... 98
Każdy krok ................................................................... 28 Dziękuję ...................................................................... 101
Dla ciebie, przyjacielu .................................................. 30 Takie jak wasze ............................................................ 106
Prezent .......................................................................... 34 Tylko nie to! ................................................................. 109
Lepsza strawa ................................................................ 35 Miłość go uszczęśliwiła ............................................... 113
Droga ............................................................................. 36 Fascynująca książka .................................................... 118
Wspólnie możemy się radować ................................... 37 Ofiarowuję to wszystko ............................................... 123
Góra ............................................................................... 39 Jaki wyrok? ................................................................. 127
Nieodzowny element życia ........................................ 4 1 Oczy miłości ................................................................ 132
Wielkie święto ............................................................ 43 Czy wystarczy mi sił? .................................................. 138
Ta sama droga ................................................................ 46 Nazwał ją matką .......................................................... 142
Ona mnie zna! ............................................................ 150
Kiedy do niej przyszedłeś ........................................... 159
Dość zamartwiania się! ............................................... 163
Cenne dary ................................................................. 167
Mój przyjaciel mnie kochał ........................................ 175
Mamusiu, czy naprawdę nic dla ciebie nie znaczę? ... 183
Bóg go takim uczynił .................................................. 188
Nigdy nie jest za pózno ............................................... 193
Krucyfiks na ścianie .................................................... 199
Krew i łzy ...................................................................... 206
Podzielić się kolacją .................................................... 214
Człowiek dumny ......................................................... 221
Kiedy przyjdzie czas ......................................................224
Wszyscy ludzie muszą być piękni ................................228
Boskie dłonie............................................................... 230
Nie trać wiary .............................................................. 243
Serca, które kochają Boga ........................................... 247
Największa miłość, jaka istnieje .................................. 250
Polecamy również inne książki C.A. Amesa
(zob. ostatnia strona okładki)
Zamówienia w księgarni internetowej Wydawnictwa Esprit:
www.esprit.com.pl
lub telefonicznie: 12 267 05 69, 12 264 37 09, 12 264 37 19
Wydawnictwo Esprit, ul. św. Kingi 4, 30-528 Kraków


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
dar przebaczenia pojednania i bozej milosci
milosc z obu stron muza?mo
Miłość…z obu stron
30 JAK BYĆ ŚWIADKIEM BOŻEJ MIŁOŚCI
Podniety miłości Bożej
wymiary miłości
Sentymentalno romantyczny charakter miłości Wertera i Lotty
Kazanie na święto Matki Bożej Gromnicznej
Śnieżny Dzień Powieść o wierze, nadziei i miłości Billy Coffey ebook
model ekonometryczny zatrudnienie (13 stron)
Logistyka (13 stron)

więcej podobnych podstron