Rozmowa z
prof. MARKIEM SKWARĄ,
kierownikiem Zakładu Literatury Staropolskiej i Oświeceniowej Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Szczecińskiego.
- Czy jest dziś w ogóle sens wydawać utwory Jana Kochanowskiego?
- Uważam, że to wielka zasługa waszej gazety, że zdecydowała się udostępnić czytelnikom dzieła Kochanowskiego. Ja wiem, że to poeta obrzydzony przez szkołę. Ale jest też druga wersja Kochanowskiego: to przecież największy polski poeta obok Mickiewicza. Zapożyczają od niego właściwie wszyscy poeci, których twórczość idzie w kierunku klasycyzmu: od drugiej połowy XVI wieku po poetów współczesnych jak
• Herbert czy Szymborska. Ta recepcja poetycka Kochanowskiego idzie dwoma torami: są to albo bezpośrednie zapożyczenia, albo próba dyskusji z Kochanowskim. To poetyckie naśladowanie Kochanowskiego powoduje, że jest on poetą ciągle żywym, poetą pierwszej wielkości. Właściwie trudno sobie wyobrazić dzieje literatury polskiej bez niego. A z drugiej strony jest też recepcja na co dzień. Cytujemy Kochanowskiego, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
- Naprawdę?
- Tak. Jest taka książka Jacka Kolbuszewskiego „Wiersze z cmentarza". Wynika z niej, że do niedawna Kochanowski był najczęściej cytowanym poetą na nagrobkach. W programie szkoły podstawowej był Tren VI i Tren VII, z których te cytaty pochodzą. Dziś pod tym względem Kochanowskiego wyprzedził ksiądz Twardowski ze swym „Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”. Tak się więc u nas utrwaliło: jak o zmarłym to Kochanowski.
- Podobnie jak z „Trenami” jest z „Fraszkami”. Trudno sobie wyobrazić dzieje polskiego epigramatu bez „Fraszek" Kochanowskiego. Znowu - tak jak „Treny” -wszyscy je naśladują. A oprócz tego dzięki edukacji szkolnej niektóre funkcjonują w powszechnej świadomości: zwłaszcza fraszki wesołe, obyczajowe, biesiadne. Bo gatunek epigramatu jest bardzo szeroki - mogą być fraszki wesołe, smutne, żałobne, obsceniczne, biesiadne. Jedynym ograniczeniem jest tylko forma - musi to być utwór krótki, zgrabny, wierszowany. Fraszki Kochanowskiego realizują wszystkie te tematy.
Gorzej jest już z „Pieśniami” -te nie funkcjonują w takim szerokim obiegu, ale są do nich częste nawiązania literackie. Te dwa sposoby recepcji - poetycki i powszechny - czasem się spotykają, czasem się rozchodzą. Gdyby mierzyć wielkość poety, to miarą taką mogłoby być właśnie to, jak często naśladują go Inni.
nas taki ważny?
- To właściwie jedyny poeta staropolski, który się przebił do powszechnej świadomości. Może jeszcze trochę Rey, ale inni już nie. Kochanowski to poeta wykształcony - kształcił się na zagranicznych uniwersytetach, zwiedził całą Europę, był we Włoszech w okresie Renesansu. Co ciekawe, w jego twórczości w ogóle tego nie widać, nie ma żadnych odwołań, tak jakby był w tych Włoszech i niczego tam nie widział. To Kochanowskiemu zawdzięczamy literacki obraz ideału życia ziemiańskiego, życia wiejskiego, widocznego przez pryzmat gatunku literackiego jakim jest sielanka, życia bez przeszkód, które wygląda jak ciągły wypoczynek i biesiada. To życie na wsi ma swoje centrum - jest nim lipa. Dzięki Kocha* nowskiemu lipa stała się jednym z najważniejszych drzew w kulturze polskiej. Nie ma polskiego dworku ziemiańskiego bez lip. A wokół nich muszą stać stoły i ławy biesiadne. To schemat ukształtowany przez Kochanowskiego, a później utrwalony przez kolejne pokolenia.
Kolejnym osiągnięciem Kochanowskiego jest to, że jego utwory nie są nie do przebrnięcia dla współczesnego czytelnika. Polszczyzna Kochanowskiego nie jest łatwa, ale nie jest też trudna. Jego twórczość da się odczytywać na różnych poziomach, może ją więc czytać czytelnik niewtajemniczony i profesor literatury. To charakteryzuje wielkiego mistrza - utwory proste, ale nie prostackie.
- Wróćmy do „Trenów”. Podobno
poetycki obraz Urszuiki mija się
trochę z rzeczywistością.
- Rzeczywiście, kreacja dziecka jest tu zaskakująca. Urszula, gdy umierała, miała 30 miesięcy, pewnie jeszcze z trudem wymawiała wyrazy. Kochanowski kreuje ją zaś jako przyszłą słowiańską Safonę. Widział w niej już dorosłą kobietę, która miała być jego następczynią.
„Treny” są jednym z najważniejszych utworów Kochanowskiego, docenianym nawet przez historyków literatury z innych krajów.
W literaturze są dwa fundamentalne tematy: miłość i śmierć. Tematyka śmierci jest do dziś mocno skonwencjonalizowana, to znaczy są wzory, które trzeba naśladować. Takim wzorem są właśnie „Treny". Każdy poeta stający wobec śmierci dziecka mierzył się z „Trenami". Jest to zabytekz XVI w., który wiąże się z innym polskim zabytkiem - Kaplicą Zyg-muntowską na Wawelu. To dwa polskie szesnastowieczne zabytki na skalę europejską, które do dziś mają naśladowców. Takich kaplic kopułowych jak Kaplica Zygmuntowska jest w całej Polsce - mam tu na myśli też Litwę -ponad sto.
Rozmawiał: PAWEŁ SŁOMKOWSKI Fot. TOMAS/. l,ÓJ