Rozdział 13
Kc)',iiI;i pracy zespołu jest skupienie uwagi na przedmiocie rozmowy ma/ przestrzeganie zasady pozytywnej konotacji. Najczęściej zespół i cliektujący rozmawia ze sobą od 5 do 10 minut. Kiedy rozmowa w jego obrębie skończy się, następuje ponowna zmiana pozycji, system wraca na pozycję rozmawiających a zespół reflektujący na pozycję słuchających. Terapeuta zadaje wszystkim pytanie: „Czy w tym, co usłyszeliście, jest coś takiego, co chcielibyście skomentować albo o czym chcielibyście coś więcej powiedzieć?”. Na zakończenie terapeuta pyta członków systemu, który zwrócił się o pomoc, czy chcą się jeszcze raz spotkać, jeśli tak, to czy wiedzą kiedy. Na kolejnej sesji, jeśli do niej dojdzie, najważniejsze wydaje się rozpoczęcie dialogu od pytania, co zapamiętali najlepiej z pierwszej sesji. Wynika to z przekonania, że to, co jest najlepiej zapamiętane, jest najważniejsze. Andersen i jego zespół sądzą, że są dwie sytuacje, które zagrażają niepowodzeniem. Pierwsza, jeśli nie przedyskutuje się z zespołem leczącym dostatecznie dokładnie formy sesji. Może bowiem zdarzyć się, że styl zespołu Andersena zbyt odbiega od stylu pracy osób proszących o konsultacje — inaczej mówiąc, jest zbyt niezwykły zarówno dla zespołu leczącego, jak i dla rodziny. Druga występuje wtedy, gdy z rodziną nie omówiono dostatecznie dokładnie warunków konsultacji. W uniknięciu tego typu porażki mogą pomóc pytania dotyczące tego, kto chciał przyjść na konsultację, a kto nie chciał. Andersen (1990) w rozdziale pracy napisanej w kilka lat później po pierwszej publikacji na temat zespołu reflektującego pisze, że niektóre zagadnienia widzi w innej perspektywie. Cztery główne pytania, które zadaje w czasie pracy, byłyby następujące: „Czy macie jakieś plany, jak wykorzystać to spotkanie?”; „Kto pierwszy wpadł na pomysł, aby przyjść tu dzisiaj, jak inni członkowie rodziny zapoznali się z tym pomysłem?”; „Kto powinien rozmawiać i z kim o problemie i w jaki sposób?”. I wreszcie czwarte pytanie, które zadaje tylko sobie w wewnętrznym dialogu: „Czy to, o czym mówimy, lub sposób, w jaki rozmawiamy, jest wystarczająco niezwykłe lub zbyt niezwykłe?”. Na tym zakończymy omawianie teorii i zasad pracy zespołu reflektującego. Jest to wbrew pozorom bardzo trudna technika pracy systemowej, za którą kryje się bardzo rygorystyczne myślenie konstruktywistyczne. Bez niego organizowanie zespołu, który tylko wypowiada refleksje na temat terapii, nie ma większego sensu. Sens istnienia zespołu reflektującego kryje się bowiem w znaczeniu tej pracy i jej implikacjach dla relacji terapeuta—system rodzinny—zespół reflektujący.
Dla terapii systemowej termin „konsultacja” stanowi wyraźny problem. „Konsultować” oznacza w pewnym stopniu dawać radę, a dawanie rad nie jest zgodne z ideą terapii systemowej. Również pojęcia „terapia” i „pacjent”, a dalej „choroba” i „leczenie” pozostają w sprzeczności z tą teorią. Z drugiej strony jednak terapia systemowa z jej koncentracją na interakcji, komunikacji i wzorcach w funkcjonowaniu systemu stanowią logiczny kontekst konsultacji nie tylko w obrębie służby zdrowia, ale i innych grup, np. pracowniczych. Konsultant jest w bardzo dobrej sytuacji, ponieważ łatwiej niż w przypadku terapii przychodzi mu pozostawać w metapozycji wobec konsultowanego systemu. W przypadku, kiedy terapeuta zwraca się z prośbą
0 konsultację do innego terapeuty lub zespołu, podstawową zasadą konsultacji jest to, że jej przedmiotem będzie nie rodzina ani też terapeuta, ale system rodzina—terapeuta. Konsultacja jest zwykle skoncentrowana na problemie, który do niej doprowadził, oraz na sile
1 zasobach konsultowanego systemu. Najczęstszym powodem konsultacji jest sytuacja, w której terapeuta i rodzina sądzą, że utkwili w martwym punkcie i że cele terapii nie są realizowane w takim stopniu, w jakim by tego chcieli. Konsultant lub zespół konsultujący jako osoby z zewnątrz pozostające w metapozycji mają większe szanse na to, aby zobaczyć problem z innej perspektywy lub żeby przed konsultowanym systemem otworzyć inne opcje, opisy i znaczenia tego, co się dzieje. Oczywiście metapozycja zespołu konsultującego jest dość względna, zgodnie bowiem z zasadami terapii systemowej on także staje się, choć w nieco mniejszym stopniu, częścią systemu: system rodzinny—terapeuta—zespół konsultujący. W trakcie konsultacji główny ciężar rozmowy-dialogu dotyczy przyczyn jej podjęcia oraz relacji pomiędzy rodziną a terapeutą oraz tego, kto poszukiwał tej konsultacji, a kto uważał ją za niepotrzebną. Zwykle konsultant rozpoczyna od rozmowy z terapeutą, a następnie przechodzi do dialogu z rodziną. Na zakończenie komunikuje swoje uwagi konsultowanemu systemowi prosząc wszystkich jego członków o komentarz. Konsultacja systemowa może przybierać formę zespołu reflektującego. Tak pracuje na przykład szef Instytutu Terapii Systemowej w Monachium K. Deissler. Od początku konsultacji obecni są wszyscy jej uczestnicy: konsultant, rodzina i jej terapeuci oraz zespół reflektujący. Konsultant zwraca się najpierw do