Rene Descartes (Kartezjusz) to filozof epoki baroku, który zasłynął ze swych poglądów na tematy związane z wiarą w Boga oraz z rozumowym pojmowaniem światem. Dlatego też niektórzy określają go mianem „ojca nowożytnej filozofii” (Russell 2000 [1945]: 643), przez co, zgodnie z tymi słowami, można też rozumieć, iż osoba Kartezjusza stanowi swoistego rodzaju umowną granicę pomiędzy okresem filozofii starożytnej a nowożytnej. Jednymi z najpopularniejszych prac tego myśliciela były Rozprawa o metodzie oraz Medytacje o Pierwszej Filozofii. Niniejszy tekst skupia się na analizie drugiego ze wspomnianych dzieł tego myśliciela, podejmując próbę prześledzenia toku jego rozumowania przedstawionego w tymże dziele.
Medytacje o Pierwszej Filozofii (w skrócie Medytacje) to traktat dzielący się na sześć części. W każdej z nich Kartezjusz poświęca uwagę innej sprawie, jednak wszystkie one łączą się ze sobą, wzajemnie się uzupełniając. Każda część to inna „medytacja”. Począwszy od spraw najbardziej podstawowych, jak to, kim (lub czym) w ogóle jest autor, przez dywagacje na temat natury duszy i ciała, aż po rozmyślania nad istotą oraz samym istnieniem Boga, Kartezjusz dokonuje głębokiej analizy swoich myśli, uczuć i doświadczeń, by na końcu stwierdzić, iż wszystko tak naprawdę pochodzi od Boga, który jest dobry i doskonały.
Zwątpienie stanowi bardzo ważną część rozważań Kartezjusza. Można powiedzieć, że jest ono dla niego podstawą i punktem wyjścia do dalszych rozmyślań. Bez wątpienia więc filozofa tego można zaliczyć do grona sceptyków, którzy wątpieniu i ciągłemu kwestionowaniu wszelkich źródeł wiedzy i poznania przypisują wielką wagę. Zwątpienie jest tematem przewodnim pierwszej z sześciu medytacji, lecz nie oznacza to, iż w niej też jego temat się wyczerpuje. Kartezjusz przez cały czas bowiem podkreśla rolę zwątpienia. Wspomina o tym nawet w tych medytacjach, które poświęcone są rozważaniom o Bogu, w którego istnienie filozof jednak przecież wierzył.
W „Medytacji I”, która mówi o tym, „o czym można wątpić” (Descartes 2001 [1641]: 42), Kartezjusz wyznaje, że o wszystkim, co dawniej uznawał za prawdziwe, można wątpić „i to nie przez nieostrożność lub lekkomyślność, lecz z powodu poważnych i przemyślanych racji” (Descartes 2001 [1641]: 46). Tak więc myśliciel odrzuca wszelką wiedzę, która jest niepewna, ponieważ oznacza to, iż może być mylna. Stopień, do jakiego posuwa się Kartezjusz w swoim zwątpieniu wydaje się wręcz kuriozalny. Autor Medytacji podważa wszelką zasadność bytu, poddając w wątpliwość nawet to, kim on sam jest. Uważa, że wystarczającym do wątpienia w daną