■ Podstawowym założeniem walki w okopach było utrzymanie własnych pozycji za wszelką ceną i przełamanie linii przeciwnika. Efektem takiej strategii były niekończące sią utarczki, w których osiągano bardzo nikłe postąpy. Ostatecznie celem obydwu stron stało sią zadanie przeciwnikowi jak najwiąkszych strat, których nie byłby już w stanie uzupełnić, była to wiąc klasyczna wojna na wyczerpanie. Jednak zarówno wśród aliantów jak i Niemców nie brakowało dowódców, którzy szukali rozstrzygniącia w jednej decydującej bitwie. Na przykład szef Brytyjskiego Korpusu Ekspedycyjnego - gen. Douglas Haig konsekwentnie dążył do dokonania wyłomu w pozycjach przeciwnika, przez który jego zdaniem mogłyby wyjść na tyły oddziały kawalerii, była to oczywiście koncepcja kompletnie niepasująca do XX-wiecznej doktryny wojennej. Z tego też powodu jego ofensywy nad Sommą w 1916 i we Flandrii w 1917 zamieniły sią w niekończące sią utarczki, które nie mogły dać rozstrzygniącia. Niemcy w połowie wojny całkowicie zmienili taktyką, teraz ich głównym celem było zadanie jak najwiąkszych strat nieprzyjacielowi. Uderzenie na Verdun miało wykrwawić armią francuską i uczynić ją niezdolną do działania, jednak Niemcy ponieśli tu niewiele mniejsze straty od Francuzów. Alianci aby zmniejszyć presją niemiecką na Verdun wykonali szereg ofensyw mających odwrócić uwagą niemiecką od tego wrażliwego punktu.