Nr 1-2 PRZEGLĄD GÓRNICZY
Ponieważ wyrobisko to znajduje się na skraju calizny i wciąż się przemieszcza jest w stanie zapewnić utrzymanie sprawnej drogi transportowej między chodnikiem od-stawczym a dostawczym (materiałów o-wentylacyjnym) - mimo że jest wyposażone w tanią obudow ę stojakową. „Długi front" jest ponadto wyposażony w przenośnik specjalnej konstrukcji, któiy umożliwia nieskrępowany postęp zabierki wzdłuż ubierki. W opracowanym projekcie prefemje się prowadzenie frontu eksploatacyjnego do pola z zastosow aniem chodników wgłębnych, które lansowałem w pracy doktorskiej [6. 18],
Łatwo w idoczne „atuty” proponow anego. niskonakładowego systemu to przede wszystkim znaczące zmniejszenie ogromnego kosztu obudowy instalowanej na froncie ścianowym oraz kosztu robót chodnikowych poprzedzających uruchomienie ścian. Mniej widoczne, ale równie istotne źródła jego efektywności, to większa łatwość pokonywania zaburzeń tektonicznych, zmniejszenie strat zasobów' w pokładach o skomplikowanej tektonice oraz zmniejszenie zakresu robót chodnikowych, które nie ty lko obciążają koszty dużym udziałem, lecz także zwiększają zagrożenie tąpaniami. Najważniejszy m ..atutem" jest oczywiście szansa wyeliminowania ścian, które nie zapew niają naw et 1000 ton pozyskiwanego węgla na dobę (w 1995 r. udział tych ścian przekroczył 30 % ich ogólnej liczby).
W przy gotowanej koncepcji systemu DF-KP stwierdziłem: „Nakłady niezbędne na szczegółowe projektowo-konstrukcyjne opracowanie postulowanej wersji systemu ubierkowo--zabierkowego, a następnie na wytworzenie potrzebnego wyposażenia i uruchomienie poligonu doświadczalnej eksploatacji pokładu - zostały oszacowane na 4-5 min zł (ówczesnych). Jest to równowartość wyposażenia i uruchomienia (przy wykorzystaniu obudowy z odzysku) jednej z ponad 100 ścian kompleksowo zmechanizowanych... funkcjonujących w I kwartale 1995 r., które nie osiągały 1000 ton dobowej produkcji..." [13].
Koszt weryfikacji proponowanego systemu - był więc nikły - zwłaszcza w skali sektora. Nie było też wówczas -i praw dopodobnie nadal nie ma - żadnej konkurency jnej propozycji systemu alternatywnego. Mimo to WŁAŚCICIEL górnictw a w ęgla kamiennego nie zdoby ł się na proponow any wydatek i nadal toleruje stosowanie systemu ścianowego w warunkach, w których - przy' aktualnych kosztach wyposażenia -jest on ewidentnie nieopłacalny.
Twierdzę, że wdrożenie w Górnośląskim Zagłębiu Węglowym alternatywnego systemu eksploatacji pokładów jest bezwzględnym warunkiem zwiększenia ekonomicznej efektywności funkcjonujący ch kopalń oraz poprawy warunków gospodarki zasobami [13, 18]. WŁAŚCICIEL kopalń i WŁAŚCICIEL złóż oraz kadra odpow iedzialna za przeprowadzenie niezbędnych badań projektowych i poligonowych - powinni przerwać udawanie, że problem nie istnieje! Konkretne działania są fatalnie opóźnione!!
4. Procfektyw nościowc usprawnianie i rozwój komputeryzacji zarządzania w górnictwie węgla kamiennego
Po 1990 r. - w wyniku „usamodzielnienia” kopalń oraz dezorganizacji w COIG mego daw nego Ośrodka (E i O) przeniesionego tam z końcem 1974 roku - w szelkie systematyczne prace nad wskazanym problemem - zostały przerwane. Co gorsze - niektóre z funkcjonujący ch w cześniej skomputeryzowanych systemów zarządzania - przestały być uży tkowane ze względu na rzekomo „zbyt wysoki koszt przetwarzania danych” (?!) lub rzekomą nieprzydatność wyników przetwarzania.
Jako kuriozum w gospodarce ry nkowej można wskazać rezy gnację z korzy stania w kopalniach z podsy stemu rozliczania rejonów i oddziałów (IOŚ. 1) [27,28] - podstawowego instrumentu kontroli działalności oddziałów produkcyjnych i innych wewnętrznych jednostek organizacyjnych kopalń. WŁAŚCICIEL górnictwa ..zauważył" brak tego instrumentu i nakazał jego ponow ne w drożenie w cały m sektorze dopiero, gdy w 2000 roku Rudzka Spółka reaktywowała* w swoich kopalniach ten sy stem zaniechany niemal od dekady.
Jako dmgi przykład kuriozalnej rezy gnacji z podsta-wowego instrumentu proefektywnościowego zarządzania w podziemnym górnictwie - można wskazać podsystem międzykopąlnianych analiz porównawczych - IOS-8, [27, 28j. WŁAŚCICIEL, który rozproszkował górnictw o, uznał, że wiedza dostarczana tego rodzaju analizami jest mu niepotrzebna!! Zarządom kopalń, które miały toczyć między sobą konkurencyjną walkę o przetrwanie, ta wiedza też miała być niepotrzebna. Gdy w 1993 roku rozpoczął się proces łączenia kopalń w spółki - aby umożliwić korzystanie z analiz porów naw czych w między kopalnianej skali, trzeba było przy w rócić stosowanie pow szechnie obowiązujących zasad wydzielania rejonów rozliczeniowych oraz monitorowania jednolitych informacji o warunkach eksploatacji (zasady te -chociaż wcześniej obowiązywały - w „usamodzielnionych" kopalniach były ignorow ane). W tym czasie nie było jednak żadnej spółki, która chciałaby podjąć to zadanie. Analizy porównawcze poszły więc w zapomnienie.
Warto podkreślić, że proces formowania spółek węglowych (po 1993 roku) oraz później proces ich częściowej integracji - zaowocował powstawaniem odrębnych ośrodków elektronicznego przetwarzania danych. Ośrodki te były wyposażane przeważnie w różne komputery' i różne oprogramowanie. Nie współpracując ze sobą, zaczęły „usprawniać” użytków ane systemy i dostosowywać je do swych aktualnych „potrzeb".1 2 W efekcie skomputeryzow ane systemy obsługujące zarządzanie kopalniami - utraciły' zdolność do dostarczania porównywalnych informacji o prowadzonej eksploatacji i uzyskiwanych w niej wynikach. Oznaczało to, że skuteczne (powszechne) wykorzystanie doświadczenia kopalń wf proefektywnościowy tn zarządzaniu ich działalnością - stało się niemożliwe.
Równocześnie kadra Centralnego Ośrodka Informatyki Górnictwa (COIG - kiedy ś kadra GIG) ulegała rozproszeniu (była w znacznej części przejmowana przez ośrodki tworzące się w- spółkach). Ogólny poziom proefektyw nościowej obsługi kierowniczej kadry i dozom kopalń przez skomputery zow ane systemy - zamiast się poprawiać zgodnie z wymaganiami gospodarki rynkowej - ulegał degradacji. Horyzont potrzeb w zakresie skomputeryzowanych systemów planowania działalności inwestycyjnej i produkcyjnej kopalń - zaczął się „zamykać” na metodzie biznesplanu - bardzo cennej, ale w górnictwie zupełnie niewystarczającej. Obszerną krytykę ówczesnego stanu komputeryzacji opublikowałem (1995 r.) w pracy: „O skuteczności komputeryzacji zarządzania w polskim górnictw ie węgla kamiennego. „Diagnoza" i „Leczenie" [11].
Patrzy łem na ówczesny stan komputery zacji z uczuciem goryczy i bezradności. W niemal wszystkich publikacjach, któ-
Został ponownie wprowadzany jako system nowy, pod nazwą ORK.
Wiele z tych „usprawnień" skutkowało degeneracją rejonów rozliczeniowych a więc niszczeniem podstawy strukturalnego (terytorialnego) rozliczania kosztów.