Ilustracje
Julian Bohdanowicz
Projekt oktadki i układ graficzny książki Cecylia Staniszewska
Redaktor prowadzący Katarzyna Krawczyk
Współpraca redakcyjna Krystyna Śliwa
Korekta
Badomila Wójcik Teresa Steinhagen
Copyright © by Jerzy Bralczyk Ali rights reserved
Copyright © for the Polish edition by Bertelsmann Media sp. z o.o., Warszawa 2004
Świat Książki Warszawa 2004 Bertelsmann Media sp. z o.o. ul. Rosoła 10,02-786 Warszawa
Skład i łamanie Page Graph
Druk i oprawa
Rzeszowskie Zakłady Graficzne SA
Myślę, mówię, słucham, rozumiem-zdaniami. Moje wypowiedziane i napisane myśli mają kształt zdań, to, co słyszę od ludzi, co czytam, to też zdania. Żeby dobrze rozumieć, co się do mnie mówi i pi sze, muszę rozumieć zdania. Czasem mogę nie rozumieć pewnycl słów, ale wiem, o co chodzi, bo ich znaczenia jakoś mogę wywieś z kontekstu. Ze zdaniami trudniej. Zdania muszę rozumieć.
Wiem, co to jest zdanie. Gdybym nie był językoznawcą, także byr wiedział. W językoznawstwie słowo „zdanie" to termin, ma wielr często całkiem odmiennych, definicji. Ale na ogół to nie przeszk; dza w potocznym rozumieniu tego słowa. Intuicyjnie i „Byłem tu uznałbym za zdanie, i „Wiem, że nic nie wiem.", i nawet „To po t żeby tego...". Trochę dziwnie to zapisuję, wielkimi literami na p czątku i z kropkami na końcu - ale to dlatego, że tak sobie wyobr żarn zdanie napisane: od dużej litery do kropki. Ewentualnie do f tajnika, wykrzyknika, wielokropka... A w mówieniu poznaję zdar po intonacji i wiem, kiedy kończy się jedno, a zaczyna drug Wiem też, że w „Wiem, że nic nie wiem.” są dwa zdania, a oba zem też tworzą zdanie, ale jakoś mi to nie przeszkadza. Wiem,