Neo-Tec / B.A.Smith: Antygrawitacja - święty Graal XXI wieku
Powrót do spisu
PRZEDRUK
ANTYGRAWITACJA – ŚWIĘTY GRAAL XXI WIEKU
Bruce A. Smith, 2003
ELEMENTARZ WIEDZY O POLACH ELEKTROMAGNETYCZNYCH, ELEKTROSTATYCZNYCH
I TORSYJNYCH W ANTYGRAWITACJI I NAPĘDZIE EFEKTU POLA
W czasie gdy podśpiewywałem sobie pod prysznicem przed wizytą u profesora fizyki Uniwersytetu Stanowego w Seattle w stanie Washington, której celem miała być rozmowa na temat napędu elektrostatycznego i – miałem nadzieją – antygrawitacji, nagle olśniło mnie: Ale przecież ptaki mają w nosie grawitację. Podobnie jest z 747-kami. Wykorzystują prawa fizyki i odrywają si^ od ziemi. To przecież antygrawitacja, czyż nie? Tak, to prawda, przynajmniej w metafizycznym sensie. Mewy, jumbo jęty (wielkie odrzutowe samoloty pasażerskie – przyp. tłum.) i kosmoloty – wszystkie one przejawiają własności anty grawitacyjne, lecz rodzaj zjawiska, o klóre mi chodzi, nie polega na pokonywaniu grawitacji, ale na jej zneutralizowaniu.
DR JEWGIENIJ PODKLETNOW I POGOŃ ZA ANTYGRAWITACJA
Dr Jewgienij Podkletnow, jeden z czołowych badaczy antygrawitacji, o którego współpracę zabiega NASA, Boeing i British Acrospacc (znana obecnie pod nazwą BAE Systems), określa pogoń za antygrawitacja jako największe naukowe wyzwanie tego stulecia i wzywa do zjednoczenia międzynarodowych wysiłków – na wzór Projektu Manhattan, w ramach którego zbudowano bombę atomową – aby rozwikłać tajemnicę antygrawitacji i zapoczątkować nową erę w nauce, klórej techniczne następstwa będą tak ogromne, że nasze dotychczasowe osiągnięcia będą przy tym niczym. Jednak rozpoczęcie takiego przedsięwzięcia będzie wymagało bezprecedensowej współpracy międzynarodowej, jak również ujawnienia go społeczeństwu, albowiem jego potencjał jest ogromny, przerażający i niebezpieczny.
Cytowany w książce redaktora ds. awiacji magazynu .Iane's Defence Weekly, Nicka Cooka, The Huntfor Zero Point (Polowanie na Punki Zerowy], poświęconej antygrawitacji, znany brytyjski ekspert od awioniki, dr Dań Marckus, stwierdził, że sekrety antygrawitacji w niewłaściwych rękach sprawiłyby, że broń jądrowa byłaby przy tym jak petarda.
Tajemnica otaczająca badania nad antygrawitacja jest wręcz niewiarygodna. Firma Boeing odmawia publicznego przyznania się do prowadzenia jakichkolwiek prac związanych z antygrawitacja, mimo iż jej rywal, a w niektórych przypadkach podwykonawca, firma British Aerospace, dostarcza funduszy na badania uniwersyteckie będące częścią jej Projektu Grecnglow, którego jednym z elementów była replika eksperymentu Podkletnowa przeprowad/ona pod kierownictwem dra Clive'a Woodsa na Uniwersytecie Sheffield. Co więcej, Nick Cook oświadczył publicznie i prywatnie w e-mailu do mnie, że George Muellner, były dyrektor ullratajnych zakładów Boeinga o nazwie Phantom Works, utrzymuje, iż Boeing chciał nawiązać współpracę z drem Podkletnowem w celu otwarcia wrót do tajemnic jego badań nad ekranowaniem grawitacji. Według Cooka Muellner twierdzi, że Boeingowi odmówiono usług Podkletnowa za sprawą oficjalnego protestu Rosji, klórego urodzony w Rosji Podkletnow nie może lekceważyć, mimo iż pracuje w Tampere w Finlandii. Przypuszczalnie dla swojego bezpieczeństwa dr Podkletnow woli nie wyjaśniać tych szczegółów, mimo wielu e-maili, które wysłaliśmy do niego.
Możliwe że Boeing zaprzecza jakimkolwiek pracom z zakresie antygrawitacji, dlatego że NASA prowadzi własne badania, zaś będąc jej głównym podwykonawcą, między innymi w ramach Programu Promów Kosmicznych, przypuszczalnie wie to, co ona. NASA wydała ostatnio 600000 dolarów na program o nazwie Fizyka Przełomowego Napędu (Breakthrough Propulsion Physics; w skrócie BPP), aby nabyć replikę sprzętu Podkletnowa. Z niezrozumiałych powodów sprzęl ten spoczywa w pudłach w Ośrodku Badawczym Marshalla (Marshall Research Center) w Alabamie będącym własnością NASA. Być może w oczekiwaniu na większe fundusze, o czym dowiedziałem się za pośrednictwem e-maila od zatrudnionego w NASA specjalisty od napędu, Rona Koczom.
Dajmy sobie jednak spokój z tymi dywagacjami, kto, gdzie, co, i spróbujmy odpowiedzieć na pytanie, co wiemy na temat antygrawitacji.
Poszukiwanie odpowiedzi na to pytanie zaprowadziło mnie do pewnych ekscytujących i mrocznych miejsc tego świata, takich jak Laboratorium Aeronautki i Astronautyki w kampu-sie Uniwersytetu Stanowego w Seattle w stanie Washington. Wpadłem tam, ponieważ Nick Cook pisze w The Huntfor Zero Point, że ten uniwersytet otrzymał z NASA zlecenie na badania teorii bezwładności w ramach programu BPP. “To dobre miejsce startu" – pomyślałem sobie, lecz trzeba było jeszcze cofnąć się do dyrektora projektu BPP, Marca Miilsa z należącego do NASA Ośrodka Badawczego Glenna w Cle-veland, aby znaleźć dra Johna Cramera z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Stanowego w Seattle. Jego zadaniem było potwierdzenie wspólnie z drem Johnem Woodwardem wstępnych badań tego drugiego z roku 1996, które dotyczyły utraty masy grawitacyjnej kawałka metalu w oscylujących kondensatorach. Chociaż początkowe dane Woodwarda zdawały się być zachęcające, Mills z NASA powiedział mi, że ich fundusze wyczerpały się, zanim zdołali zakończyć badania.
Co więcej, w roku 2002 zabrakło pieniędzy na program BPP, a obecnie, w roku 2003, program ten stał się niejasną, sprywatyzowaną wersją poprzedniego podprogramu NASA.
ELEKTROMAGNETYCZNE OGRANICZENIE POLA PLAZMOWEGO
Mimo wszystko uniwersytet stanowy w Seattle kontynuuje badania w tej dziedzinie, jak choćby dotyczące magnetycznych ograniczeń generatorów energii syntezy z wykorzystaniem elektromagnetyzmu do zamknięcia wewnętrznego pola, co jest moim zdaniem bardzo blisko spokrewnione z antygrawitacją oraz napędem będącym efektem działania pola.
Rozmawiałem z profesorem Uri Shumlakiem, który powiedział mi, że on i jego współpracownicy z Wydziału Aeronautyki i Astronautyki Uniwersytetu Stanowego w Seattle budują wraz z grupą podyplomowych studentów prototyp generatora syntezy o nazwie HIT (Helicity Injected Torus – Torus Spiralnej Injekcji). Pączkowo-pierścieniowy torus zawiera kulistą komorę, w której wytwarzana jest początkowo próżnia, po czym wprowadza się do niej pewną ilość wodoru, który podgrzewa się do temperatury kilku milionów stopni Celsjusza. Powoduje to oddzielenie elektronów i protonów od atomów i zamianę tej zupy w quasi-obojętną piankę plazmy. Następnie torus otacza plazmę polem magnetycznym, aby nie pozwolić jej na kontakt ze ścianami komory, co umożliwia masie plazmy pozostanie w stanie gorącym i jednocześnie nie grozi, że temperatura w Seattle gwałtownie wzrośnie. (Kiedy stałem obok tego małego, zaledwie dwuipółmetrowego urządzenia, profesor Shumlak zapewniał mnie, że nie ma możliwości, aby to ciepło o temperaturze kilku milionów stopni wydostało się na zewnątrz. Gęstość ciepła plazmy była “za mała", abym oblał się potem. Profesor stwierdził: “Nie ma tam więcej ciepła, niż w filiżance kawy". Mam nadzieję, że ma pan rację, profesorze). Kiedy plazma znajdzie się już w wewnątrz pola, pole ściska ją powodując fuzję jąder wodoru. W wyniku połączenia par wodorowych tworzą się atomy helu i wyzwalany jest neutron oraz duża ilość energii w formie ciepła.
Pewnego dnia takie generatory dadzą nam nieograniczoną ilość energii elektrycznej, ponieważ energię cieplną można przekształcić w inne formy energii. Uniwersytet w Seattle przewiduje wytworzenie dużych ilości taniej energii, zaś Departament Energetyki potwierdza to. Stanie się lak, kiedy zostaną opracowane szczegóły budowy niezawodnych generatorów pola magnetycznego.
Co magnetyczna synteza ma wspólnego z anty grawitacją? Otóż ma, i to z dwóch względów: po pierwsze, chodzi o magnesy. Elektromagnetyzm zdaje się być jednym z głównych czynników antygrawitacji, a zwłaszcza użycie pól elektromagnetycznych zawierających w sobie inne pola, takie jak pola plazmy w HIT lub pola torsyjne w urządzeniach antygrawitacyjnych, o czym będzie więcej w dalszej części artykułu. Po drugie, HIT już działa... lub prawie działa. Jest rzeczywistością i nauka głównego nurtu opowiedziała się za nim, podczas gdy antygrawitacją jest, powiedzmy, trochę bardziej “gdzieś tam" i trudno uzyskać na jej temat wiarygodne dane. Tak więc technologia zastosowana w HIT kładzie podwaliny pod inne badania, nie tylko te, które dotyczą ograniczania pewnych pól innymi polami, ale także pod budowę systemów napędu efektu pola, z których najbardziej elementarnym jest napęd elektrostatyczny, którego pewne aspekty są już stosowne przez NASA.
SYSTEM NAPĘDU ELEKTROSTATYCZNEGO
Napęd elektrostatyczny wykorzystuje pola elektryczne inaczej niż w przypadku elektromagnetyzmu. W tym ostatnim przypadku płynący prąd wytwarza pole, podczas gdy w elektrostatyce prąd jest stacjonarny, zaś pole generuje ładunek elektryczny, tak jak to się dzieje w kondensatorze lub w ogniwie paliwowym.
Te teorie wykorzystano w sondzie NASA Deep Space i przeznaczonej do eksploracji
zewnętrznych rejonów Układu Słonecznego. Wykorzystane w napędzie sondy
paliwo – gazowy ksenon – jest elektrostatycznie wzbudzane do postaci jonów
dodatnich. Zawierający je silnik jest naładowany ujemnie u ujścia, tak
że wzbudzony ksenon rozpędza się w kierunku ogonowej rury, dzięki czemu
uzyskuje się większy ciąg, niż gdyby zastosowano konwencjonalne paliwa
chemiczne. Ten rodzaj napędu pozwala na rozpędzenie sondy do prędkości
100 000 km/h, która jest o ponad 15 000 km/h większa od prędkości uzyskiwanej
za pomocą napędu konwencjonalnego. Ponadto do całego zadania wystarczą
tylko 82 kg ksenonu. Znowu nie ma tu mowy o antygrawitacji jako takiej,
niemniej elektrostatycznie wzbudzane pole paliwowe sondy Deep Space i
stanowi zachętę do bliższego przyjrzenia się napędowi elektrostatycznemu.
Tym bliższym spojrzeniem zainteresował się Tim Ventura i jego koledzy z organizacji American Antigravity z siedzibą w Kirkland w stanie Washington. Ventura i jego zespół stosują elektrostatyczne asymetryczne kondensatory do tworzenia pola, które unosi obiekty – podobne do latawców “liftery". Liftery są bardzo lekkie – ważą zaledwie kilka uncji (1 uncja = 28,35 g – przyp. tłum.) i posiadają wsporniki z balsy, które podtrzymują kondensatory. Kiedy dwa kondensatory różnych rozmiarów i pojemności otrzymają swoją część ładunku o napięciu 30000 V, liftery unoszą się bez żadnych silników, skrzydeł i wyraźnego źródła napędu. Jak to się dzieje, nikt tak naprawdę nie wie, przynajmniej według mnie. To zjawisko jest bardzo tajemnicze i otoczone wieloma kontrowersyjnymi poglądami. Będąc jednym z tych, którzy widzieli unoszące się w powietrzu liftery, pozwolą sobie opowiedzieć, jak to wygląda i co zobaczyłem, kiedy len, który należy do Tima Ventury, wzniósł się w powietrze.
Tim buduje liftery od dzieciństwa i doprowadził do doskonałości trójkątny model o wymiarach 1,2 X 1,2 x 1,2 metra, który wzbijał się w powietrze w jego garażu tyle razy, że srebrzysta folia aluminiowa, z której jest wykonany, zupełnie zbielała. Cieniutkie jak wykałaczki żeberka z balsy, które utrzymują aluminiową folię, są eo kilka centymetrów połączone pionową rozporka, która sterczy ku górze i zabezpiecza miedziany lub nierdzewny drut górnego kondensatora. Żeberka przeplatają się co 25 centymetrów z rozporkami wewnętrznego trójkąta, ponieważ cały lifter składa się z wzajemnie połączonych równoramiennych trójkątów, co nadaje ramie z balsy odpowiednią wytrzymałość. Jak mi oświadczono, jest tam około 9 metrów bieżących folii aluminiowej i podobna długość drutu.
Dolny, większy kondensator to pasek folii aluminiowej rozpięty między dwiema poziomymi rozporkami z balsy. Drugi kondensator to drut o grubości 50 (amerykańskie oznaczenie grubości przewodu – przyp. tłum.) zamontowany 2,5 centymetra nad folią aluminiową. Jak wiadomo, kondensatory magazynują elektryczność, ale jej nie przewodzą. Biegun ujemny jest połączony z dolną folią aluminiową a dodatni z górnym drutem. Trzy narożniki Hftera są przywiązane do roboczego stołu, tak żeby przewody elektryczne prowadzące do źródła zasilania nie zostały zerwane przy unoszeniu się liftera.
Źródło zasilania wytwarza napięcie 15 000 V przy 250 W mocy. Tim stosuje generator napięcia firmy Information Unlimited, Inc., lecz zanim prąd dotrze do kondensatorów, jego napięcie zostaje zwiększone do 30000 V za pomocą domowej roboty transformatora. Przy pełnej mocy lifter napina trzymające go sznurki i tak ugina ramkę z balsy, że jest bliska złamania.
Kondensatory liflerów są przedmiotem kontrowersji, ponieważ asymetryczne kondensatory nie powinny utrzymywać ładunków o dwóch różnych wielkościach. Mimo to liftery unoszą się w powietrzu i pytanie brzmi: w czym tkwi tajemnica? Oto, co się dzieje.
Włączamy przełącznik i przy około 17500 V lifter zaczyna się chwiać i wznosi się. Po włączeniu pełnej mocy i uzyskaniu napięcia 30 000 V lifter ryczy i daje się zaobserwować powiew skierowany ku dołowi. Wielu fizyków nazywa to “wiatrem jonowym" i twierdzi, że to właśnie ten wiatr jest przyczyną wzlotu liftera. Czym jednak jest wiatr jonowy i czy może być przyczyną wznoszenia się liftera?
Według Ventury “jonowy wiatr to ruch zjonizowanych cząsteczek, które lecą w dół zgodnie z ładunkiem elektrycznym". A oto teoria. Dodatnio naładowany drut w górnej części liftera podkrada elektrony z otaczającego go powietrza, którego cząsteczki ładują się w ten sposób dodatnio. Te dodatnio naładowane cząsteczki powietrza, inaczej jony, kierują się w dół w kierunku dużego źródła ujemnie naładowanych elektronów generowanych przez aluminiową folię. Te jony powietrza są większe i cięższe od poszukujących ich
Tim Ventura z American Antigravity demonstruje działanie liftera.
elektronów i w rezultacie powstaje wypadkowy ciąg w dół, który wypycha lifter do góry.
Tak wygląda teoria i, prawdę powiedziawszy, jedyne, co mogę zrobić w celu jej weryfikacji, jest powtórzenie tego, co inni mówią na ten temat. Zanim to jednak zrobię, opiszę, czego doświadczyłem stojąc obok lewitującego liftera. W czasie kiedy lifter unosi się, emituje wysokie, jękliwe, syczące bzyczenie, poza tym czułem wyraźnie powiew, który docierał aż do mnie znad roboczego stołu znajdującego się pod lifterem. Co więcej, kiedy tam stałem, nie dotykając stołu, na głowie zaczęły mi się jeżyć włosy, tak jak to się dzieje, kiedy się naelektryzują.
W celu ułatwienia analizy prądów powietrznych Tim posypał lifter pudrem dla dzieci. Większa jego część została ściągnięta na środek liftera, a następnie wessana pod spód. Czasami powstawał jakby wir, jako że od czasu do czasu widać było chmurę formującą się na tworzącej się pod lifterem kolumnie, która po uderzeniu w stół rozpryskiwała się na wszystkie strony.
Czy to wiatr jonowy? Z całą pewnością wystąpił powiew i wyglądało to na ruch powietrza. Nie wiem, czy to był ruch jonów? Z całą pewnością coś wessało puder i skierowało go w dół, ale ezy to było coś więcej niż powiew powietrza, który dotarł aż do mnie, nie wiem.
Czy przyczyną unoszenia się liftera jest ruch powietrza, bez względu na to, czy jest ono zjonizowane, czy nie? A może wiatr jest tylko produktem ubocznym? Czy jest możliwe, że kondensatory wytwarzają pole, które neutralizuje grawitację i umożliwia lewitację pojazdu? A może wytwarzają one jakieś zupełnie nowe pole o charakterze lokalnym, pole otaczające i popychające tę “bańkę pola" w górę – analogicznie do balonu napełnionego helem, który jest wypychany w górę przez otaczające go cięższe powietrze, które stara się wypełnić puste “pole" lżejszego helu. Ventura przypuszcza, że zachodzą tu co najmniej dwa zjawiska. Według niego, wiatr jonowy jest z całą pewnością jednym z nich, jako że jest ewidentnie dostrzegalny. Sądzi jednak, że oddziałuje tu również drugi czynnik i wiele osób się z nim zgadza. Większość spekulacji na jego temat dotyczy efektu Biefelda-Browna (“Brown" w tej nazwie odnosi się do T. Townsenda Browna, który jest dobrze znany z wczesnych badań nad kwantami oraz z prac, które z wielką uwagą omawia w swojej książce The Huntfor Zero Point Nick Cook). Efekt Biefelda-Browna głosi według Ventury, że nisko-wydajne, wysokonapięciowe, wypełnione powietrzem kondensatory o różnych lub asymetrycznych pojemnościach generują skierowane ku górze siły, od większego elementu do niniejszego, które na lifterze są skierowane od aluminiowej folii do drutu. Ta siła działa w kierunku przeciwnym do pola energetycznego działającego w najbliższym otoczeniu, być może przeciwnie do sztywnego pola energetycznego punktu zerowego.
Brown najwyraźniej zajmował się tymi elektromagnetycznymi efektami i w latach sześćdziesiątych uzyskał szereg patentów w tym zakresie. Dr Jonathan Campbell z Ośrodka Badawczego Mashalla w Huntsville w Alabamie (NASA) potwierdził w rozmowie ze mną, że w następstwie swoich badań również uzyskał patent dotyczący efektu ciągu wytwarzanego przez asymetryczne kondensatory.
Jednak wybitny fizyk Hal Puthoff, klórego badania dokonały dużego przełomu w fizyce, co opisał w swojej książce The Field (Pole} Lynne McTaggart oraz Nick Cook w The Hunt for Zero Point, i który był również “głównym medium" wojskowym dowodzącym zespołem zdalnego postrzegania CIA, jest odmiennego zdania na ten temat: “Jestem całkowicie pewien, że zjawisko «littera» jest po prostu następstwem działania jonowego wiatru, a nie żadną «antygrawitacją»".
Z kolei dr John J. Rusek, wykładowca kontraktowy aeronautyki i astronautyki na Uniwersytecie Prude i w Akademii Sił Powietrznych USA, powiada: “Początkowe wyniki wykonanych wewnątrz pomieszczeń eksperymentów z lifterami dowodzą, że wiatr jonowy jest za słabym czynnikiem, i to o trzy rzędy wielkości". Dr Rusek założył firmę technologiczną o nazwie Swift linterprises, aby dalej prowadzić badania i doprowadzić je do etapu, który umożliwiałby "zaprezentowanie ich społeczności głównego nurtu fizyki".
Miedzy nieh weiska się Jean-Louis Naudin, który przedstawia na swojej obszernej stronie internetowej nie tylko sposób zbudowania liftera, ale i szereg zdjęć z eksperymentów z wiatrem jonowym. Zespół Naudina owinął eksperymentalne liftery w plastyk, a one mimo to nadal wytwarzają siłę antygrawitacyjną.
CZASOPRZESTRZENNE BAŃKI DRĄ FRANA DE AQUINO
Są i tacy, którzy zakładają działanie jeszcze jednej – trzeciej – siły. Fran De Aquino, profesor fizyki na Uniwersytecie Stanowym Maranhao w Sao Luis w Brazylii, podaje w literaturze naukowej, że “bańki ograniczonej czasoprzestrzeni" mogą zaistnieć w wariancji otaczających je pól.
Wręcz anegdotyczne przeżycie sugeruje, że liftery mogą podlegać takim czasoprzestrzennym anomaliom.
Tim Ventura ma roboczym stole ciężkie, żeliwne imadło. Czasami zostaje porażony elektrycznością po jego dotknięciu, przy czym jego doznania są nieco dziwne, ponieważ wyzwolenie impulsu elektrycznego następuje jeszcze przed włączeniem urządzenia. Czasami doznaje również porażenia w czasie, gdy urządzenie startuje. Bywa też, że iskra poraża go po wielu dniach od czasu wyłączenia liftera.
Co więcej, w jego garażu manifestują się osobliwe zjawiska magnetyczne. Po pierwsze, lifter nie chce tam latać prosto w górę i kieruje się w stronę tylnej ściany garażu, na której się zatrzymuje. Co może być w tej ścianie, co go tam przyciąga? Co tam jest takiego, czego nie ma w innej części garażu? Czemu nie ciągnie go do stojącego obok dziennikarza?
Po drugie. Ventura odkrywa od czasu do czasu niemożliwe do wyjaśnienia pola magnetyczne w odległości ponad 4 metrów od liftera, które utrzymują się do 15 minut po wyłączeniu urządzenia. Może te wszystkie fenomeny stanowią element składowy jakiegoś potężniejszego, bardziej ezoterycznego zjawiska?
Dr De Aquino napisał Jo mnie w e-maiiu: .Jeśli jakaś cząstka absorbuje i emituje energię elektromagnetyczną (na przykład foton), jej masa grawitacyjna (nie inercyjna) zostaje zmieniona. Grawitacja, jak wiemy, jest proporcjonalna do
masy grawitacyjnej, czyli że grawitacja również ulega zmianie".
Czyżby lifter lewitował. dlatego że waży mniej, kiedy jest spowiły poświatą 30000 V i jakimś nietypowym polem magnetycznym? Co więcej, czyżby lewitował, dlatego że grawitony1 zostały zablokowane w jakiś osłaniający przed grawitacją sposób? Ventura uważa, że jest to możliwe. Podobnie sądzi NASA.
W książce The Hunt for Zero Point Nick Cook stwierdza, że NASA chciała skorzystać z usług dra Jewgienija Podkletnowa. Kiedy straciła do lego zapał, realizacji tego zadania podjął się Ning Li z Huntsville w stanie Alabama jako prywatny podwykonawca NASA.
Kolejna firma z Huntsville, Transdimensional Technologies (Technologie Transwymiarowe), prowadzi badania wieloaspektowych zjawisk i jej obszerna strona internetowa dowodzi, że jest częstym podwykonawcą NASA, prowadząc badania w zakresie “asymetrycznego napędu kondensatorowego" oraz urządzeń na bazie kondensatorów służących do badania sił “wiatru jonowego". Ventura mówi o Jeffie Cameronie z Transdimensional Technologies, że jest “ojcem liftera", który skonstruował to urządzenie w trakcie badań anomalnych efektów występujących w wysokoenergetycznych laserach torsyjnych. Lasery zginały i łamały metalowe ramy testowych próbek – w tamtych czasach traktowano to jako niedogodność, ale później działanie tych nieznanych sił doprowadziło do założenia przez Camerona firmy Transdimensional Technologies, opracowania technologii liftera na poziome komercyjnym i oczywiście opatentowania wielu szczegółów tej i pokrewnych technologii. Niestety, nie udało mi się dotrzeć do Jeffa Camerona ani nikogo innego z Transdimensional Technologies, aby uzyskać od nich potwierdzenie tych informacji.
ENERGIA PRÓŻNI I POLA TORSYJNE
W jaki sposób można by zablokować grawitony i ekranować grawitację? Dr Hal Puthoff powiada, że są możliwe dwa rozwiązania tego zagadnienia. Po pierwsze, można na to spojrzeć z kwantowego punktu widzenia, to znaczy, że zachodzi wymiana cząsteczek między grawitonami a czymś jeszcze, w następstwie czego powstaje anty grawitacja. W tym przypadku odpowiedzi na pytania “Jak...?" i “Dlaczego...? mają charakter bardzo spekulatywny, w związku z czym Puthoff woli pozostać przy klasycznym podejściu. Woli opcję “inżynierii próżni". Aby posłużyć się takim podejściem, należy najpierw zrozumieć, czym jest próżnia.
Według tego, jak ja ją rozumiem, wszyscy znajdujemy się w próżni. “Próżnia" jest matrycą zawierającą całą materię i energię. Jest ona nadzieją w inżynierii pola energetycznego punktu zerowego, czyli “Pola", którego ideę spopularyzował Lynne McTaggard w swoim mistrzowskim dziele The Field (Pole}.
Dr Puthoff podziela ze mną poglądy głoszone przez jego kolegę, dra T.D. Lec, który powiada: “Próżnia jest siedliskiem cząstki energetycznej i fluktuacji pola oraz... siedliskiem struktur czasoprzestrzennych... które kodują rozkład materii i energii... Próżnia jest energetyczna sama w sobie".
Jak z tego wynika, energię można czerpać z pola i statek kosmiczny może posiadać “próżniowy system napędowy lub inaczej napęd bezpaliwowy", czyli, inaczej mówiąc, napęd efektu pola. Tim Ventura może puszczać swojego liftera, ponieważ jego kondensatory odpychają się od energetycznego pola próżni.
Coraz więcej fizyków zaczyna sądzić, że próżnia może dostarczyć ogromu energii – wystarczającego do napędzania kosmolotu – a kiedy nauczą się, jak nad nią panować, wówczas mogą natknąć na coś nowego, w tym również na anty grawitację. Ta nowa mieszanina badań jest przez wiciu nazywana “nową fizyką". Chociaż podejście dra Pulhoffa ma charakter klasyczny, to jednak zdaje się on wyczuwać, co czai się w nadchodzących odkryciach.
Obecne badania dra Puthoffa dotyczą “...perturbacji atomowych i molekularnych stanów podstawowych2, hipotetycznych stanów równowagi obejmujących dynamiczną wymianę radiacji-absorpcji z fluktuacjami próżni. W takim modelu po atomach lub molekułach spodziewamy się, że podlegają energetycznym zmianom, które zmieniają spektroskopowe znaczniki pobudzenia dotyczące stanu podstawowego".
Puthoff powiada, że jak dotąd nie udało mu się uzyskać żadnych istotnych rezultatów w tym zakresie, ale jego słowa przypomniały mi o spekulacjach De Aquino, który przypuszcza, że ciała tracą masę w trakcie absorbowania energii. Jeśli ściąga się energię z otaczającego pola, traci się masę. Bingo, i lecimy! Wszystko pięknie, ale jak ściągnąć energię z otaczającego nas pola?
Istotną rolę mogą tu odgrywać pola torsyjne i literatura poświęcona anty grawitacji jest przesycona terminem “efekty torsyjne". Czym jest w rzeczy samej pole torsyjne?
– To ma jakiś związek ze spinem3 – powiedział mi przez telefon Nick Cook. – Pole torsyjne pojawia się, kiedy nadamy czemuś spin. Jeśli posypiemy to jeszcze szczyptą elektromagnetyzmu, być może uzyskamy antygrawitacje;.
Tak w telegraficznym skrócie wgląda cała sprawa, a oto głębsze podejście.
Mikę Wright, ekspert do spraw fizyki w radiu internctowym BeyondTheOrdinary.Net, powiedział mi:
– Kiedy siły wytwarzają krzywiznę (na przykład w następstwie rotacji) w więcej niż dwóch płaszczyznach, powstaje pole torsyjne. Obiekt nie tylko obraca się, ale porusza się dookoła oraz w górę i w dół, przy czym ruch góra-dół stanowi dodatkowe przyspieszenie w tym wymiarze. Pola elektromagnetyczne i grawitacyjne różnią się posiadaniem wielkości siły i tylko jednym kierunkiem działania. Tornado jest tworem powietrznym w powietrzu. Wir jest tworem wodnym w wodzie. Tak więc, skoro więcej niż dwa wymiary są zaangażowane w zjawisko, coś może powstać z “niczego". Chodzi o to, że obiekty mogą powstawać z otaczającego je środowiska, tak jak tornado z otaczających je mas powietrza o różnych temperaturach.
Tak więc kluczem jest spin w połączeniu z ruchem. Wróćmy jednak do poszukiwań Tima Ventury. Otóż, zademonstrował mi on, że wirujące magnesy znoszą nawzajem swoje pola magnetyczne do tego stopnia, że magnesy zwrócone do siebie jednoimiennymi biegunami nie odpychają się kiedy jeden z magnesów wiruje w płaszczyźnie prostopadłej do przeciwstawiającej się mu siły. To jeszcze nie jest anty-grawitacja, ale zbliża nas do sedna sprawy.
Ponadto rosyjscy fizycy, tacy jak N.A. Kozyrew, badają efekty torsyjne spinu podatomowych cząsteczek i utraty masy grawitacyjnej planet w wyniku kątowego pędu na ich orbitach.
Obracanie powoduje, że coś się dzieje. Tylko co? Tornada i Matka Natura mogłyby podrzucić kilka wskazówek. Tornada w pewnym sensie obracają się, aczkolwiek nikt w Oklahomie, kto spędził noc w schronie przeciwsztormowym w czasie wydarzenia F5 (chodzi o słynne tornado – przyp. tłum.), nie opisałby tornad nocnego nieba jako czegoś wirującego, tym niemniej tornada wykazują niesamowite, wręcz legendarne, własności: źdźbła trawy powbijane w lustro, kawałki słomy osadzone bez najmniejszych zadrapań w pniu drzewa. Jakim
cudem? Wygląda na to, że prawa masy, grawitacji i bezwładności ulegają “stopieniu", gdy wiatry wirują z prędkością dochodzącą do 480 km/h w zorganizowanym w wir układzie. Czy jest to wskazówka prowadząca do “stopienia" siły ciążenia?
Uzyskanie odpowiedzi na to pytanie nie było sprawą prostą. Wielu naukowców, w tym fizyków cząsteczek z głównych amerykańskich uniwersytetów, utrzymuje, że nigdy nie słyszało o polach torsyjnych. Tak więc ponownie odwołuję się do Nieka Cooka. i jego The Hunt for Zero Point.
Zawoalowane źródło Cooka, dr Dan Marckus, twierdzi; .....teoria mówi, że jeśli ktoś wygeneruje pole torsyjne o wystarczającej sile, będzie mógł zwinąć czterowymiarową przestrzeń wokół generatora. Im większe skręcanie uda się mu wygenerować tym większy obszar przestrzeni ulegnie perturbacji. Kiedy zakrzywia się przestrzeń, czas również ulega zakrzywieniu". I dalej kontynuuje: .Jeśli zanurzyć... jeden z tych wirów... w polu energii punktu zerowego, wówczas kipiąca masa utajonej energii, która istniała na niemal niemożliwym do określenia poziomie wszędzie wokół nas [w ramach pola]... zareagowałaby we wręcz magiczny sposób, ukierunkowując tę energię'1.
W konsekwencji pole torsyjne jest “pompą, urządzeniem «sprzęgającym», które może zanurzyć się w energii, a następnie ukierunkować ją na zewnątrz pola energii punktu zerowego".
“Ale" – tłumaczy dalej dr Marckus – “wir nie był zjawiskiem trójwymiarowym ani nawet czterowymiarowym. Nie mógłby być. Aby pole torsyjne mogło oddziaływać na grawitację i elektromagnetyzm, musi być wspomagane atrybutami, które wykraczają daleko poza trójwymiarowość lewa, prawa, góra i dół oraz czwartowymiarowe pole czasowe – czymś, co teoretycy określili dla wygody piątym wymiarem lub inaczej nadprzestrzenią".
Na podstawie dalszej dyskusji z drem Marckusem Cook podaje, że pole torsjne “związałoby się z grawitacją... aby wytworzyć efekt lewitacji – efekt antygrawitacyjny", jednak “nie dokonuje się to w czterech wymiarach tego świata, ale gdzie indziej". Zaś to “gdzie indziej" to nadprzestrzeń.
WKROCZENIE W NADPRZESTRZEŃ
Jak wiec uaktywnić pola torsyjne i wkroczyć w nadprzestrzeń? Dr Jewgienij Podkletnow być może ma wskazówkę.
Podkletnow, rosyjski uczony pracujący w Finlandii, badał ekranujące grawitację oddziaływania nadprzewodników. I tym razem istotnych informacji dostarcza Nick Cook w swojej książce The Hunt for Zero Point. Według niego Podkletnow twierdzi, że “jeśli nadprzewodniki obracają się szybciej niż .5000 obr./min.... powiedzmy pięć do dziesięciu razy szybciej, dysk doznaje takiej utraty wagi, że w rzeczywistości unosi się". Czyli obroty rzędu 25000-50000 cykli na minutę wewnątrz pewnego rodzaju torsji (skręcenia) umożliwiają lewitację.
Napisałem do dra Podkletnowa, aby dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat. Odpisał, co następuje: “Szybko wirujący obiekt może w pewnych warunkach spowodować polaryzację objętości, którą zajmuje w przestrzeni, oraz tej, która go otacza. Ta polaryzacja wywołuje efekt grawitacyjny, ponieważ pole grawitacyjne ulega lokalnej modyfikacji. Wir spolaryzowanych cząstek wywołuje pionowe parcie o określonej sile i przestrzennym pędzie. Niektórzy naukowcy nazywają te spolaryzowane cząstki grawitonami.
Termin «grawitony» jest sztucznym tworem i obecnie nie mamy pewności, czy jest to fala, czy Leż cząsteczka i ewentualnie jakiego rodzaju. Być może jest to zwyczajny tachion4 lub nadświetlne neutrino [również cząstka szybsza od światła].
Polaryzacja medium [ośrodka, przestrzeni] oznacza, że spiny elektronów, protonów, neutronów i małych cząstek podatomowych, które składają się na materię przestrzeni lub próżni, są równoległe. W takich warunkach tworzy się pewien rodzaj studni grawitacyjnej i obiekty mają inklinację do wpadania do niej. Obserwujemy to w postaci unoszenia obiektu ku górze.
Polaryzacja medium (przestrzeni) powoduje pewne świecenie wokół obiektu, kiedy zyskuje on dodatkową energię i właśnie dlatego obserwuje się je wokół niektórych obiektów".
Z wyjaśnień dra Podkletnowa zrozumiałem, że grawitacja jest wynikiem spinu wszystkich cząsteczek, od poziomu podatomowego zaczynając i dalej w górę; spinu, który jest równoległy, czyli że wszystkie one są tak uszeregowane, aby wpadać do “studni'' grawitacyjnej Ziemi, i wirujące obiekty, takie jak jego nadprzewodliwe dyski, doznają zmiany spinu elementów podatomowych i atomowych, kiedy zostają poddane dodatkowemu wpływowi pola elektromagnetycznego. Zostają obrócone i przestają być uszeregowane równolegle, dzięki czemu uzyskują zdolność do lewitacji.
Jak jednak spolaryzować medium i zmusić te cząstki do spinowania? Enigmatyczny dr Marcus Hollingshed, rzekomo z Uniwersytetu Oksfordzkiego, utrzymuje, że zbudował sześciopierścieniową, torusowatą cewkę – urządzenie antygrawitacyjne – z pomocą której oraz obrotowego pola magnetycznego uzyskał imponujące wyniki. W styczniu 2003 roku oznajmił w Internecie, że opracował pojazd o wadze 160 kG, który jest zdolny do uniesienia dodatkowego ładunku o ciężarze 2000 kG oraz ruchu w pionie i poziomie.
Jego urządzenie nie tylko potrafi poruszać się w górę i w dół oraz na boki, ale jest zdolne do odpychania i przyciągania obiektów na podobieństwo wiązki holowniczej z serialu Star Trek.
Co więcej, pole, które to urządzenie podobno generuje, można rozszerzać i osłabiać albo zawężać i wzmacniać za pomocą efektu ogniskowania, przy czym to pole wytwarza absolutną próżnię w kuli o średnicy 2,2 metra. Kiedy urządzenie pracuje pełną parą, staje się niewidoczne. Sam dr Hollingshed określa ten efekt jako “spadek ilości odbitego światła".
Brak jest doniesień i niezależnych potwierdzeń dotyczących tej rewelacji. Nick Cook oświadczył, że nie został zaproszony na pokaz tego urządzenia, w związku z czym sugeruje, żeby podchodzić do tego bardzo sceptycznie.
Gdzie wic€ jesteśmy? Być może najlepszym podsumowaniem naszej obecnej sytuacji są słowa dra Podkletnowa:
“Współczesna fizyka nie potrafi dać bezpośredniej i prostej odpowiedzi na twoje pytanie [dotyczące lewitacji, pól trosyjnych etc.], zaś naukowca, który zgodzi się udzielić takiej odpowiedzi, nie należy, delikatnie mówiąc, traktować poważnie. Gdyby zapytał pan dra Einsteina, czy jest ekspertem od grawitacji, jego odpowiedź z całą pewnością brzmiałaby: «Nie!» Mogę tylko powtórzyć te same słowa: «Nie, nie jestem cudotwórcą i wciąż się uczę»".
O autorze:
Bruce Smith jest nowojorczykiem, który przeniósł się dziesięć lat temu do chłodnego i wilgotnego Yelm w stanie Washington, aby zgłębiać wiedzę duchową w Szkole Oświecenia Ramtha. Będąc dziennikarzem i racjonalistą, bada sprawy związane ze świadomością oraz żywo interesuje się możliwością lewitacji przez człowieka. Jego poszukiwania sprawiły, że zainteresował się zagadnieniami dotyczącymi antygrawitacji i stąd ten artykuł. Jest byłym psychoterapeutą z 16-letnim doświadczeniem. Obecnie pracuje w Seattle.
Przypisy:
1. Postulowane czastki o charakterze kwantu, które są, jak się przypuszcza, nośnikiem pola grawitacyjnego, podobnie jak foton jest nośnikiem pola elektromagnetycznego. Grawitony mają być, tak jak fotony, cząstkami elektrycznie obojętnymi i pozbawionymi masy, poruszać się z prędkością światła i być emitowane wyłącznie przez obiekty ogromnie przyspieszające i o ogromnych masach, takie jak gwiazdy. Ponieważ grawitony musiałyby być identyczne jak ich anty cząstki, pojecie antygrawitacji ma charakter kontrowersyjny. – Przyp. tłum.
2. Stan podstawowy to stan najniższej możliwej energii układu fizycznego
na poziomie cząstek elementarnych. – Przyp. tłum.
3. Własny moment pędu mikrocząstki (cząstki elementarnej, jądra atomowego), nie związany z jej ruchem postępowym w przestrzeni. Istnienie spinu zostało potwierdzone doświadczalnie. Jego pojęcie wprowadzili w roku 1925 G.E. Uhicnbcck i S.A. Goudsmit. Odkrycie spinu pozwoliło zbudować teorię układu okresowego pierwiastków, wyjaśnić strukturę widm atomowych, istotę kowalencyjnych wiązań chemicznych, zjawisko ferromagnetyzmu i wiele innych. – Przyp. red.
4. Hipotetyczna cząstka podatomowa, której prędkość zawsze przekracza prędkość światła; istnienie tachionów, aczkolwiek nic potwierdzone eksperymentalnie, jest zgodne z teorią względności. – Przyp. tłum.
Bibliografia:
• Nick Cook, The Hunt for Zero Point: Inside thc Ciassified World of Antigravity Technology (Polowanie na Punkt Zerowy – wewnątrz, tajnego świata technologii antygrawitacyjnej), Century, Londyn, 2001; Broadway Books/Random House, Nowy Jork, 2002.
• Dr Fran De Aquino, strona internetowa www.clo.com.br/-deaquino/.
• Dr Fran De Aquino, “Correlation Between Gravitational and Inertial Mass: Theory and Experimental Test" (“Korelacja pomiędzy masą grawitacyjną i inercyjny – teoria i eksperymentalne testy"), Wydział Fizyki Uniwersytetu Stanowego, Maranhao, 6.5058-970 Sao Luis/MA, Brazylia, 2002.
• Dr Fran De Aquino, “Kinetic Quantum Gravity" (“Grawitacja kinetyki kwantowej"). Wydział Fizyki Uniwersytetu Stanowego, Maranhao, 65058-970 Sao Luis/MA, Brazylia, 2002.
• Lynne McTaggart, The Field: The Quest for the Secret Furce of the Universe (Pole – w poszukiwaniu tajemniczej siły wszechświata), HarperCol-lins, Wielka Brytania, 2001; HarperCollins, Nowy Jork, 2002.
• Jean-Louis Naudin, strona iniernelowa JLN Labs www.jlnlabs.org.
• Jewgienij Podkletnow, strona internetowa American Antigravity Tima Ventury.
• Dr Hal Puthoff, S.R. Littlc, M. Ibison, “Engineering Ihe Zero-Point Field and Polarizable Yacuum for Interstcllar Flight" (“Tworzenie pola Punktu Zerowego i polaryzowalnej próżni dla potr7cb lotów międzygwiezdnych"), JBIS, vol. 55, str. 137-144, 2002.
• Strona internetowa firmy Transdimensiona! Technologies www.tdimension.com.
• Tim Ventura, strona internetowa American Antigravity www.americanantigravity.com.
• Wydział Aeronautyki i Astronautyki, Uniwersytet Stanowy, Seallie, Washington; www.aa.washington.edu.
• Mikę Wright, Tuesdays with Mike (Wtorki z Mike'em), “Ouantum Physics Explained" (“Fizyka kwantowa wyjaśniona"), BeyondTheOrdinary.Net, radio internetowe pod adresem www.beyondtheordinary.net.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
tekst2 004v 03 004004 Rak004 Powstawanie diamentówgrv 003bio 004grv 006pich 004N SEP E 004obraz 004slideshow 004J I 004więcej podobnych podstron