Bioluminescencja - czyli kiedy żaba świeci... - Paranormalium
Strona główna · Informacje · Kontakt z Redakcją
Kliknij tutaj, aby przejrzeć całą zawartość Paranormalium Offline
ARTYKUŁY
11 WRZEŚNIA
ASTROLOGIA
CUDA
DEMONOLOGIA
DUCHY
EZOTERYKA
KLĄTWY
KRYPTOBOTANIKA
KRYPTOZOOLOGIA
LEGENDARNE STWORZENIA
MAGIA
MITOLOGIA
NIEWYJAŚNIONE
NIEZWYKŁE MIEJSCA
NIEZWYKŁE ZDOLNOŚCI
NOWA BIOLOGIA
PRZEDMIOTY KULTU
RAELIANIE
REIKI
RELIGIA
ROK 2012
SEKTY
SNY, LD, OOBE
STREFA MROKU
TAJEMNICE KOSMOSU
TAJEMNICZE WIZERUNKI
TEORIE SPISKOWE
UFO
USO
WAMPIRYZM
ZAGADKOWE OBIEKTY
ZAGADKOWE ZNIKNIĘCIA
ŻYCIE PO ŚMIERCI
CIEKAWOSTKI
UNPLUGGED!(mat. źródłowe)
CIEKAWE ARTYKUŁY
RELACJE
Paranormalium >> Artykuły >> Ciekawostki
Bioluminescencja - czyli kiedy żaba świeci...Dodano: 2005-05-29 20:17:08
Bioluminescencja to wysyłanie promieni świetlnych przez niektóre organizmy
żywe. Emitują je liczne rodzaje bakterii (pamiętacie świecące kurczaki? :), grzyby, pierwotniaki, bezkręgowce i ryby.
Istnieje również kilka wątpliwych przypadków bioluminescencji być może związanej z gatunkami jeszcze nieznanymi
nauce.
Czerwone światła Seramu
Pewnego wieczoru w czerwcu 1986 roku, podczas pracy dla VSO (Voluntary Service Organization) na wysepce Seram (Ceram) we
wschodniej Indonezji, specjalista w dziedzinie rolnictwa tropikalnego, Tyson Hughes, zauważył w rzece osobliwe, nieznane
rybki. Wyglądem przypominały skoczki mułowe. Były podobnej wielkości i kształtu. W odróżnieniu jednak od wszystkich znanych
skoczków mułowych te ryby emitowały jaskrawe, pulsujące światło czerwonej barwy. Choć Hughes bardzo się starał, nie udało mu
się schwytać dziwnej rybki.
Żaba o lśniącym nosie
W czerwcu 1997 roku, podczas zwiedzania targów zwierząt w Newton Abbot w hrabstwie Devon, miejscowy znawca tajemniczych
zwierząt, Jonathan Downes, zauważył klatkę z trzema żabami drzewnymi, po 25 funtów sztuka. Pochodziły rzekomo z północnego
Kamerunu w Afryce Zachodniej. Płazy zaintrygowały Downesa. Nie potrafił zidentyfikować tego gatunku. Każda żaba miała
błękitną plamę na pyszczku, a sprzedawca wyjaśnił, ku jeszcze większemu zaskoczeniu Downesa, że plamka lśni w ciemnościach
zapewne po to, by wabić owady. Downes jednak uznał, że 25 funtów to suma zbyt wygórowana i oparł się pokusie. Nie kupił żab i
wkrótce gorzko pożałował swojej decyzji. Kiedy opisywał później tajemnicze żaby różnym znawcom płazów i gadów przekonał się,
że naukowcy nigdy nie słyszeli o świecących żabach. Stracił więc okazję nabycia okazu należącego być może do nieznanego
gatunku, a w dodatku obdarzonego niezwykłą właściwością, wyjątkową wśród wielkiej rozmaitości żab na świecie.
Świetlista jaszczurka z Trynidadu
Nie opisano dotychczas również emitującej światło jaszczurki. Właśnie dlatego mało znana historia bioluminescencyjnej
jaszczurki z Trynidadu jest godna uwagi. Rozpoczęła się w marcu 1937 roku, kiedy łowca zwierząt i zoolog, Ivan T. Sanderson,
wybrał się na górę Aripo na Trynidadzie. Kiedy łowił skorupiaki w mrocznych, podziemnych jeziorkach, zauważył słabe światło w
szczelinie pod półką skalną. Nagle zgasło, więc Sanderson poświecił latarką i, ku swojemu zaskoczeniu, zobaczył niewielką
jaszczurkę. Kiedy próbował ją schwytać, zwierzątko nie uciekało. Odwróciło tylko głowę. Wówczas zdumiony Sanderson dostrzegł,
że boki jaszczurki rozjarzyły się na krótką chwilę „jak iluminatory statku". Zjawisko powtórzyło się kilkakrotnie. Kiedy
Sanderson złowił gada, spostrzegł, że światło ma barwę jasnozieloną, podobnie jak fluoryzujące wskazówki jego zegarka.
Nauka nie znała podobnego przypadku. Sanderson, podekscytowany odkryciem,
opisał je w książce Carribean Tresaure (1939). Schwytany samiec jaszczurki nie wyróżniał się niczym oprócz bioluminescencji.
Miał ostro zakończony pyszczek, krótkie kończyny, długi ogon, ciemnobrązowy tułów i brzuch barwy łososiowej, przechodzącej w
kolor żółty na podgardlu.
Jego ciało pokrywały duże, prostokątne łuski. Jedyną cechą charakterystyczną były koliste oka, czy też „iluminatory", po obu
stronach tułowia - duże, okrągłe, czarne plamy od karku po pachwiny. Pośrodku każdej z nich widniała biała plamka podobna do
koralika, będąca źródłem tajemniczego blasku. Po przeprowadzeniu badań wstępnych, polegających na poddaniu jaszczurki na
zmianę działaniu ciepła i zimna, wilgoci i suchego powietrza, delikatnym łaskotaniu, głośnym gwizdaniu i wystawieniu na
działanie ostrego światła, Sanderson stwierdził, że blask pojawia się jako reakcja na nagłe, niepokojące bodźce (głośny
gwizd, nagły powiew powietrza, błysk światła), nie jest natomiast stałą cechą zwierzęcia. Zauważył również, że blask jest
najjaśniejszy, kiedy pojawia się po okresie odpoczynku, zwłaszcza po wcześniejszym intensywnym świeceniu.
Badacz przywiózł osobliwe zwierzątko do Europy, gdzie zbadał je zoolog H.W. Parker i zidentyfikował jako znany nauce, lecz
niezwykle rzadki okaz gada nazwanego Proctoporus (Oreosaurus) shreyei. W zbiorach przyrodniczych znajdował się wówczas
tylko jeden okaz dorosłej samicy i młodej jaszczurki. Po raz pierwszy jednak schwytano samca i zauważono, że gatunek ma
właściwości bioluminescencyjne.
Sanderson schwytał na Trynidadzie również siedem innych okazów. Parker przebadał je i ogłosił wyniki w 1939 roku w periodyku
londyńskiego towarzystwa przyrodniczego Linnaean Society. Stwierdził, że charakterystyczne okrągłe plamy to cecha samców, a
skóra w obrębie białej plamki jest dwukrotnie cieńsza niż w czarnej obwódce i przezroczysta, pozbawiona wszelkiego pigmentu.
Innymi słowy każdy z takich tworów był, niemal dosłownie, okrągłym okienkiem w czarnej ramce.
Nie wyjaśniono jednak, na czym polega mechanizm emisji światła z osobliwych „iluminatorów". Parker nie znalazł żadnych
zakończeń nerwowych ani nie stwierdził większego ukrwienia w tych partiach ciała. Wyeliminował więc możliwość bezpośredniego
związku bioluminescencji z układem nerwowym i krwionośnym. Nie zauważył również w tych miejscach gruczołów ani struktur
zdolnych do odbijania światła.
Niezależnie od funkcji, „iluminatory" charakteryzowała niezwykle prosta budowa.
Parker zaproponował więc trzy możliwe wyjaśnienia emisji światła. Po pierwsze, za życia zwierzęcia plamki mogły zawierać
jakąś substancję wydzielającą światło w procesie rozpadu (jak w przypadku różnych świecących ryb) lub błyszczącą po
naświetleniu (jak farba fluorescencyjna). Trzecia możliwość to tkanka odbijająca promienie, znajdująca się pod
przezroczystymi plamkami. Parker odrzucił czwarte wyjaśnienie, łączące zjawisko emisji światła ze skupiskami
bioluminescencyjnych bakterii pośrodku czarnej obwódki, ponieważ nie stwierdził ich obecności.
Prace Parkera kontynuowali inni zoologowie. Badali okazy jaszczurek tego i pokrewnych gatunków, chcąc się przekonać, czy
emitują światło. Nie zaobserwowali jednak tego zjawiska. Kiedy w 1960 roku przedstawili negatywne wyniki badań nad P.
achylens z Wenezueli oraz gatunkiem Neusticurus ecpleopus ocellatus (charakterystyczne plamki w kształcie
„iluminatorów" występują u obu gatunków), biolodzy amerykańscy, doktor Williard Roth i Cari Gans, podważyli twierdzenie
Sandersona o zjawisku bioluminescencji u P. shrevei. Sanderson jednak był wykształconym zoologiem, a badania
histologiczne Parkera przekonały go, że „iluminatory" były w rzeczywistości organami świetlnymi. Kto zatem ma słuszność?
Jeśli P. shrevei jest jedynym gatunkiem jaszczurki zdolnym do bioluminescencji, badania porównawcze gatunków
pokrewnych są bezwartościowe.
Ale oprócz Sandersona tylko jeden zoolog badał zjawisko bioluminescencji w
przypadku P. shrevei. Może nie udało mu się
podziałać na zwierzę odpowiednimi bodźcami, by wywołać świecenie?
Tylko dalsze szczegółowe badania rozwiążą ostatecznie tę zagadkę. Utrudnia je wszakże rzadkość występowania P. shrevei.
Ponadto kolega amerykańskiego kryptozoologa Chada Armenta, który poszukiwał świecącej jaszczurki na Trynidadzie pod koniec
1998 roku, stwierdził, że w sześćdziesiąt lat po wyprawie Sandersona okolica uległa znacznym zmianom. Nie można więc było
odnaleźć miejsca, w którym Sanderson znalazł pierwszy okaz. Oznacza to, że w tunelu badań nad bioluirunescencyjną jaszczurką
z egzotycznej wyspy może nie zalśnić światełko.
Fluorescencyjna flora
Nie wyjaśniono dotychczas niezwykłego zjawiska iskier i podobnych do płomieni rozbłysków światła emitowanych przez niektóre
rośliny. W XIX wieku dyskutowało o nim wielu przyrodników. Zagadkowy fenomen łączono zwykle z takimi gatunkami, jak
margerytki i geranium, zatem z roślinami o czerwonych, pomarańczowych lub żółtych kwiatach.
W 1843 roku w części drugiej rocznika Report of the British Association ukazała się informacja pióra Richarda Dowdena o
zjawiskach świetlnych zaobserwowanych u pospolitych margerytek:
Zjawisko zaobserwowano 4 sierpnia 1842 roku, o godzinie ósmej wieczorem, po tygodniu suchej upalnej pogody. Widziały je
cztery osoby. O zachodzie słońca złotawe łagodne światło przechodziło z płatka na płatek kwiatu, tworząc rodzaj pełnej lub
miejscami przerywanej korony wokół jego środka. Wydawało się, że blask zanika w miarę zapadania zmierzchu. Nie stwierdzono,
czy występuje w ciemności. To niedopatrzenie warto naprawić przy pierwszej sprzyjającej okazji. Należy również dodać, w celu
ułatwienia zadania przyszłym obserwatorom zainteresowanym osobliwym zjawiskiem, że najlepszym obiektem eksperymentu jest
podwójna margerytka, ponieważ pojedynczy kwiat „zasypia ze słońcem", i dlatego nie można przyjrzeć się jego płatkom.
W 1882 roku Louis Crie zamieścił krótką notatkę na ten sam temat w Scientific American.
W przypadku warzyw emisje świetlne zaobserwowano u tuzina roślin jawnopączkowych i u około piętnastu ziemnopączkowych. Od
dawna znane jest zjawisko fosforescencji kwiatów chryzantem Pyrethrum inodorum, tuberoz Polianthes i Pandani. Haggren i Crome
jako pierwsi odkryli emanacje świetlne nasturcji i margerytek, a przed kilku laty ja sam miałem okazję zaobserwować blask
wysyłany przez kwiaty nasturcji Tropaeolum majus, uprawianych w ogrodzie w Sarthe.
Również w angielskim periodyku Knowledge w latach osiemdziesiątych XIX wieku ukazało się kilka artykułów o kwiatach lśniących
niezwykłym blaskiem. Okazało się, że jednym z pierwszych świadków tego osobliwego zjawiska była córka Karola Linneusza, ojca
współczesnej systematyki botanicznej i zoologicznej.
Zauważyła je latem 1762 roku, przyglądając się o zmierzchu kwiatom w ogrodzie. Swoje późniejsze doświadczenia z 1883 roku
opisał w Knowledge pan S. Ingham:
Niedawno wyrywałem rośliny jednoroczne z klombu, na którym rosło już geranium. Zdziwiłem się, widząc błyski światła,
których źródłem było skupisko kwiatów geranium. Najpierw pomyślałem, że ulegam złudzeniu, ale moja żona i przyjaciel również
ujrzeli to zjawisko. Działo się to o dziewiątej wieczorem, przy bezchmurnej pogodzie. Na grządce były również kwiaty geranium
innego koloru, ale światło emitowały tylko te, które należały do odmiany Tomcio Paluszek [Tom Thumb].
Czy jest to zjawisko znane? Nigdy o nim nie słyszałem ani nie czytałem.
Po jedenastu latach wydawnictwo Simpkin, Marshall & Co. opublikowało tom zatytułowany Lessons in Physical Science. W książce
zamieszczono następujący komentarz do tego zjawiska:
Temu samemu źródłu — elektryczności — zawdzięczamy zapewne światło, które w określonych porach roku i dnia wysyłają kwiaty
żółtej lub pomarańczowej barwy, na przykład margerytki, słoneczniki i mieczyki... Świadkami tego zjawiska było kilku
przyrodników. Kwiat wysyłał światło o różnym natężeniu, w szybko następujących po sobie rozbłyskach. Innym razem małe iskry
przeskakiwały z kwiatu na kwiat w odstępie kilku minut.
Przypuszczenie, że niektóre kwiaty są zdolne do widzialnych emisji światła, jest niewątpliwie szokujące. Możliwe jest jednak
wyjaśnienie zjawiska jako osobliwego efektu optycznego, spowodowanego odbiciem promieni słonecznych przez płatki określonej
barwy, zachowujące się niczym miniaturowe lustra (to tłumaczy, dlaczego efekt zanika wraz z nastaniem zmierzchu).
Niezależnie od odpowiedzi, obecnie kwiaty emitujące promienie świetlne należą do zapomnianych zjawisk botanicznych. Badacze
nie zajmują się tą zagadką, bądź wcale o niej nie wiedzą. Dawni przyrodnicy jednak je znali, a nawet bywali jego świadkami.
Najwyższy czas, by młode pokolenie na nowo odkryło zapomniane zagadki i przyczyniło się do ich wyjaśnienia. Przecież, jak
dobitnie stwierdził Mark Chorvinsky: Na świecie nie brak margerytek i geranium.
Dr Karl P. N. Shuker
Copyright 2004 - 2008 © by Paranormalium
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
577,24,artykul164,24,artykul149,24,artykul572,24,artykul367,24,artykul625,24,artykul168,24,artykul397,24,artykul507,24,artykulwięcej podobnych podstron