SENTYMENTALNA
rzeczy jest poza nawiasem pewnych pokus i niebezpieczeństw — znajduje rozkoszną „Schadenfreude* w przestrzeganiu u innych jak najdalej idącej surowości obyczajów. Zazdrości drugim nawet cierpienia, bo jednak cierpienie budzi ludzką życzliwość i ludzkie zainteresowanie. A ona nie znosi, by się okazywało drugim choćby współczucie. Zdaje jej się wtedy, że się ją krzywdzi, że się jej odbiera to, co się tylko jej i wyjącznie jej — należy.
„Czy kochasz mnie“? zapytuje znagła, między zupą a pieczenią. A gdy zaskoczony mąż patrzy na nią zdziwiony i odpowiada niewyraźnie: „ależ tak, oczywiście", — łzy jak grochy padają na. obrus. Każdą rzecz otula tkliwością, owija uczuciem i pragnie, aby jej mąż robił to samo. Cały dom, wszystkie szuflady, wszystkie pudełka wypełnione są po brzegi „pamiątkami". Znajdziesz tam wszystko, od zasuszonych listków róży począwszy, na starym kapeluszu
skończywszy. Każ-/ / dy dzień jest rocz-
. i / / nicą; biedny mąż
chcący się w tern wyznać, powinien-by sobie sporządzić specjalny kalendarzyk tych dni wyjątkowych. Kobieta sentymentalna jest znakomitą konsu-
mentką wstążek i wstążeczek, kokardek i obrazków, kolekcjonuje „pamiątki" z wszystkich punktów globu. Każdy krzew w ogrodzie, każdy mebel w domu dźwiga na sobie brzemię wzruszającego wspomnienia. Każdemu, szeroko — te okultystyczne walory sprzętów objaśnia, każdy obowiązany jest wzruszyć się i przejąć odpowiednio. W najbardziej ponure noce zimowe, w najbardziej pracowite poranki, marzy
0 księżycowych przechadzkach i o sielskich idyllach —
1 pojąć nie może, że jej mąż nie ma tych samych tęsknot i zainteresowań. A niech jeszcze ten prozaiczny mąż powie do niej któregoś dnia „moja droga" zamiast „moja uwielbiana" — lub „moja najsłodsza" — niech jeszcze, broń Boże, przypomni, że już kilkakrotnie prosił bez skutku o przyszycie guzika do marynarki — no wtedy już jest awantura pierwszej klasy. Jej serce nigdy nie bije normalnie, rzewna łezka zawsze zwilża oko, a głos drży zawsze wzru-szającem tremolando. Przypomina zawsze złamaną linję lub zranionego ptaka. Gdy przechodzi koło dworca, cierpi wszystkiemi cierpieniami żegnającej się i rozstającej ludzkości, a gdy ma kazać zabić kurę na obiad mdleje, i marzy o bezbolesnyćh sposobach usypiania zwierząt.
Bez wzruszeń nie może wprost żyć, to też sumiennie i starannie wyszukuje wszelkie do nich okazje. Struny jej duszy są napięte do ostateczności i wspaniale brzmią nieustającą pieśnią miłości i cierpienia. I jest tylko jedno cierpienie, którego naprawdę pragnęłaby uniknąć: jest niern brak wrażliwości jej własnego męża. Jego gruboskórność doprowadza ją do rozpaczy. Jakże inaczej wyobrażała sobie małżeństwo: śniła, że utulona w ramionach
3* 35