wandalizmu w barach, dokonanych przez osoby, które jakoby wypiły zbyt dużo red bulla. Pojawiły się plotki, że jego składniki są pozyskiwane z jąder byków (Mateschitz teraz często żartuje, że lata do Pampeluny po świeże bycze jądra do produkcji red bulla). Ta szeptana kampania najlepsze skutki przyniosła w 2001 r., gdy Jeff Edwards, wpływowy amerykański dziennikarz (pracuje dla magazynu "Salon"), zatytułował artykuł o red bullu "Płynna kokaina". W tym czasie w Niemczech organizacje rodziców protestowały przeciwko napojowi i żądały jego delegalizacji jako produktu promującego przyjmowanie narkotyków. Wszystkie plotki Mateschitz umieszczał na stronie internetowej Red Bulla bez komentarza, czym wręcz zapraszał do spekulacji. Wiedział, że najlepszą promocją napoju wśród nastolatków będą protesty ich rodziców. Zwolennicy teorii spiskowych twierdzą, że to on wymyślił, aby w Danii i we Francji sprzedawano red bulla tylko w aptekach. Sprzedaż rosła w takim tempie, że wkrótce w Europie firma nie mogła kupić aluminium do produkcji puszek i musiała je sprowadzać z Azji.
- Mateschitz udowodnił, że efektywny marketing nie musi byś masowy - komentuje Nancy Koehn, historyk marek z Harvard Business School. Dziś Mateschitz kontroluje 70 proc. wartego 2,5 mld USD światowego rynku napojów energetyzujących.
Zanim wypijesz Puszka nadziei
Obiecują zastrzyk energii, odpędzenie zmęczenia, dodanie sił do działania na pełnych obrotach. Ale - uwaga - w ypicie ich w nadmiernej ilości, a (ki tego w połączeniu z alkoholem, może mieć fatalne skutki.
To że popularność energy drinków, bo o nich właśnie mowa, zbudowana jest w dużej mierze na skutecznych działaniach marketingowych, nie jest tajemnicą, ale czyżby marketing był jedyną mocną stroną tych napojów, a działanie pobudzające jest wyssane z palca? Mógłby to sugerować wynik badania przeprowadzonego przez naukowców z Uniwersytetu Loughborough. Otóż okazało się, że napoje energetyzujące z dużą zawartością cukru mogą zwiększać... senność. Co prawda od razu po wypiciu napoju dostajemy silny zastrzyk energii (dotyczy to tylko sfery fizycznej, nie pobudzenia umysłu), która jednak gwałtownie opada już po godzinie. Badacze zaobserwowali, że wydłuża się wtedy czas reakcji, a zdolność koncentracji maleje, co nie miałoby miejsca, gdybyśmy wypili napój energetyzujący bez cukru. Problem w tym, że większość energy drinków jest obficie słodzona. Ktoś kiedyś powiedział: "W fabiyce produkują kremy, a w sklepie sprzedają nadzieję". Wygląda na to, że podobnie rzecz ma się z energy drinkami.
Efekt sztuczności