dwrodzoną szlachetnością i prawością rycerską. Bardzo kocha swoją żonę Grażynę i szanuje ją. Potrafi być zarówno dobry i zły. Wzbudza więcej współczucia jako postać realna.
Grażyna - piękna księżna, która poddaje się instynktowi narodowemu. Kieruje się bardzie instynktem niż rozumem. Błaga męża o zerwanie z krzyżakami (ach ta gra słów =)), a gdy ten się nie zgadza to i tak postępuje zgodnie ze swoimi uczuciami. Jednak dręczą ją wyrzuty sumienia. Przywdziewa zbroję - odznacza się walecznością i odwagą, jednak brak doświadczenia i tak sprowadzi na nią śmierć. Jest to postać nieprzeciętna - o sile uczuć i wielkości poświęceń, jest bohaterką, wcieleniem poczucia narodowego. Jest niewątpliwe postacią tragiczną. Wzbudza mniej współczucia jako kreacja literacka, zbyt mało ludzka (...). Rymoid - najbardziej wyeksponowaną jego cechą jest wiek. Jest już stary, przez to doświadczony. Wyznaje swoje racje i stanowi pewien kontrast do Litawora.
Problematyka utworu: po pierwsze polityczna - zagadnienie stosunku do wroga, z którym nie wolno się jednoczyć, trzeba z nim walczyć, a po drugie problematyka natuiy moralne -nadaje ona utworowi cechy tragedii, zagadnienie właściwej postawy życiowej człowieka. A tych, którzy nie zajrzą nawet do książki zamieszczam inf, że książka pisana jest wierszem =)
TREŚĆ
Jest ciemna noc, księżyc wzeszedł wysoko. Na nowogrodzkiej górze stoi zamek, masywny, otoczony fosą. Wszyscy na zamku śpią - nie pali się żadne światło. Jedyne blaski widać na walach i basztach - strażnicy pełnią nocną wartę. Wtem na błoniach widać jakiś ruch. Trzęch rycerzy zbliża się do zamku, jeden z nich zadął w trąbkę i zawołał, strażnik odpowiedział mu za pomocą rogu i opuszczono most zwodzony. Zbiegło się sporo strażników, żeby zobaczyć kto się zjawił. Pierwszy mąż był w pełnej zbroi, na białej szacie namalowany miał krzyż, tenże sam symbol miał na piersi powieszony na sznurku, szablę, kopię, trąbkę i różaniec u pasa - jednym słowem KRZYŻAK. Rycerze poznali w nim krzyżaka i zaczęli po cichu mu ubliżać. Gość niby nie słuchał, ale minę miał taką jakby usłyszał obelgi. Poprosił o widzenie u Księcia, ale strażnicy powiedzieli mu, że śpi i nie wolno go budzić. Krzyżak się uparł i kazał budzić księcia, odpowiedzialność wziął na siebie i kazał Księciu pokazać swój pierścień. Strażnicy niechętnie zbierali się do wykonania żądania krzyżaka, ale na całym zamku nikt nie miał odwagi obudzić Księcia. Czaty doniosły iż Książę wcale nie śpi, bo światła u niego się świecą, ale i tak nikt nie chciał mu przeszkadzać. Obudzono więc Rymwida, prawą rękę Księcia, który udał się do Litawora. Książę chodził dookoła pokoju, wiadomość przyjął z udawanym spokojem. Kazał zamknąć drzwi i zwrócił się do Rymwida, zaprawiając swą wypowiedź lekką ironią. Przypomniał mu, że Witold obiecał „podwyższyć [go] książęciem na Lidzie i spadłe dla niego po żonie dzierżawy jak swoją własność lub zdobycze cudze Litworowi podarował słudze?" Tamten przyznał mu rację więc Litwor kazał o północy dąć w trąby i zgromadzić rycerzy. Rymwida zaskoczył ten rozkaz i nie mógł się zmusić do tego, aby od razu wyjść i go wypełnić. Wie, że Książe jest młody i nie chce raczej słuchać rad innych, ale w końcu postanawia dać mu swoją radę. Powiedział, że on i wszyscy poddani pójdą tam, gdzie on im rozkaże, ale niech wysłucha rady kogoś innego. Wspomina jego ojca, który też przed podjęciem ważnej decyzji radził się innych. Prosi go, aby nie przyłączał się do krzyżaków i żeby nie podnosił ręki na swoich. Książę stwierdza, że jeśliby usłuchał czyjejś rady to tylko Rymwida, ale musi tak zrobić. Witold na pewno zasadził się w lesie i gotów jest zaatakować. Jednak Litawor zawarł przymierze z mistrzem pruskiego Zakonu, aby dał mu do pomocy swoich rycerzy, a on mu odda „część plonu”. Książę sam sobie wybrał ludzi i konie, które wg niego przewyższają litewskich uzbrojeniem. Mają „żelazne żmije" - tj. strzelby. Rymwid oburza się i krzyczy, że wolał by nie dożyć takiej chwili: „Brat przeciw bratu ma podnosić dłonie!/ W;czora wyszczerbił na Niemcach topory/ Dziś ma je ostrzyć ku Niemców obronie?/ Zła jest niezgoda, ale gorszą zgodą/ chcesz nas pojednać; raczej ogień z wodą!”.
2