twardy jest koloryt. Barwą przeważającą jest zżółkła rudawość roślin, zniszczonych posuchą, szarość pokrajanej bruzdami i spękanej ziemi. Na tle żółto-szarym czarne plamy szat Księdza i Matki, biel sukien Młodej i dzieci, szare, zlewające się z tłem, zgrzebne ubrania wiejskiej ludności. Żadnego urozmaicenia kolorystycznego, tak charakteiystycznego dla poprzednich dzieł. Praktykowanym dotychczas zwyczajem przerzuca Wyspiański najbardziej dramatyczną część akcji w głąb sceny, a raczej poza scenę.
Mimo wielkiej dynamiki ostatnich momentów tragedii, mimo że Młoda ucieka przed tłumem chłopów, ustawia ją na chwilę poeta w pozie pełnej ekspresji, jak Kassandrę, wieszczącą zagładę, wysoko nad głowami ludzi, z żagwią w ręku, wśród błysku piorunów. Ostatni obraz dramatu — to Młoda, leżąca na schodkach plebanii, z krwawym znakiem na piersi, na tle łuny palącej się wsi. Po prawej stronie tłum, który ją ukamienował. W ostatnim momencie tragedii Pustelnik mówi:
Patrzajcie, trup, co krwią się korali, Pioruny znęca! Jakaś Moc nieogarniona Przeklętą tę uświęca!
Padajcie o ziem głową!! Bóg mówi słowo!!! (pioruny)
Z patosem wielkich namiętności łączy się ściśle monumentalny realizm obrazów scenicznych, rysowanych prostymi, wyrazistymi liniami jak neorealistyczne grafiki Guttusa.
W żadnym ze swoicłi utworów nie osiągnął Wyspiański tak silnego napięcia dramatycznej grozy. Okazał się tu urodzonym tragikiem, stworzył dzieło pod wieloma względami prekursorskie. O realizacji Klątwy w Krakowie nie mogło być mowy ze względu na jej fabułę, „kompromitującą" — jak mówiono — życie kleru. Nie dopuściła jej na scenę austriacka cenzura. Po śmierci poety wystawił Klątwą Zelwerowicz w Łodzi w roku 1909, a później (22 III 1910) Teatr Wielki w Warszawie, ale z dopiskiem na afiszu, że historia ta dzieje się w wiekach średnich, aby nie pomyślano, że przedstawione fakty były wówczas możliwe.
Klątwa została niemal całkowicie wysnuta z pojęć chłopskich. Wszyscy protagoniści konfliktu są współczesnymi poecie chłopami: nie tylko Sołtys, Parobek, Dziewka, oraz Chór (w pierwszym wydaniu nazwany nawet „chórem ludu wiejskiego"), ale i Ksiądz, Młoda, Matka Księdza, Dzwonnik, oraz, przybrany w habit franciszkański, Pustelnik. Wyspiański z całą ścisłością (i poetycką jasnością) ukazuje sprzeczne tendencje psychologii wiejskiej. Pustelnik „w habicie zgrzebnym św. Franciszka" nie uważa postępowania Młodej, żyjącej z Księdzem, za grzech ani za zbrodnię:
„Wiście bo rośli, jak krew żądała, jako w ostępie kwiat, roślina, bujno i płodno.”
Ponieważ wedle poglądów Pustelnika w postępowaniu Młodej nie można dopatrzeć się grzechu, logicznym jest, że nikt nie może żądać od niej kary. Jeśli Pustelnik proponuje spalenie ofiary — ma to jedynie znaczenie symboliczne czyli magiczne. Zadośćuczynieniem ma być „ofiara z żywych płodów ziemi", czyli chodziłoby o pewien poetycki, niejako obrzędowy kompromis człowieka z głębokimi instynktami, z prawami i tendencjami przyrody. Podobny sens miały przecież w antycznej Grecji misteria eleuzyńskie', "symbolizujące radosny udział człowieka w* dorocznej zmianie pór roku (i ich akceptację). Wyspiański tak właśnie te misteria rozumiał i tak je zużytkował dramatopisarsko w Nocy listopadowej. Echa podobnych stanowisk można znaleźć i w Biblii (cud Eliasza, który cytuje profesor Sinko). Zainteresowanie tak pojętą ofiarą dla odkupienia win mogło być u Wyśpi a ński ego jeszcze jednym zastosowaniem motywów magicznych, które odegrały tak wielką rolę w dramatach greckich (Meleager, Protesilas i Laodamia), oraz w Legendzie. Pustelnik jest zapewne postacią zaobserwowaną; podobno przed pierwszą wojną światową można było spotkać takiego zaklinacza „czaru deszczowego" pod Rabką, w lesie na Luboniu. Ale cała filozofia Pustelnika w Klątwie jest postawą intelektualisty, trochę mistyka, trochę przyrodnika. Mimo chłopskiego pochodzenia, mimo nawiązywali do starej wiary