Rosyjskiej. Tereny po południowej stronie górskiego łańcucha wyrwały się spod bezpośrednich wpływów Moskwy, ale i tu Rosja utrzymuje bazy wojskowe w Armenii i Gruzji. Na południu napięcie zwiększa dążenie Tbilisi do odzyskania kontroli nad zbuntowanymi republikami będącymi praktycznie protektoratem Rosji, Abchazją i Osetią Południową. Może to doprowadzić nawet do zbrojnego zderzenia Gruzji z Rosją. Po tragedii w Biesłanie ryzyko kaukaskiej eksplozji znacznie wzrosło. Szef rosyjskiego sztabu generalnego, Jurij Batujewski, zapowiedział prewencyjne operacje antyterrorystyczne także za granicą. A Moskwa od dawna oskarża Tbilisi o tolerowanie czeczeńskich separatystów ukrywających się w trudno dostępnym wąwozie Pankisi.
Sytuację na Kaukazie jeszcze bardziej komplikują rywalizacja wielkich mocarstw o kaspijską ropę oraz działania islamskich fanatyków świętej wojny, którzy marzą o ustanowieniu w tym strategicznym regionie kalifatu, rządzonego według praw Koranu.
Kiedy w XVIII w. carska Rosja podbijała Kaukaz, tylko Osetyjczycy nie stawiali twardego opora Jedni uciekli na południe (do dzisiejszej Osetii Południowej na terenie Gruzji), inni przyjęli prawosławne chrześcijaństwo i stali się wiernymi aliantami Moskwy, którymi pozostają do dziś. Osetyjczycy poszli na ugodę także z tej przyczyny, iż jako lud pochodzenia irańskiego (potomkowie sarmackich Alanów) nie mają na północnym Kaukazie krewniaków. Za swą postawę zostali wynagrodzeni. Osetia Północna jest najzamożniejszą spośród północnokaukaskich republik. W 1944 r. Stalin, w którego żyłach płynęła także osetyjska krew, rozkazał deportować Czeczenów i Inguszów, narody wywodzące się z tego samego ludu, do Azji Środkowej. Dyktator oskarżył ich o kolaborację z hitlerowskim agresorem. Wygnańcom, którzy przeżyli, w 1957 r. pozwolił wrócić Chruszczów, lecz w domach wielu Inguszów żyli już Osetyjczycy. Moskwa formalnie przyznała Osetii Północnej należący uprzednio do Inguszetii okręg Prigorodny w pobliżu Władykaukaza Ingusze nie pogodzili się z jego utratą. W czasach radzieckich władze żelazną ręką tłumiły wszelkie waśnie, lecz kiedy ZSRR przestał istnieć, polała się krew. YV 1992 r. wybuchła wojna o Prigorodny, która trwała 14 dni. W konflikcie tym zginęło od 260 do 600 osób. Osetyjczycy wzięli wielu inguskich zakładników, których przetrzymywali bez jedzenia i wody także w Szkole nr 1 w Biesłanie. Młodych mężczyzn rozstrzeliwali.
Zbrojna interwencja Moskwy położyła kres konfliktowi, oczywiście jednak przyniosła korzyść Osetyjczykom. Setki Inguszów musiały uciekać ze swych domów. Do dziś Ingusze odczuwają to jako gorzką krzywdę. 45-letni Mubari Azdojew, który utracił dom we Władykaukazie, żali się: "Cały świat widział cierpienia w Biesłanie. Przysłano pomoc, przysłano pieniądze. A gdzie był świat w 1992 r., kiedy na naszych oczach rozstrzeliwano naszych synów? To było gorsze niż Biesłan".
Ingusze popierali swych pobratymców Czeczenów, lecz od ich wojny z Rosją trzymali się z dala. Roztropny prezydent Inguszetii, Rusłan Auszew, przyznał schronienie 100 tys. czeczeńskich uchodźców. Zapewne stał się zbyt niezależny dla Moskwy, bowiem w 2002 r. zastąpił go generał Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji, Murat Ziazikow. Ten nie jest już tak zręczny w łagodzeniu kłótni i sporów. W Inguszetii coraz częściej dochodzi do zamacłiów. W czerwcu br. czeczeńscy terroiyści dokonali niespodziewanego rajdu na tę republikę, zabijając wielu policjantów i urzędników rządowych. Andriej Filipczuk, podpułkownik rosyjskiego wywiadu wojskowego, zrezygnowany napisał w raporcie: "Sytuacja w Inguszetii zaczyna przypominać Czeczenię początku lat 90.".