międzypokoleniowymi, bowiem młodzi mężczyźni, poszukujący na wojnie bogactwa i prestiżu, mogli napotkać na opór ze strony tajnych stowarzyszeń, zdominowanych przez starszych"15.
Nakazy religii wiązały się zatem z konfliktem pokoleń. Starszyzna plemienia była odpowiedzialna za ograniczanie dynamiki wojny. Podobny wątek można znaleźć w badaniach nad plemieniem Hamara w południowej Etiopii. Członek plemienia wyjaśnia:
„Dawnymi czasy ludzie przepędziliby wszystkich «złodziei», biorących udział w napadzie, i zabiliby każdego młodzieńca, który by bez zgody naruszył porozumienie pokojowe. Zabijanie dozwolone było tylko w obronie bydła i terytorium oraz, rzecz jasna, w trakcie napadów, odbywanych za rytualną zgodą starszyzny i czarownika. G, którzy napadali i zabijali bez zgody, ukrywali się przed kontrolą społeczną, żyjąc długi czas w buszu ze skradzionym stadem. Dzisiaj, mówi Balambe, ludzie chwalą bez różnicy każdego mordercę"16.
Chodzi tu zatem o erozję tradycyjnych autorytetów. Towarzyszy temu przemiana w sferze wartości uznawanych przez wspólnotę. Nowe przekonania moralne legitymizują bez różnicy każdy akt przemocy wobec obcych.
Taką przemianę w sferze wartości zaobserwował także Peter Waldmann u klanów i wspólnot wiejskich w północnej Albanii.
„O uznaniu i wpływie członka grupy decyduje dziś nie poczucie honoru i postępowanie wierne zasadom, lecz bogactwo i posiadanie. Osobistą odwagę zastępuje dysponowanie nowoczesnym uzbrojeniem. (...) Dzisiejszym przywódcom band i ich towarzyszom obce są tradycyjne formy pojednania i zawierania pokoju"17.
Także tutaj natrafiamy na konflikt pokoleń między „szanownymi mężczyznami w średnim i starszym wieku" reprezentującymi tradycyjny kodeks honorowy i zasady zemsty rodowej, a „młodszymi, agresywnymi mężczyznami, często pozbawionymi korzeni migrantami, którzy niewiele dbają o tradycję"18. Motywy posiadania i bogactwa również u afgańskich mudżahedinów wyparły w pewnym stopniu tradycyjne przekonania moralne. Wojciech Jagielski relacjonuje wypowiedzi komendantów skarżących się, że młodzi mudżahedini nie chcą już walczyć dla samej sprawy, ale domagają się zapłaty za swoją służbę19.
W libańskiej wojnie domowej lokalne milicje były początkowo organizacjami samoobrony, finansowanymi przez miejscowych biznesmenów. Dopiero w miarę trwania konfliktu walczący stali się zawodowcami, zaczęli pobierać żołd i uniezależnili się od lokalnych elit gospodarczych. Przestali być „cliłopcami z dzielnicy", a stali się profesjonalnymi żołnierzami często po przebytym za granicą szkoleniu (ZSRR, Izrael). To oderwanie od lokalnej wspólnoty wiązało się jednak ze wzrostem korupcji i przestępczości w szeregach walczących20.
Przedstawione powyżej procesy usamodzielnienia się wojny względem tradycyjnych, wspólnotowych zasad prowadzenia konfliktów można w języku teorii systemów społecznych określić jako wyodrębnienie się systemu wojennego. Także zbrojny konflikt w Czeczenii stanowi przykład wyodrębnienia się wojny. Na początku czeczeńscy rebelianci walczyli głównie o niepodległość swojego narodu. Tym samym nawiązywali do dwuwiekowej tradycji zbrojnego oporu przeciw rosyjskim okupantom. Zobowiązania moralne i normy postępowania, przekazywane w kulturze i sposobie życia wspólnoty, ograniczały dopuszczalność stosowania przemocy. Asłan Maschadow, demokratycznie wybrany prezydent republiki, konsekwentnie odrzucał i potępiał wszelkie formy terroryzmu. Dopiero w miarę trwania wojny zaczęły pojawiać się tendencje fundamentalistyczne. W drugiej wojnie czeczeńskiej brodaci komendanci walczyli już nie tylko o wolność dla swojego kraju, ale także o islamską rewolucję na całym Kaukazie. Od tej pory ich przeciwnikami, oprócz armii rosyjskiej, była także tradycyjna struktura klanowa i podziały narodowościowe. Wraz z owym wykorzenieniem narastała przemoc i okrucieństwo mudżahedinów, czego najbardziej spektakularnym przejawem były zamachy terrorystyczne organizowane przez Szamila Basajewa.
Samoograniczenia i zobowiązania wynikające z przynależności do danej wspólnoty wartości mogą zatem wpływać na ograniczenie przemocy wojennej. Dlatego ujęcie wojny wyłącznie jako „rynku przemocy" (Gewaltmarkt) wydaje się zbyt jednostronne. Koncepcja „rynku przemocy" zaproponowana przez Georga Elwerta opisuje konflikty zbrojne, w których „pod powierzchnią
2