35339

35339



przedstawianych dociekań. Ale pomimo tego w znacznie bardziej wyrafinowany sposób nadużywają matematyki, kiedy np. skrywający jej formułkami własne niedostatki intelektualne, brak metodologicznej rzetelności czy też nawet zwykłejuczciwości badawczej, starają się równocześnie wywrzeć określone wrażenia na czytelniku.

Na skutek wspomnianej fetyszyzacji matematyki pojawiają się w socjologii skłonności do tzw. ąuantophrenii czy metrophrenii — jak to ujmował P. A. Sorokin53. Pojawia się to właśnie w bezkrytycznym odwoływaniu się do pojęć matematyki, w złudnym stosowaniu metod numerycznych do zjawisk nie dających się wcale jednoznacznie zmierzyć, w nadużyciu teorii grafów, metod skalowania, metod statystycznych itp. Ma to na celu raczej „sprawianie wrażenia" na czytelnikach zwłaszcza tych, którym matematyka przysparza trudności, niż rzeczywiste unaukowienie socjologii czy pogłębienie wiedzy o zjawiskach społecznych. Maniakalne wręcz niekiedy dążenia do matematyzacji socjologii służą też czasem do ukrywania nikłości osiągnięć poznawczych.

Pod wpływem bałwochwalczego stosunku do matematyki pojawiło się m.in. takie zjawisko: umiejętność wyliczenia testu Chi-kwadrat czy współczynników korelacji dowolnie dobranych faktów. Stało się ono dla wielu swoistym kryterium naukowości.

Oczywiście zdajemy sobie sprawę z faktu, że korzystanie z matematyki w socjologii, czy też w innych naukach społecznych, może przyczynić się do wzrostu naszej wiedzy o badanych zjawiskach i do doskonalenia metod badań społecznych, a w tym również do rozwoju danej nauki. Nie chodzi zatem o eliminację matematyki z socjologii, ale o takie stosowanie jej pojęć i metod, które będzie wolne od wszelkiego fetyszyzowania, jak również od prezentowania przeróżnych banałów w matematycznej szacie dla nadania im rzekomo bardziej „naukowego" charakteru.

Warto też przypomnieć, że społeczna rzeczywistość jest zbyt bogata, aby można było ją wyrazić za pomocą nawet złożonych formułek matematycznych, a choćby najbardziej wszechstronne analizy nie zastąpią nie mniej ważnych w tym względzie jakościowych analiz.

Kult cybernetyki. Kult, o jakim wyżej mowa, jest ściśle związany z bałwochwalczym stosunkiem do matematyki. Przejawia się on w rozmaitych próbach „systemowych" czy „modelowych" ujęć zjawisk społecznych w kategoriach cybernetyki, czyli nauki zajmującej się m.in. badaniem różnych układów, jakie cechuje znaczny stopień samosterowalności, a za takie układy uważa się także żywe organizmy i społeczności.

Istotnym elementem cybernetyki jest modelowanie, tzn. konstruowanie układów możliwie mało skomplikowanych, mających podstawowe właściwości podobne do tych, jakie ma przedmiot, którego uproszczonym odzwierciedleniem jest dany układ, czyli model.

Niewątpliwie modelowanie pozwala na lepsze dostrzeżenie istotnych powiązań strukturalnych czy funkcjonalnych danych przedmiotów. Im bardziej wszakże przedmioty te są złożone, tym większa trudność z ich modelowaniem, ponieważ nie można całego ich bogactwa zmieścić w modelu i trzeba ograniczyć się po prostu do ich najbardziej typowych, czyli banalnych właściwości. Dlatego modelowanie daje na ogół skromne efekty odkrywcze, choć jest pożyteczne, np. ze względów dydaktycznych, ponieważ pozwala na lepszą prezentację tego, co chcemy przekazać innym. Przypomnijmy, że próby uproszczonych ujęć różnych tworów biologicznych, technicznych czy społecznych były podejmowane w dość odległych czasach, np. przez Kartezjusza, La Mettrie, Condillaca i in. i nie były one nigdy zbyt obiecujące poznawczo, ponieważ ukazywały jedynie mechaniczne powiązania i zależności55. Z tych więc względów trudno też obecnie przeceniać zalety modelowania, zwłaszcza że dotychczasowe efekty nie okazały się wcale rewelacyjne.

Testomania. Przecenianie możliwości poznawczych testów — to jeden z osobliwych problemów metodologicznych dzisiejszej socjologii oraz psychologii społecznej — na jaki trafnie wskazywał P. A. Sorokin56. Jego zdaniem nasz wiek stał się poniekąd wiekiem „testokracji", ponieważ od 1905 r., w którym opublikowano pierwsze testy inteligencji, opracowane przez A. Bineta i Th. Simona pojawiła się swoista „epidemia " przeróżnych testów, za których pomocą usiłowano ustalić nie tylko stopień inteligencji, ale również szereg danych dotyczących osobowości poszczególnych ludzi. Tak doszło do opracowania m.in. testów pozwalających rzekomo na ustalenie różnych cech osobowości, biegłości, uzdolnień, cech przywódczych, normalności i anormalności psychicznej, skłonności i upodobań, lojalności i wywrotowości itp.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
justy001 rozkładu jest znacznie bardziej rozgałęziony niż w beztlenowym łańcuchu pokarmowym. Z tego
M0 190 Andrzej Zero - Mathcad 7.0 natomiast znaczne przyspieszenie obliczeń ale kosztem tego, że wy
208 Powstanie i rozwój rodu ludzkiego że ród nasz przeszedł niegdyś fazę chiroterów, ale od tego sta
18 Początki techniki. jesteśmy ograniczyć się do przedstawienia krótkiego i zwięzłego obrazu: tego,
5 t uwagę przez kompozytora: „Te śpiewy po modnemu nie są skomponowane dla krytykusów, ale dla tego,
img046 (5) 90 Pożytki z różnorodności ry jest znacznie bardziej niepokojący i który tkwi w samym cen

więcej podobnych podstron