mobilizowanie strasznej potęgi gniewu prowadzącej od zła do nieszczęścia. Charakter odstraszający przekleństw potwierdza unikanie przez Izraelitów złorzeczeń w stosunku do rodziców; toteż unikano go nawet w ostatecznej rozpaczy. Prorok Jeremiasz przeklina dzień swojego urodzenia oraz człowieka, który przyniósł tę wiadomość jego ojcu; Hiob zaś przeklina dzień swych urodzin i noc swego poczęcia.
„Dekalog przekleństw w Księdze Powtórzonego Prawa (27, 15-26) zawiera opis ceremonii przekleństw, które mają nie tylko charakter kamy, lecz nade wszystko zabezpieczający, profilaktyczny. Społeczność izraelska zabezpiecza się na przyszłość z góry skazując na przekleństwo tych wszystkich, którzy popełniają grzechy.
Można stwierdzić, że dla Izraelitów złorzeczenia miały na celu nawrócenie grzeszników, i nie tyle dotyczyły osoby grzesznika, co samego grzechu, bądź też ukrytych wrogów Boga lub demonów. Pisane przez autorów biblijnych w imieniu całego narodu, którego wrogowie byli najczęściej wrogami religii jahwistycznej, były więc wyrazem niezwykłej pobożności i troski o cześć Jahwe, a tym samym o dobro narodu.
A zatem etyka oparta na złorzeczeniach ma charakter profilaktyczno-wychowawczy. Podkreślała głównie sprawiedliwość Bożą, uważaną za podstawę wszelkiej moralności, oraz na silnej nienawiści do tego, co sprzeciwia się Bogu. Istota złorzeczeń jest wyrazem sprawiedliwości Bożej bezwzględnej w stosunku do wszystkich, którzy gwałcą prawa Boże. Świętość dla człowieka starotestamentalnego polegała na wielkiej gorliwości o sprawę prawdziwego i jedynego Boga-Jahwe oraz na nienawiści do zła w każdej jego postaci. W tych właśnie uwarunkowaniach, w ramach tej gorliwości i pobożności, a jednocześnie nienawiści zła, Izraelita wyrażał złorzeczenia, czyli prośby o ukaranie wrogów. Współczesnych ludzi te krwawe niekiedy obrazy wypełnionych przekleństw i złorzeczeń zastanawiają, ale w czasach starotestamentalnych świadczyły o wysiłku człowieka, któiy chciał być wiemy Bogu i sobie samemu.
b) Prawo odwetu.
„Kto zabije człowieka, musi ponieść śmierć. Kto zada ranę bliźniemu, temu mają uczynić to samo, czego on się dopuścił” (Kpł 24, 17.19).
„Oko twoje nie będzie się więc litowało: życie za życie, oko za oka..” (Pwt 19,2la).
Starotestamentalna zasada odwetu, postanawiająca, iż jeśli ktoś po-niesie jakąś szkodę od drugiego człowieka, wówczas winowajca „odda życie za życie, oko za oko, ząb za ząb, rękę za rękę, nogę za nogę, oparzenie za oparzenie, siniec za siniec”, wydaje się być dzisiaj dość prymitywna i okrutna. Niewątpliwie nie była to zasada miłosierdzia i wybaczenia, ale raczej zasada sprawiedliwości, skierowana przeciwko bezkarności zła. Powszechnie obowiązująca na Starożytnym Wschodzie brała w obronę człowieka, którego nie chronił żaden zorganizowany system sądowniczy. W tych konkretnych uwarunkowaniach była zatem ostrzeżeniem przed zbrodnią, a także ograniczała winowajcę od niepoliamowanego znęcania się nad nim.
Prawo odwetu było również dowodem, że dobro jednostki było bronione w ramach wspólnoty rodowej, rodzinnej. Ludzie związani więzami krwi mieli obowiązek dochodzić krzywdy wyrządzonej jednemu ze swych członków.
Według starosemickiego prawa zemsty w stosunku do ciemięzców stosowano zasadę bezwzględnego odwetu. Na tym zresztą polegał zbawczy aspekt sprawiedliwości Jahwe. Odwetowy charakter stosowanych kar jest dominujący pośród wszystkich starotestamentalnych środków represyjnych
Zasada odpłaty została podjęta również w Mądrości Syracha. Autor wyróżnił tu kategorie ludzi złych i dobrych Tych pierwszych dotykał szereg nieszczęść. Życie ludzi dobrych, uczciwych upływało