Najlepsi dla wielkopolskiej huty są klienci stawiający ostre wymagania, jakich nie jest w stanie spełnić nikt inny. Oprócz szklanych naczyń otrzymują unikatową wartość dodaną -„odlotowe” możliwości marketingu.
Niedaleko Warszawy jest firma słynąca ze swych pionierskich wdrożeń japońskich metod zarządzania. Stosunkowo szeroki asortyment wyrobów pozwolił jej przetrwać najtrudniejsze lata i zatrzymać wysoko kwalifikowaną załogę. Ale fantastyczny biznes, zapewniający jej bezpieczeństwo rozpoczął się niedawno, gdy zastosowano tam japońską filozofię zapewnienia jakości. Operatorzy obsługujący zwykłą wtryskarkę wspólnie z inżynierami podjęli mrówczą systematyczną pracę nad doskonaleniem procesu wytwarzania, aż doszli do rozwiązania radykalnego: całkowitej automatyzacji zapewniającej zero defektów. Dzisiaj na ich hali fabrycznej pracuje cały zespół wysokowydajnych wtryskarek, a klienci płacą dobrą cenę za plastikowe detale i nie poszukują innych dostawców. Robią dobry interes, ponieważ gwarancja 100% wymaganej jakości pozwoliła im wyeliminować kosztowną kontrolę odbiorczą.
Znany dziś producent pakietów oprogramowania przystępując przed wielu laty do ataku na światowe rynki musiał rozwiązać poważny problem: ograniczyć konkurencję ze strony czarnego rynku nielegalnych kopii. Z góry było wiadomo, że procederu nie da się wyeliminować całkowicie, ale też nie wchodziło w rachubę wydawanie olbrzymich pieniędzy na ściganie przestępców i procesy sądowe.
Całkiem dobre częściowe rozwiązanie zaproponowała wówczas niewielka firma wydawnicza: podręcznik użytkownika tak opasły, aby nieopłacalne było jego kopiowanie, nie mówiąc już o podrabianiu. Koszty miały być wysokie tylko na początku. Systematyczne i dobrze przemyślane opracowanie wzorca książki umożliwia daleko idące uproszczenia przy produkcji podręczników do nowych wersji oprogramowania. Wystarczy teraz skrupulatnie chronić wzorzec, nagromadzone materiały oraz know-how. Nikomu z potencjalnych rywali nie opłaca się ponosić kosztów na dopracowanie się podobnych zasobów i umiejętności. Są to zasoby o kluczowym, strategicznym znaczeniu, więc wydawnictwo należy dziś do koncernu software'owego, który zapewnia ich ochronę.
Symbioza małego dostawcy z dużym odbiorcą przybiera różną postać. Chyba najwięcej interesujących doświadczeń w kształtowaniu dobrego układu kooperacyjnego ma przemysł samochodowy.
W latach osiemdziesiątych dwudziestego wieku japońscy producenci samochodów dokonali inwazji na światowe iynki. Konsumentów pamiętających tandetną „japońszczyznę” z lat 60-tych zaszokowali znakomitą jakością. Ich pojazdy przeznaczone dla masowego użytkownika wyróżniały się ponadto nowoczesnymi podzespołami i rozwiązaniami konstrukcyjnymi wprowadzanymi częściej niż w samochodach amerykańskich i w dodatku po niskich kosztach. W trzech kluczowych dziedzinach: wytwarzaniu, opracowaniu nowych wyrobów i zaopatrzeniu kooperacyjnym światowy standard przemysłowy ustanawia do dzisiaj T oyota.
Druzgocącą przewagę nad amerykanami w latach 80-tych zapewniło japończykom przede wszystkim doprowadzenie do perfekcji organizacji procesu opracowania nowych modeli oraz