Mamy dwa rodzaje przepisów dyspożyty w ne (względnie obowiązujące) i imperatywne (bezwzględnie obowiązujące).
Te pierwsze wchodzą w życie, gdy umowa nic o danym zagadnieniu nie mówi: np. nie mówi nic o odsetkach, więc należą się odsetki ustawowe. Nie mówi nic o terminie wykonania zobowiązania, więc powinno ono być wykonane niezwłocznie po wezwaniu wierzyciela. Tutaj mamy pełną swobodę, umowa będzie zawsze „ważniejsza” niż ustawa, możemy takie kwestie zmieniać do woli - np. wprowadzić odsetki w podwójnej wysokości, dać termin realizacji gwarancji na jeden miesiąc, opisać dokładnie jak rzecz ma być opakowana.
Przepisy bezwzględnie obowiązujące to takie, których nie można zmienić umową. Np. przewidujące pełną, nieograniczoną odpowiedzialność za szkody wyrządzone z winy umyślnej (co to jest wina umyślna, patrz tutaj), czy - ciekawe dla kupujących w Internecie -bezwzględne prawo odstąpienia od umowy zawartej z przedsiębiorcą w sieci w terminie 1 dni od daty otrzymania towaru. Czy też przepisy o formie - sprzedać dom możemy tylko w formie aktu notarialnego. Czy też nakazujące wymienić w umowie licencyjnej „pola eksploatacji”. Itd., etc. Tutaj nie mamy ruchu - jak zapomnimy zrobić tak, jak każe przepis (np. zapomnimy o formie), lub napiszemy sobie coś, co jest z przepisem sprzeczne (wyłączymy prawo odstąpienia od umowy w transakcji internetowej), „ważniejsza” będzie ustawa - skutkująca albo nieważnością całej umowy (brak formy) albo jej części (w zakresie prawa odstąpienia, które i tak będzie przysługiwało, niezależnie co kto sobie napisał w umowie).
Czasami jedno łączy się z drugim. Jak mówiliśmy o prawie do określenia wysokości odsetek, to od 2005 roku mamy przepis (bezwzględnie obowiązujący), który mówi że „maksymalna wysokość odsetek wynikających z czynności prawnej nie może w stosunku rocznym przekraczać czterokrotności wysokości stopy kredytu lombardowego Narodowego Banku Polskiego (odsetki maksymalne)”. Czyli wolno nam się umówić jak chcemy, ale tylko do tego limitu. Podobnie jest w prawie pracy, gdzie mamy całą masę tzw. przepisów semiimperatywnych: możemy je zmieniać tylko w jedną stronę, czyli tutaj na korzyść pracownika (możemy wydłużyć mu urlop wypoczynkowy, ale nigdy skrócić).
Jak odróżnić przepisy względnie obowiązujące od tych bezwzględnie? Czasami jest to proste - mówi o tym wprost przepis, np. tak: „o ile umowa nie stanowi inaczej ...” (względnie obowiązujące) lub „nie można w umowie ....” (bezwzględnie obowiązujące). Czasami trzeba się znać (przepisy o formie, pola eksploatacji etc). Czasami za diabła nie wiadomo (test dla wykonujących prace na podstawie umowy o dzieło - czy można wyłączyć lub zmodyfikować art. 636 k.c. ?). Jak się pomylimy i zmodyfikujemy przepis bezwzględnie obowiązujący, będzie ból i kłopot.
Podsumowując: w zakresie przepisów bezwzględnie obowiązujących ważniejsza jest „ustawa”. W zakr esie przepisów względnie obowiązujących - umowa. Tak czy inaczej nie możemy podpisać ważnej umowy, jeśli jest sprzeczna z „naturą” stosunku lub zasadami współżycia społecznego.
Umowa w prawie cywilnym jest podstawowym prawem, obowiązującym dla zawierających ją stron, dopiero potem przepis.
„ja mam prawo” to system praw i obowiązków; prawo cywilne pochodzi od prawa rzymskiego, dotyczyło obywateli rzymskich Najdawniejsze prawo rzymskie było prawem zwyczajowym, nie pisanym. Prawo prywatne (ius piivatum) było ściśle związane z prawem publicznym (ius publicum) i znajdowało się w mocy kapłanów, którzy je interpretowali. Najstarsza kodyfikacja prawa rzymskiego to prawo dwunastu tablic. Rozwój następował poprzez ustawy zgromadzeń ludowych (ius civile) i edykty pretorów (ius honorarium).