Metafizyk powinien zajmować się tym, co wieczne w sensie pozaczasowym i pozaświatowym, może dojść do transcendencji tylko przez kontakt mistyczny, więc musi tego dokonać sam, odchodząc spomiędzy ludzi (w pewnym sensie umierając). Doświadczenie to nazywamy theorią bądź kontemplacją. Być może utrata wiary w sensowność osiągania ziemskiej nieśmiertelności na rzecz kontaktu z wiecznością jest związana z upadkiem polis.
Ludzka aktywność warunkowana jest byciem wśród ludzi. Pracując samotnie stawalibyśmy się animal laborans, a wytwarzając - tracilibyśmy status homo faber na rzecz boskiego (w znaczeniu demiurga). Działanie nie da się wyobrazić poza społecznością, co spowodowało tłumaczenie zoon politikon jako animal socialis. Gubi się tu czynnik specyficznie ludzki: zwierzęta również tworzą wspólnoty. Polityczna wspólnota ludzka z porządkiem społecznym (koinon) była całkowicie odmienna od naturalnego stowarzyszenia i porządku prywatnego (idion) - np. rodziny, gospodarstwa domowego [oikia]. Życie polityczne w koinon konstytuowały praxis i lexis - działanie i mowa; czynności te pierwotnie stanowiły całość i były równorzędne. Myśl była wtórna wobec słów, nie stanowiła o ich wielkości. Zwykła przemoc jest niema, więc nie mogła być wielka. W polis akcent przesunął się na mowę rozumianą jako środek perswazji (Arystoteles: retoryka = sztuka perswazji). Rozkazywanie i przemoc charakteryzowały organizację domu, życie poza polis. Wg Arystotelesa, człowiek to również zoon logon ekhon, (istota żywa zdolna do mówienia) i tłumaczenie tego na ‘animal rationale’ jest nieporozumieniem, gdyż nie chodzi tu o jego najwyższą zdolność człowieka w ogóle, lecz o wyróżnik obywateli polis - w ich sposobie życia ‘mowa i tylko mowa tworzyła sens'.
Rozróżnienie na koinon i idion odpowiadało podziałowi na dziedzinę politycznej i gospodarstwu domowemu, aksjomatycznemu w starożytnej myśli politycznej. Wytworzenie się dziedziny społecznej, łączącej je, jest stosunkowo nowe. Państwo jako wielka rodzina rodzin, o której troski ekonomiczne troszczy się aparat państwowy, stanowi odrzucenie tego podziału. Dla starożytnych ekonomia była ściśle sprawą oikia. Chociaż wydzielenie sfeiy publicznej zapewne historycznie dokonało się kosztem prywatnej, polis nie naruszało życia prywatnego (i odwrotnie). Platon, znoszący w Państwie prywatność i własność, nazywa boskimi granice pomiędzy posiadłościami.
W oikia ludzie musieli stowarzyszać się, by podtrzymać życie jednostek i gatunku, naturalnie przydzielone były role społeczne i hierarcliia władzy. Przemoc i rozkazy były niezbędne do kierowania niewolnikami/niższymi w hierarchii, po to, by móc z kolei zapanować nad koniecznością. Uwolnienie od niej to warunek osiągnięcia eudaimonia. Sferą wolności jest polis. Inaczej niż w oikia, nikt nikomu nie rozkazuje (człowiek rozkazujący również nie jest wolny) - nie obowiązuje pojęcie rządzenia, jest za to powszechna równość.
Od nowożytności uważamy, że ludzie rodzą się równi i mają naturalne prawo do równości i wolności, a w strefie publicznej potrzebne są rządzenie (też przemocą) i nierówności przez stanowiska, by wolność i równość zabezpieczać. Państwo ma monopol na stosowanie siły, by wyzwolić ludzi od wzajemnej przemocy ‘stanu natury’. Dla starożytnych ludzie rodzą się nierówni i naturalna konieczność zmusza ich do rządzenia i stosowania przemocy na sobie wzajem, po to, by (przynajmniej nieliczni) mogli osiągnąć i praktykować wolność i równość w sferze publicznej. Stosowanie siły jest przedpoli tyczne i służyło wyzwoleniu nielicznych od konieczności. W zamian mieli oni obowiązek uczestnictwa w polityce i powinni być gotowi poświęcić życie w imię pięknych czynów. Dlatego największą cnotą polityczną była odwaga, a nadmierne przywiązanie do życia znamionowało niewolnika.
Chrześcijaństwo, dowartościowując pracę względem działania, nie widziało przepaści pomiędzy koinon i idion ani odwagi niezbędnej, by ją przekroczyć. Wśród teoretyków nowożytnych widział ją tylko Machiavelli. Dla greków rozgraniczenie to było rygorystycznie stosowane: ci, którzy zajmowali się pracą i wytwórstwem i brakowało im odwagi by odrzucić troskę o życie nie byli dopuszczani do sfery publicznej. To zepchnięcie było konieczne dlatego, że polis nie miało mieć na celu życia jako takiego, lecz ‘życie dobre’ - to znaczy obywatelskie.
Główny wniosek Okopnia (Okopienia?): „Nie jesteśmy Grekami”.