Wśród nurtów współczesnej ekonomii największe znaczenie maję: keynesizm. (w swej odmianie umiarkowanej i skrajnej), nowa szkoła klasyczna i monetaryzm.
Keynesizm. system poględów ekonomicznych, zaliczany do kierunku subiektywistycznego, którego twórcę byłJ.M. Keynes, a kontynuatorami -m.in. R.F. Kabin. R.F Harrod.J. V. Robinson. E.D. Domar. N. KaldoriJ.E. Meade.
Punktem wyjścia tych poględów jest stwierdzenie, że ogólny poziom produkcji, zatrudnienia i dochodów uzależniony jest od inwestycji. Mechanizm rynkowy nie zapewnia jednak automatycznie takiego poziomu inwestycji, który gwarantowałby pełne zatrudnienie wszystkich czynników wytwórczych, a dzięki temu maksymalny produkt społeczny. Niezbędna jest więc ingerencja państwa, polegajęca na pobudzaniu popytu globalnego, w tym również inwestycyjnego (interwencjonizm państwowy).
Instrumentami tej interwencji sę: polityka pieniężna, polityka fiskalna, a także bezpośrednie oddziaływanie państwa na proces inwestycji, poprzez podejmowanie inwestycji publicznych.
Krytycy keynesizmu wytknęli mu szereg niedostatków i błędów. Do głównych zaliczyć należy pominięcie analizy monopolu, przyjęcie krótkiego horyzontu czasowego analizy, pominięcie zagadnienia rzeczowej struktury inwestycji, skoncentrowanie się tylko na popytowej stronie inwestycji, a nieuwzględnianie strony podażowej.
Keynesizm - to jedna z dwóch wiodęcych XX-wiecznych szkół makroekonomicznych, której inicjatorem był John Maynard Keynes. Teoria przez niego prezentowana została po raz pierwszy przedstawiona w publikacji "Ogóina teoria zatrudnienia, procentu i pieniądza" w 1936 roku. Nowa teoria ekonomii szybko zyskała dużę popularność wśród ekonomistów, którzy popierali interwencjonizm państwa.
Przeciwnikami ruchu byli monetaryści oraz szkoła austriacka, w tym przede wszystkim laureat nagrody imienia Alfreda Nobla w dziedzinie ekonomii Fryderyk von Hayek oraz Ludwig von Mises. Keynes posługiwał się często pojęciem całkowitego popytu, będęcego ogólnę sumę zapotrzebowania na dobra i usługi w całym systemie ekonomicznym.
Pojęcie to znane było też w klasycznej ekonomii.
Zdaniem Keynesa poziom produkcji i zatrudnienia wynika właśnie z całkowitego popytu, podczas gdy w ekonomii klasycznej to osięgnięty poziom produkcji i dostosowane do niego płace decydowały o całkowitym popycie.
W klasycznej ekonomii przyjmowano, że mechanizm popytu i podaży automatycznie reguluje całkowity popyt. Samoregulacja poziomu płac i cen miała gwarantować stałę równowagę między pełnym zatrudnieniem i całkowitym popytem. Nadmiar produkcji miał być zachowywany na przyszłość lub pożytkowany na nowe inwestycje. System stóp procentowych w tym modelu funkcjonował jako "koszt pieniędza", regulujęcy automatycznie optymalne proporcje między bieżęcym spożyciem a tendencję do oszczędzania i inwestowania.
Chwilowa nierównowaga na rynku pracy wynika w teorii klasycznej tylko z istnienia zbyt dużej liczby chybionych inwestycji. Chybione inwestycje daję zatrudnienie i generuję popyt, ale same nie generuję właściwej podaży. Stęd na rynku pojawia się nadmiar pieniędzy wywołujęcy sztuczny popyt. Aby ten nadmiar zlikwidować, trzeba w czasach kryzysu obcinać płace, zamykać nierentowne firmy (będęce efektem chybionych inwestycji) i podrażać koszty inwestycji przez wzrost bankowych stóp procentowych, aż do ponownego uzyskania równowagi.
W analizie Keynesa taki sposób radzenia sobie z kryzysem tylko pogarszał sytuację. Obniżanie płac i wzrost stóp procentowych powoduje w jego ujęciu spadek popytu i jednocześnie wzrost środków na kolejne inwestycje. Inwestowanie przy spadku popytu staje się jednak zbyt ryzykowne i dlatego środki na inwestycje ścięgnięte z rynku zamiast generować nowe miejsca pracy i co za tym idzie powiększać całkowity popyt, pozostaję niewykorzystane w bankach. Popyt więc cały czas spada, nie powstaję nowe inwestycje, kolejne przedsiębiorstwa bankrutuję na skutek spadku popytu i kryzys się coraz bardziej pogłębia.
Zdaniem Keynesa, aby wyjść z tego błędnego koła. należy w czasie kryzysu pobudzać popyt poprzez działania odwrotne do tych wynikajęcych z teorii kla^cznej. Należy zatem