40. Krzysztof Opaliński, Satyry, oprac. L. Eustachiewicz, Wrocław 1953, Ks. I, opracowała Karolina Rucińska
SATYRY, albo Przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polsczcze należące, na pięć ksiąg rozdzielone..., zbiór 51 gawęd satyrycznych K. Opalińskiego, powstały w większości 1648-50 r., wydane zostały w Lesznie w roku 1650. Pisane nierymowanym 13-zgłoskowcem, wzorowane na klasycznej satyrze rzymskiej Juwenala i Persjusza, ukazują rozległy i różnobarwny, a zarazem żywy i wierny portret epoki i społeczeństwa. Autor objął w swym dziele ogrom zagadnień życia obycz., społ., i polit. Polski z poł. XVII w. Wychowanie dzieci i młodzieży, ucisk chłopów i sytuacja mieszczan, demoralizacja obyczajów szlachty.
KSIĘGA I
1. Na złe ćwiczenie i rozpasaną edukacją młodzi - Rozpoczyna się bardzo długim pytaniem retorycznym. Dalej padają kolejne argumenty za tym, że młodzi ludzie schodzą na manowce, przybierają na wadze, są rozpieszczani wszelkimi łakociami, uprawiają hazard, wszczynają pijatyki.Cechuje ich rozrzutność, zamtuzy (znaczy to tyle, że odwiedzają domy publiczne ku uciesze ciała), żony-cudzoziemki, lepiej nie mieć dzieci niż mieć takie hańbiące.
2. Kto jest prawdziwie wolnym szlachcicem - Znów pojawia się pytanie retoryczne. Stwierdza i podkreśla, że to nic innego, jak cnota decyduje o szlachectwie. Nawet jeśli czyjeś wysokie, szlacheckie urodzenie wskazuje na porządny status społeczny, a człowiek nie wykazuje w swoim zachowaniu, że szlachcicem jest, to nie powinien się za niego uważać.Opaliński w swoim utworze chce ukazać prawdziwe oblicze szlachty. Szlachcic w mniemaniu Opalińskiego jest zbrodniarzem, jego podstawowym zajęciem i rozrywką jest napadanie na sąsiadów, dziewki, hazard- karty, dużo pije i dużo je. W utworze tym autor prezentuje szlachcica jako niewolnika swoich nałogów, który daje upust wszystkim swoim najgorszym instynktom. Szlachcic z satyry Opalińskiego jest to człowiek chciwy, pożądliwy, nikczemny, zrobi wszystko żeby zdobyć urzędy i polepszyć swoją sytuację. Liczą się dla niego tylko pieniądze, dla nich zrobi wszystko. Opaliński uważa, że szlachta straciła cnotę a ze szlachectwa został im jedynie herb, tryb życia, jaki prowadzi nie ma nic wspólnego ze szlachectwem.
3. Na ciężary i opressyją chłopską w Polszcze - Polska karana przez Boga za okrutne traktowanie chłopów. Chłopi to nasi bliźni i ludzie tacy jak my wszyscy, mają nadmiar pracy, brak wolnego czasu. Są również wykorzystywani w perfidny sposób. Zdzierstwo ze strony wyższych (teoretycznie) warstw społecznych dokonywane na chłopach, którzy są mniej wykształceni i co za tym idzie- mniej świadomi. Chłopi pracują sami na siebie, co zbiorą, to powinno być ich, a państwo zabiera ich plony, bo tak nakazuje prawo. Ukazana biedota i przykra sytuacja chłopów. Autor wypowiada się w sprawie chłopów, jakby wcielał się w adwokata ciemiężonej społeczności. Kończy groźbą, że jeśli ludzie wyższych stanów się nie opamiętają, to Bóg ześle na nich karę, za nieszczęście biednych chłopów.Opaliński stara się wstrząsnąć sumieniem czytelnika, wprowadzając obrazowe przykłady (tzw. egzempla) chłopskiej nędzy, odsłaniając nieludzką motywację praktykowanych form ucisku, przemawiając wprost do słuchacza: „skóra drży wspomniawszy / Na tę niewolą […]. / A dla Boga Polacy, czyście oszaleli”, grożąc jedynym możliwym trybunałem, to jest sądem Boga nad państwem i jednostkami, wreszcie grożąc niebezpieczeństwem rozruchów.
4. Na tych, co się w zeszłym wieku żenią -apostrofa do bzdyka (starowiny), który mimo 70 lat chce pojąć sobie młodą żonę; starzy wiążą się węzłem małżeńskim z młodymi, „karoca do nieba”, opowieść o Kupidynie i Śmierci (gdyby na kolokwium ktoś pytał o tę przypowieść, w skrócie podaje sens: Śmierć spała (odpoczywała) razem z Kupidynem. Po przebudzeniu przez przypadek zamienili się łukami i strzałami. Kupidyn zabijał młodych ludzi strzałą w serce, zaś Śmierć zapalała w starcach ogień miłości), młodziutkie„żonki” mają swoich kochanków, młodzi „żonkowie” - biorą śluby tylko w celach majątkowych, liczą na szybkie wzbogacenie się, na wsparcie od rodziców i posagi od żon. Historia taka ma być przestrogą dla innych „bab”, żeby nie szukały młodych mężów, bo nie ma z tego żadnych korzyści.
5. Na szpitale w Polszcze, i rzadkie, i nieporządne - bogaci wolą pławić się w bogactwach niż dać pieniądze na szpitale dla ubogich. Występuje tu aluzja do przypowieści o miłosiernym Samarytaninie, do św. Marcina, zaleca chłostanie histeryzujących kobiet. Opaliński zwraca uwagę na dotkliwy brak wśród jemu współczesnych, prawdziwych jałmużników. Ci, co się nie chcą dzielić, nazwani są „diabły”, a lekiem na taką postawę niegodną proponowane są „exorcyzmy” albo „dębowa wić”. Odwołuje się do słów Boga, które mówią, że `cokolwiek takim [chorym] dacie, mnie samemu dacie'.
6. Na pogrzeby i zbytki w nich - satyra niewątpliwie pełna jadu… udawana rozpacz żony (wdowy), obłuda; wystawna, bogato wyprawiona stypa, wdowa narobi sobie przez to długów (w myśl przysłowia- „zastaw się, a postaw się”) Widać że przez wystawność pogrzebu społeczeństwo ocenia postawę wdowy, wobec męża nieboszczyka- jak już wiemy-fałszywie! Ludzie myślą, że jak „szumnie częstuje” to jest poczciwa i musiała kochać i szanować męża. *ciekawostka ode mnie : w tekście została użyta przestarzała już, ale dopuszczalna forma czasownika dokonywać w 3 os. l. poj.- „dokonywa”.
7. Satyra siódma, alboParadoxumstoicum:” Sapientipraeteropinionen nihil venire„- swobodne rozwinięcie sentencji Seneki,z której płynie następujący morał: mądrego nic nie zaskoczy. Mądry człowiek nie mierzy zbyt wysoko, żeby się nie rozczarować. Jest to wg. Opalińskiego wyważona i rozsądna postawa wobec życia, którą wychwala. Dalej, Mądry nie cieszy się przed, ale dopiero jak jest pewien, że jest się z czego cieszyć. Siła Mądrego jest zawsze w spokoju i stateczności. Przyjmuje z uśmiechem to, co zesłał los i Fortuna. Nie można bezgranicznie cieszyć się szczęściem, bo Fortuna jest zdradliwa i zawsze może szykować coś złego w zanadrzu, Mądry jest na to zawsze przygotowany.
8. Na zaloty i małżeństwa i nieuważne -Relacjonuje, że został zapytany o radę pewnego mężczyzny, który chciał wydać za żonę swego syna. Zona była brzydka („panna nieforemna”), ale bogata, poza tym, syn chciał się żenić, teściowie są starzy i cały dobytek dostanie się jemu, poza tym dziewczyna jest córką wojewody. W tym miejscu dowiadujemy się, że małżonek miał lat 12, a panna 9 ojciec przyszłego pana młodego uważa, że to dobry wiek i że chciałby wnuków od razu po zaślubinach(!) Narrator odradza ożenek przedstawicieli różnych warstw społecznych, aby uniknąć kpin.Morał i przesłanie satyry: zbyt młodzi ludzie zawierają małżeństwa, więc nie są przygotowani do tak poważnej roli. Jednak są rządni korzyści płynących od teściów i rodziców, nie zwracają uwagi na obyczaje panny młodej.
9. Że dobre nabycie samo trwa i perennat (w przypisach to słowo jest tłumaczone jako „bardzo długi czas trwania [czegoś]- w tym przypadku tegoż nabytego uczciwie dobra”) - mimo że do bogactwa łatwiej dojść dzięki złym czynom, kłamstwom, niż cnotą. Jednak warto jest wybrać tę lepszą drogę. Bóg itak w odpowiednim momencie zabierze to, co zdobyte
zostało za pomocą kłamstwa i zła. Opisuje krótko dzieło Kromera o bogatym, który skończył w piekle. Dalej, Władysław Donaborski, który najechał na zameki obrabował go, król kazał ściąć Donaborskiego, a ścięty miał zostać na zlecenie Piotra Szamotulskiego, skończył marnie. Nawiązanie do wilka, który zagryzł cudzego barana i został pokarany, bo cudzego się nie rusza. Finalnie, barana nie zdążył zjeść, bo sam został zabity. Morał i konkluzja: to, co zdobyte nieuczciwie, nigdy korzyścią nie będzie. (Nawiązanie do biblijnego Dekalogu.)
10. Na zbytki w częstowaniu i bankietach. -jak sam tytuł mówi, jest to nagana dla hucznych bankietów. Opaliński pisze, że trzeba mieć zasady, że nie liczy się to, w jakich naczyniach się je, bo „gębie wszystko jedno, itak do żyda pójdzie” Przywołuje na tę sentencję walecznych i sławnych Greków: Achilles, Ulisses. Apeluje, aby nie czynić sobie zła, chcąc pokazać swoje „bogactwo”, jeśli ktoś bogaty nie jest. Trzeba mierzyć swoje siły i nie wstydzić się tego, kim się jest. „Naprzód się zapożyczą, a później częstują za cudze portugały ( portugał = pieniądz) i za pożyczone Pieniążki”. Pisze następnie, że przodkowie nie dbali o to, żeby jadać na złotych lub srebrnych naczyniach, jadali na glinianych i dobrze i było. Nie mieli pięknych obrusów, ich izby też nie było ozdobne. Tacy byli twardzi i mieli siłę do pracy. Ówcześni Opalińskiemu mieli być rozpieszczeni i ułomni, przez t właśnie, że nazbyt dbają o nieważne rzeczy, tj. „śrebrne talerze”. Na wojnie tacy sobie nie poradzą, przestraszą się „byle ladaco jak zająca bęben ustraszy”.
Księgę I kończy zdaniem: Dosyciem powiedział, Przeto nie bawiąc: manum de tabulata tollo (uwaga, z łaciny gogle tłumacz mówi: „ręka rady wziąć”, czyli pewnie jest to coś w stylu „radzę wziąć sobie moje rady do serca”)