Kowal
Sonet ten znalazł się w debiutanckim tomiku poezji Leopolda Staffa, wydanym w roku 1901, pod tytułem Sny o potędze. Tytuł zbioru poezji jest bardzo wymowny i sugeruje generalne przesłanie wierszy, które się nań złożyły. Młody Staff proponuje przezwyciężenie modernistycznego dekadentyzmu, sporo czerpiąc przy tym z filozofii Fryderyka Nietzschego. Nietzsche głosił między innymi afirmację życia, pochwałę człowieka mocnego, aktywnego i kształtującego swą siłę duchową. W wierszu Kowal podmiot liryczny dąży do takiej właśnie potęgi ducha, myśli i uczucia głosząc hasło doskonalenia wewnętrznego:
"Bo wykonać mi trzeba dzieło wielkie, pilne,
Bo z tych kruszców dla siebie serce wykuć muszę,
Serce hartowne, mężne, serce dumne, silne"
Wiersz należy odbierać metaforycznie. Celem dążeń człowieka powinno być przekucie "bezkształtnej masy kruszców drogocennych" jaką każdy nosi w piersi, w dumę, siłę, męstwo i wielkość. U kresu działań ludzkich powinno leżeć osiągnięcie potęgi, ale potęgi duchowej, szlachetności, poczucia wewnętrznego spokoju i porządku. Każdy człowiek powinien znać własną wartość, powinien wiedzieć, na co go stać. Podmiot liryczny zdecydowanie odrzuca słabość i brak pewności:
"Lecz gdy ulegniesz, serce, pod młota żelazem,
Gdy pękniesz, przeciw ciosom stali nieodporne:
W pył cię rozbiją pięści mej gromy potworne!
Bo lepiej giń zmiażdżone cyklopowym razem,
Niżbyś żyć miało własną słabością przeklęte,
Rysą chorej niemocy skażone, pęknięte"
W brutalnym świecie, jaki nas otacza, lepiej jest nie żyć w ogóle, niż dać się upokorzyć i wegetować w poczuciu własnej słabości i niemocy. Takie życie jest bowiem pozbawione sensu, niegodne człowieka.
Sonet szalony
Wiersz Leopolda Staffa Sonet szalony to zapowiedź zdecydowanego rozstania poety z nastrojami smutku i melancholii, odrzucenia postawy pesymistycznej. Podmiot liryczny chce wieść życie pełne beztroskiej radości, programowego wręcz "szaleństwa". Pojawiająca się w utworze przyroda stanowi wesołe, przyjazne człowiekowi otoczenie. Poeta nie jest już wieszczem, nie jest również wzdychającym do śmierci dekadentem, przedstawia się natomiast czytelnikowi jako:
"Włóczęga, król gościńców, pijak słońca wieczny,
Zwycięzca słotnych wichrów, burz i niepogody"
Kończące utwór wezwanie zdaje się zaprzeczać całej powadze, do której przyzwyczailiśmy się czytając wiersze poetów młodopolskich:
"Niech będzie przeklęty rozum!"