pamięcią sięgają min, dziewczyna wkrótce urodzi.
Co wrosło w kamień, zostanie: patos pod rękę z tandetą, tu będziesz uczył się liter, przyszły warszawski poeto.
Kochaj to zwykłą koleją, inne kochałem kamienie, szare i wzniosłe prawdziwie, w których dzwoniło wspomnienie.
Place się wiją jak kobry, domy się pysznią jak pawe, dajcie mi stary kamyczek, niech się odnajdę w Warszawie.
3.
Dziś nasze niebo nie jest puste Z przemówienia politycznego
Był świt, słyszałem świst odrzutowców, kosztowny bardzo, a jednak musimy... Kiedy nie chcemy mówić wprost o ziemi, wtedy mówimy: niebo nie jest puste.
Ludzie tu chodzą byle jak, w drelichach, szybko się u nas kobiety starzeją...
Kiedy nie chcemy mówić wprost o ziemi, wtedy mówimy: niebo nie jest puste.
Za oceanem w obłokach się kłębi apokalipsa, tu przechodzień klęka...
Kiedy nie chcemy mówić wprost o ziemi, klęczący mówi: niebo nie jest puste.
Tu legion chłopców wypuszcza gołębie, dziewczyna wiąże błękitną chustę...
Kiedy nie chcemy mówić wprost o ziemi, wtedy mówimy: niebo nie jest puste.
4.
Ze wsi, z miasteczek wagonami jadą zbudować hutę, wyczarować miasto, wykopać z ziemi nowe Eldorado, armią pionierską, zbieraną hałastrą tłoczą się w szopach, barakach, hotelach, człapią i gwiżdżą w błotnistych ulicach: wielka migracja, skudlona ambicja.