Od interakcji regularnej do regulowanej
Może być jednak tak, że niezrealizowanie jakiejś interakcji wywołuje poważniejsze konsekwencje. Przypuśćmy, że nie przyszedłem we wtorek do pracy i nie odbyłem wykładu, a więc nie spotkałem się ze studentami, którzy na mnie czekali. Nie pomogłem przyjacielowi, który na to liczył, a do tego plotkowałem za jego plecami o jego kłopotach. Nie odprowadziłem dziecka do szkoły i straciło cały dzień lekcji. Nie zapłaciłem alimentów byłej żonie i naraziłem ją na trudności finansowe. We wszystkich tych przypadkach zaniechanie interakcji budzi nie tylko zdziwienie, ale mocniejsze negatywne reakcje ze strony partnerów lub obserwatorów sytuacji. Oburzeni są na mnie studenci, wzywa na rozmowę dziekan, otrzymuję upomnienie. Koledzy odsuwają się ode mnie, bo byłem nielojalny wobec przyjaciela. Mam awanturę w domu, bo zaniedbałem dziecko. Była żona kieruje sprawę o egzekucję alimentów do sądu. Dzieje się tak dlatego, że wszystkie te interakcje, których nie zrealizowałem, nie były dowolne, spontaniczne, wynikające tylko z mojej dobrej woli i chęci, ale kryły się za nimi zobowiązania wobec partnerów: studentów, przyjaciela, dziecka, byłej żony. Interakcje te były nie tylko powtarzalne, nie tylko regularne, ale także regulowane normatywnie. Istniała powinność, obowiązek, zasadne oczekiwanie, że je odbędę, a to z tego tytułu, że jestem odpowiednio - wykładowcą, przyjacielem, ojcem i byłym mężem. Kiedy oczekiwane interakcje zaniedbałem, spotkały mnie społeczne sankcje.