4823843011

4823843011



wojennych zatrudnionych w charakterze strażników nocnych , podczas gdy Gabriel Nicolas de la Reynie (1625-1709) pierwszy paryski lieutenant generał de police, miał od 1670 roku do dyspozycji 144 konnych i 410 pieszych funkcjonariuszy .

Londyński tłum dokuczał Francuzom często nawet w czasie pokoju , podczas gdy paryski, jak przyznaje sam Mercier, nie miał tego rodzaju uprzedzeń, a prawdziwie antyangielscy byli tylko klienci kawiarni z okolic pałacu Tuileries.

Londyn był daleko bardziej ksenofobiczny, a francuska monarchia absolutna monarchia była mimo wszystko sprawniejsza w zapewnianiu poddanym elementarnego bezpieczeństwa, niż brytyjska monarchia mbcta. Tradycyjna niechęć angielska wobec armii stałej nie pozwalała także na rozwój prawdziwych służb policyjnych, tymczasem u Merciera czytamy:

„...Wolę patrzeć jak w Londynie lud bije się na pięści i upija w szynku, niż widzieć, jak w Paryżu nie śmie unieść głowy, zatroskany, niespokojny, sponiewierany

Ciekawe, czy przyczyną tych różnic nie było raczej to, że ogromny Londyn, był zbyt duży by władze mogły sprawować nad nim jakąkolwiek kontrolę, zwłaszcza przy więcej niż skromnym aparacie policyjnym, czy Londyńczycy nie byli w związku z tym bardziej anarchistyczni niż republikańscy, i czy lepsze położenie Londynu pod względem ekonomicznym (wielki port - odbiorca towarów z kolonii) nie tłumaczy różnic w wyglądzie mieszkańców ? Od anarchistycznego Londynu znacznie różnił się względnie niewielki Wiedeń (175.460 mieszkańców w 1754, 235.098 w 1796 roku) dobrze pilnowany przez policję, nadal otoczony przez mury obronne i zamykany na noc, miasto o uporządkowanym planie i miasto w którym w zasadzie nikt nie cierpiał niedostatku .

Londyn osiemnastowieczny był z kolei miastem kontrastów, złożonym właściwie z trzech połączonych miast; Londynu właściwego na północnym wschodzie (wraz z kupiecką dzielnicą City o własnym samorządzie), Westminsteru na północnym zachodzie (z siedzibą parlamentu) i położonego na południowym brzegu Tamizy Southwark; nie było więc i nie ma czegoś takiego jak centrum Londynu. W czasach Defoe i Burke'a Londyn, Westminster i Southwark miały własnych, osobnych reprezentantów w parlamencie, lecz nawet razem ich wpływ na postanowienia tego ciała był niewielki; w skali kraju przeważały wiejskie okręgi wyborcze usytuowane czasem w gminach, które znajdowały się w stanie rozkładu.

W ramach wszystkich trzech miast składających się na to co nazywano Londynem istniały dzielnice luksusu i nędzy. W dzielnicach nędzy swe najobfitsze żniwo zbierała plaga picia dżinu, dziś napoju raczej luksusowego, podówczas pitego przez całą populację; w tym najrzadziej przez arystokratów raczących się chętniej madeirą i porto (port-wine). W szczytowym punkcie plagi picia dżinu, napój ten produkowano w ok. 700 domach i lokalach miasta, a nadmierne spożycie tego trunku było jedną z przyczyn wysokiej śmiertelności (zwłaszcza dzieci, ale nie tylko) w Londynie aż do początków lat pięćdziesiątych. Uwagę parlamentu na ten problem zwrócił m.in. Bernard de Mandeville (1670-1733) holenderskiego pochodzenia brytyjski pisarz polityczny i malarz William Hogarth (1697-1764) tworząc serie rysunków przedstawiających dzielnice wyniszczone przez nałóg.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
DSCF6746 457 Jacques-Ange Gabriel: Place de la Concorde w Paryżu (1753—1775): strona północna z kośc
Pokłada zaufanie - co charakteryzuje jego system ekonomiczny - w bogactwie zasobów ekonomicznych, po
Foto 0171 i i ♦ 601 8. 9.TYPOLOGIA CHARAKTERUo. Czj zapalasz się, gdy mówisz? Czy podnosisz głos pod
Rozdział 2.Charakterystyka bezprzewodowych mediów transmisyjnych Podczas gdy w komunikacji
38 39 (20) 3S 7. Si*?$!rzegat:ie tym proces ten ma charakter automatyczny, podczas gdy ciekawość jes
Image321 układ, na wejścia którego są podawane jednocześnie wszystkie bity porównywanych liczb, podc

więcej podobnych podstron