teorii opisujących świat, nie może być niczego pewny. Tym bardziej nie może jak tego chcieli myśliciele Oświecenia prognozować, przewidywać czy planować wypadki.
Obecne czasy przyniosły eksplozję powszechnej wolności. Głosi się ideę społeczeństwa obywatelskiego, w którym obywatele stają się celem i motorem bytu. Przygasa idea państwa stwarzającego ramy i warunki bytu społecznego. Rosnące i rozprzestrzeniające się poczucie wolności sprawia, że każdy człowiek bez względu na kondycję społeczną ale nawet i umysłową uważa się za prawodawcę dla siebie a nie rzadko i dla innych. Odrzucenie autorytetu, prawo niemal do nieskrępowanego działania powoduje pojawianie się grup społecznych wykluczających się i przeciwstawiających. Nie jest bowiem poczucie wolności wszędzie i dla wszystkich jednakowo rozumiane. Często dochodzi do kolizji między poczuciem wolności jednostki i wolności grup, społeczeństwa. Akcentowana jest przede wszystkim wolność jednostkowa.
Najbardziej wpadającą w oko cechą współczesnej cywilizacji jest wybuch indywidualizmu. Pragnienie zaznaczenia odrębności jest tak pilne, że każe ekstremistycznej młodzieży dziurawić uszy, nosy, wargi, by wzorem pierwotnych ludów powpinać ozdoby, blaszki itp. To tylko przykłady banalizmu i trywializmu w tendencji wyróżniania się i podkreślania inności. O wiele głębsze pojmowanie indywidualizmu prowadzi nawet do odrzucania ustalonych norm i tworzenia własnych, do nierespektowania ogólnie przyjętego ładu. Dotychczasowe zbiorowe wzorce, zasady traktuje się jako konwencję konserwatywną niepozwalającą ukazać odrębności osobowej, indywidualnej.
W tych nowych, przełomowych momentach naszej cywilizacji, rozlewania się i panoszenia relatywizmu, zrównywania wartości z anty wartościami szczególna rola przypada edukacji niższej i wyższej.
Każde kształcenie, zwłaszcza pedagogiczne, którym się zajmujemy winno mieć wizję, koncepcję absolwenta, człowieka, którego chce tworzyć. Obecne "Standardy kształcenia" przedstawiają jedynie "kwalifikacje absolwenta", są one dosyć szerokie zarówno w skali I stopnia jak i II stopnia kształcenia. Są to jednak głównie kwalifikacje zawodowe, rzeczowe. Zdają się one sugerować, że chodzi głównie o wykształcenie specjalisty. Zatracony został tu cel najważniejszy: uformowanie człowieka w ogóle. Zrozumiałe jest, że do tej pory odcinano się od wychowywania, formowania. Uważa się, że nie jest to cel studiów wyższych. Studia mają jedynie kształcić. Wydaje się, że standardy winny jasno postawić wizję - koncepcję absolwenta - człowieka. Musi on mieć wiedzę najwyższej profesjonalizacji, aby zdobył w ostrej konkurencji i bezrobociu pracę. Wizja i koncepcja absolwenta koniecznie także powinna uwzględniać człowieka. Nie można tu rozwijać i pisać traktatu o tym, jaki winien
16