833
ZBAWCZY CZYN JEZUSA CHRYSTUSA
wieczeństwo, urodził się i żył jako człowiek. Po wtóre, chociaż sam jest absolutną świętością, urodził się i żył w warunkach właściwych nam wszystkim, tzn. chtiał być nie tylko wśród grzeszników, ale razem z grzesznikami. Ostatnią konsekwencją tego postanowienia była śmierć, którą poniósł za to, że był sprawiedliwy.
Prosty opis sytuacji Jezusa Chrystusa wskazuje na jakąś jej celowość skierowaną ku wszystkim ludziom. Zapytajmy więc: Co Chrystus chciał przekazać ludziom, kiedy przyjął na siebie naszą sytuację grzeszników? Jeśli powiemy, że uczynił tak tylko po to, aby nam dać moralny przykład, w jakimś sensie ośmieszamy Boga: przypisujemy Mu działanie na zasadzie przysłowiowej góry rodzącej mysz. Nie trzeba być Bogiem, żeby dawać swoim bliźnim moralny przykład. Sama absurdalność takiej nieproporcjonalności czynu Chrystusa do tak znikomego tylko skutku każe wykluczyć tę hipotezę. Nie uratuje jej odpowiedź, że przecież czyn Chrystusa jest niewątpliwie najbardziej świetlany, i co więcej, najdoskonalej świetlany. Nie sposób bowiem nie zauważyć, że i w takim ujęciu problemu stawiamy Boga na tej samej płaszczyźnie co siebie, wyobrażamy Go sobie na obraz i podobieństwo człowieka, tyle że odpowiednio doskonalszego.
Pytanie o celowość życia i śmierci Chrystusa trzeba rozwiązać w oparciu o założenie, że Bóg niewątpliwie działa na sposób Boski. (Zauważmy, że ciągle jeszcze nie wskazujemy na fakt zmartwychwstania, które jest świadectwem i konsekwencją boskich wymiarów czynu Chrystusa). Otóż działanie boskie różni się nieskończenie od ludzkiego: ludzkie działanie jest wtórne w stosunku do rzeczywistości, na niej bazuje, podczas gdy działanie boskie tworzy rzeczywistość, nieustannie daje jej istnienie i treść. Zbawczy czyn Chrystusa jest czynem ludzkim, ale spełnionym przez osobę, która jest Bogiem. Jest to więc czyn o wymiarach boskich, bo czynu dokonuje osoba, a nie natura. Czyn Chrystusa jest czynem Osoby Boskiej, dokonanym w ludzkiej naturze.
Dopiero po tych ustaleniach spróbujmy spojrzeć na życie i śmierć Chrystusa jako na przykład do naśladowania. Bo Chrystus niewątpliwie po to tak żył i tak umarł, aby nam pokazać drogę, którą mamy iść. Słowo Boże mówi o tym bardzo często. Chrystus jednak na sposób boski wzywa nas do naśladowania, tzn. nie tylko przez zachętę, ale przez realną moc oczyszczającą i przebóstwiającą, nie jako mo-ralizator, ale jako Zbawiciel.
Naśladowanie Chrystusa wykracza daleko poza sferę moralną. Można by mówić o naśladowaniu moralnym i naśladowaniu sakramentalnym: oba się wzajemnie warunkują, oba wykraczają ponad swój czysto ludzki sens. Ponieważ Chrystus jest Bogiem, w sakra-2 - ZNAK