MIECZYSŁAW MALIŃSKI
Gdy późnym wieczorem wpadł do pałacu Piłata donosiciel żydowski i zachłystując się począł opowiadać, co się działo w Ogrodzie Oliwnym — widział na własne oczy — Piłat słuchając jego relacji stwierdził nie bez troski, że tak się stało, jak od dawna przewidywał. Jeżeli go w tym wszystkim coś dziwiło, to jedynie że Jezus tak szybko dał się schwytać. Donosiciel wyjaśnił, że jeden z dwunastu wydał Go. — Za trzydzieści srebrników — dorzucił z pogardą — jak za niewolnika! — Wzruszył ramionami i oparł się o ścianę, wyczerpany biegiem i zdawaniem relacji.
Piłat nie słuchał go właściwie już od dawna. Odruchowo przebiegał w myśli garnizony stacjonujące w pobliżu Jerozolimy, którymi trzeba było wzmocnić załogę miasta. Był zaskoczony. To co usłyszał, nie mieściło mu się w głowie. Uwięzić Jezusa w przeddzień świąt, gdy całe miasto jest pełne przybyszów z prowincji, jego zwolenników, było ze strony faryzeuszów i kapłanów czystym szaleństwem. Przecież ci rozniosą im więzienie w drobny pył, aby wyrwać z ich rąk swego Mistrza z Nazaretu. A jeżeli Go uwolnią, to od jutra mamy nowego króla żydowskiego. A przy tym zniknie z powierzchni ziemi Annasz, Kajfasz i cała władza kapłanów i faryzeuszów. Tego jeszcze Palestyna nie miała. Ale przecież oni o tym nie mogą nie wiedzieć. A więc jakiś podstęp z ich strony. Ale jaki? Na czym on może polegać? Z drugiej strony musiał im przyznać rację, że niewiele szans im pozostawało. Po ostatnich wydarzeniach w Betanii, w związku z Łazarzem. Jezus zdobył sobie całą Jerozolimę. W tym układzie mógł zrobić wszystko, co tylko chciał. A oni wciąż nie wiedzieli, czego On chce.
Kazał dobrze wynagrodzić donosiciela i zwracając się do setnika rzucił: — Narada oficerów.
Zebrali się błyskawicznie. Jakby czekali na to. Wyczuł, że wiedzą już o uwięzieniu Jezusa, że doskonale zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Przedstawił im krótko stan rzeczy i ewentualne możliwości dalszego rozwoju wypadków. Polecił postawić w stan gotowości -wszystkie oddziały, wzmocnić punkty obrony. Uśmiechnął się do zebranych. — Przygotowuję się jak do oblężenia. Tylko że to wcale nie jest takie śmieszne — dodał półgłosem. — Nie dajcie się sprowoko-