porządki. Chciano jak najgodniej przyjąć gościa.
Nadszedł dzień wizyty dyrektora. Był nim Piotr Nikołajewicz Jaczmieniew.
Przybył on na lekcję i przyglądał się postępom jakie uczynili uczniowie w nauce. Dyrektora zainteresowała osoba uzdolnionego Michcika. Wzbudził w nim on zachwyt. Kolejni uczniowie jednak nie okazali się tek inteligentni i wyuczeni jak Michcik. Ujawnili oni wielkie braki w nauce. Gdy okazało się, że uczniowie umieją czytać po polsku rozgniewany dyrektor, rezygnując z poczęstunku, opuścił szkołę z oburzeniem. Nauczyciel w tej sytuacji załamał się. Wypił kilka butelek piwa. Jednak gdy dyrektor dowiedział się od wiejskich kobiet że Wiechowski zmusza dzieci do śpiewania po rosyjsku, wrócił do szkoły i pochwalił jego starania, a także obiecał mu podwyżkę.
III
Następnie opisane jest jak pani Borowiczowa wraz ze swoim synem, kandydatem do klasy wstępnej gimnazjum, przybyła do Klerykowa. Czekając na datę egzaminów Marcin przyglądał się bójce uczniów. Także jego zaczepił jakiś chłopiec, ale pani Borowiczowa natychmiast zareagowała i chłopak uciekł. Przebywając w Hotelu ,, Warszawskim " pewien Żyd poradził pani Borowiczowej co ma zrobić, aby jej syn dostał się do szkoły, pomimo tylu kandydatów. Następnie matka Marcina zabrała go do profesora Majewskiego, który za trzy ruble za lekcję, zgodził się na korepetycje. Wziął pieniądze z góry za osiem lekcji i przekazał Marcinowi gdzie ma przychodzić codziennie o godzinie piętej.
IV
Marcin chodził na korepetycje do pana Majewskiego. Po trzech dzień nastąpił dzień egzaminu. Komisja składała się z profesora Majewskiego i jeszcze jednego nauczyciela. Po przejściu do kolejnego etapu, Marcin ostatecznie został przyjęty do gimnazjum. Do klasy wstępnej dostali się uczniowie, którzy brali korepetycje u Majewskiego. Kolejny egzamin, tym razem z religii, przez księdzem Wargulskim wszyscy zdali pomyślnie i dostali piątki. Tak samo było z arytmetyką.
Po egzaminach Marcin ze swoją matką poszli do znajomej pani Borowiczowej -pani Przepiórkowskiej w celu uzgodnienia pobytu Marcina na stancji. Jak się okazało w mieszkaniu mieszkało już sześciu uczniów i korepetytor. Następnie wszyscy zebrani w domu pani Przepiórkowskiej stali się świadkami sporu pomiędzy dwoma radcami: Samanowiczem i Grzebickim. Dotyczył on tego, czy warto i czy należy kształcić dzieci. Samonowicz uważał że nie warto tego robić.
V
Marcinowi nauka w szkole szła dobrze. Jedynymi przedmiotami z jakimi miał problemy była arytmetyka i język rosyjski. W nauce tych przedmiotów pomagał mu uczeń klasy siódmej, Wiktor Alfons Pigwański, nazywany Pytią ( gdyż nadmiernie palił papierosy ).
Marcin przebywając na stancji nie czuł się tam dobrze, gdyż dokuczało mu trzech
bez-nauki.pl - ściągi, opracowania, testy 2