150
ANNA SOBIESKA
stwo w stosunku do wartości sztuki rosyjskiej, bo rosyjskiej, powodowane były przekonaniem, że abstynencja wobec arcydzieł ze Wschodu chroniła przed przemycanym w nich „ideowym jadem”, „mogącym w pewnej mierze zatruwać naszą zachodnią psychikę”, a zatem - „niemożliwością było wymagać od nas sprawiedliwego i bezwględnego obiektywizmu”24. Głosy krytyki wobec wszelkiego rodzaju przejawów urzeczenia kulturą Rosji nie umilkły jednak i po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Wprawdzie po r. 1917 obficiej szafowano „kadzidlanym dymem przed nosem pierwszego lepszego kabotyna z Charkowa czy Tuły”, wzruszano się „do łez Liliowymi Negrami Wiertyńskiego”, co wrażliwsze damy omdlewały „na Poezo-wieczorach Igora Siewierianina”, i bezkrytycznie zachwycano się wszelkiego rodzaju „Obłokami w Czerwonych Spodniach”, jednak dawna oschłość i rezerwa zmienione w uprzejmość i gościnność wydawały się rzeczą tak niesłychaną, że nawet sam Szymanowski oponował: dzieje się tak, Jak gdybyśmy istotnie zapomnieli, iż tam gdzie dawniej czuwał carski żandarm, za cieniutkim, chwiejnym przepierzeniem kordonu, czai się dziś zbrodniczy, plugawy komisarz »Czeki«, zajęty organizowaniem zbójeckich band, mordujących po wsiach i miastach polską ludność!”25
Ze szczególnym niepokojem śledzono więc pojawianie się w koncertowych polskich repertuarach dzieł kompozytorów rosyjskich, pisano o bolszewizacji kultury w Polsce, o zgubnym wpływie muzyki rosyjskiej na muzykę polską26. Ta prawdziwa kampania antyrosyjska najostrzejsze formy przybrała w latach dwudziestych. Jeden z jej koryfeuszy, Ludomir Różycki, na lamach „Przeglądu Warszawskiego” straszył wówczas:
Niewola wszczepiła w organizm naszego społeczeństwa kult dla muzyki obcej, a przede wszystkim dla muzyki rosyjskiej. Zmysłowy powab żywiołu egzotycznego tej muzyki [...] opanował psychikę polską w zupełności, wytwarzając system wrogi dla sztuki polskiej. System ten, popierany przez przedstawicieli prasy muzycznej codziennej i jako taki mający ogromny wpływ na szerokie warstwy społeczeństwa, przechodzi z pokolenia na pokolenie, a obojętność dla przejawów twórczości polskiej tworzy atmosferę niemożliwą dla egzystencji i rozwoju polskiego kompozytora, przyczyniając się do emigracji i do martyrologii wielu wybitniejszych kompozytorów polskich. [...]
Duchy z czasów niewoli pokutują dalej. Snują się one we wszystkich naszych instytucjach, przypominając brzęk kajdan. Już od kilku lat kult dla muzyki obcej (itd.). [...] Kult dla muzyki obcej, a przede wszystkim rosyjskiej, święci w Polsce istne orgie. Jeszcze nigdy, nawet za czasów rosyjskich, nie mieliśmy takiego uwielbienia dla wszystkiego, co obce, a głównie rosyjskie27.
Temu nacjonalistycznemu czarnowidztwu wtórowało głównie dwóch ówcze-
24 K. Szymanowski, Moskalomania a rebour. „Rzeczpospolita” 1924, nr 280, z 12 X (wydanie poranne), s. 5. Zob. też K. Szymanowski, Jeszcze o artystycznej moskalomanii. „Warszawianka” 1924, nr 20, z 14 XI.
25 Szymanowski, Moskalomania a rebour.
26 Zob. R. Ciesielski, Refleksja estetyczna w polskiej krytyce muzycznej Dwudziestolecia międzywojennego. Poznań 2005 (zwłaszcza rozdziały: Dylematy muzyki narodowej - ku idiomowi stylu polskiego, Muzyka rosyjska). Do wielu cytatów, które w tym rozdziale mówią o stosunku do muzyki rosyjskiej, dotarłam dzięki tej książce oraz dzięki Bibliografii muzycznej polskich czasopism niemuzycznych (Red. K. Michałowski. T. 1-5. Kraków 1971-1979).
27 L. Różycki, Miscellanea. Duchy pokutujące. (Słów kilka o muzyce polskiej). „Przegląd Warszawski” 1925, z. 43, s. 94, 96.