Kiedyś wysoko nad morzem widywano samoloty ciągnące za sobą dziwne obiekty. Wtajemniczeni wyjaśniali, że chodzi o cele ćwiczeniowe dla obrony przeciwlotniczej. To już przeszłość. Teraz cele będą latać samodzielnie.
Drony, czyli bezzalogowe obiekty latające, stały się osobną specjalnością lotniczą. Stopniowo obarcza się je coraz liczniejszymi funkcjami. Jednym z najbardziej zaawansowanych
ośrodków badań nad nimi jest InstytutWojsk
Lotniczych w Warszawie. Dostarcza zarówno
by uzyskać możliwość ścisłej oceny stopnia wyszkolenia jednostek przeciwlotniczych.
Powinny zatem to być obiekty autonomiczne, tzn. samodzielnie wykonujące lot według
przyjętego programu, aczkolwiek posiadające możliwość sterowania nimi z ziemi. Takie nie musi też oznaczać zniszczenia. Aby samolot mógł powrócić nawet po uszkodzeniu silnika,
wyposażono go w dwa silniki odrzutowe oraz system spadochronowy do lądowania. „Nos"
obiektu może być zniszczony jako strefa zgniotu i wymieniony. Autopilot jest tak pomyślany,