4672949021

Uzupełnij puste miejsca!

Pan K ysztof od t ydzicst lat nic spędzał rlopu nad mo cm.

P cwa nic jeździł na rowc c ście kamiwpobli u cczki.atcraz zamic ał zwiedzić Kołob cg. Wypo yczył z biblioteki p cwodnik i zagłębił się w lcktu c. P eczytał o p eszłości miasta i spo ądził notatki. Zaplanował, c zwiedzi port kołob eski i p cspacer jc się po molo.

P ypomniał sobie, c t cba tak c zadbać o ró nc p yjemności, totc spisał adresy sma alni ryb oraz sprawdził, jak dot eć na pla ę. Wreszcie p ystąpił do pakowania, ciał być p ygotowany na ka dą pogodę, więc naszykował du o cezy. Na podłodze pięt yły się stosy ubrań, a obok łó ka stał d ży k fer pradziadka. „Pojut e wyr szę w podró rozma ył się pan K ysztof i dał się na zasłu ony odpoczynek.

Rano wstał wesoły i zabrał się za pakowanie. Ju po wili za wa ył.

e nie zmieści się ko u .Z alem odło ył arówkę i clazko.

Wy uciłtc ły wy. Podcj cwał, e jednak nic p ydadzą mu się latem. Zrezygnował z I bionych ksiy ck, p ypraw do papryka a. fili anki w ró yczki oraz wzo ystej na uty. „Mo c nie będę u ywał na ędzi" pomyślał i wyjął ebel. Podobny łos spotkał ły cczki do erbaty, kalenda ze zdjęciami zwie ątislarywą stra acki - pamiątkę po stryju And cju. Pan K ysztof p ysiadł na k f c, otarł pot z czoła, a wtedy nagle zab ęczał dzwonek u d wi. Do p edpokoju weszli t ej p yjaciclc i wyk yknęli:

„K ysiu, jak mo esz op szczać nas w takiej wili?! P ecie zaraz mist ostwa Często owy w ucict ćwikiem do cel ! Nasza dru yna jeszcze nigdy nic p cgrała! Zapomniałeś, e jesteś najlepszy?”

Pan K ysztof zawstydził się, w rama p cprosin zapa ył erbatę i p es nął termin wyjazdu.