20
Historia życiem pisana...
wołany ze swego stanowiska i powierzono mu misję stworzenia nowej szkoły - pięcioletniego technikum budowlanego w Radziwiu.
1 września 1969 roku dyrektorem szkoły na Mościckiego został pan Tadeusz Kołodziejak. We wspomnieniach pani Wandy Rzeczkowskiej pan Kołodziejak pozostanie jako dyrektor niezwykle sprawnie zarządzający i rygorystyczny. Był pracowity, skrupulatnie wypełniał swoje obowiązki i tego samego oczekiwał od innych. Był punktualny i obowiązkowy. Wymagał, aby nauczyciele regularnie dyżurowah podczas przerw, pilnował również punktualnego rozpoczynania zajęć. Słynna była jego punktualność - gdy panie woźne widziały, jak dyrektor wychodzi z dziennikiem ze swego gabinetu, nawet nie sprawdzały godziny - wiedziały, że musi już być pora na dzwonek. Kontrolował wypełnianie dzienników - gdy miał jakieś uwagi, zostawiał je w formie listów wkładanych do sprawdzonego dziennika. Jak wspomina pani Wanda, dyrektor był małomówny. Nie lubił plotek. Sprawy sporne załatwiał w zaciszu swego gabinetu. Lubił wizytować nauczycieH bez uprzedniego zapowiedzenia się. Był łubiany. Gdy przestał być dyrektorem urządzono mu huczne pożegnanie. Dzięki inżynierowi Klecorowi zagrała nawet orkiestra wojskowa.
We wrześniu 1969 roku pracę w szkole rozpoczęła pani Wanda Rzeczkowska - nauczyciel języka rosyjskiego. Pracowała ona w szkole nieprzerwanie do 2001 roku. Nauczanie wspomina jako najlepsze lata swego życia. Mała Rada Pedagogiczna znała się bardzo dobrze. Pracownicy traktowah się jak rodzina. Nikt nie odmawiał pomocy nawet w sprawach prywatnych. Ponieważ klas było mniej to i uczniów znało się dobrze. Nie tylko dzięki wspólnym lekqom, ale również wyjazdom, biwakom czy wycieczkom rowerowym, na które pani Wanda chętnie jeździła. Szczególnie miło wspomina wyprawy do maleńkiej, starej leśniczówki w Jeziórkowie, w której nawet nie było prądu. Uczniowie i opiekunowie spędzah tam noc pod gwiazdami, przy ognisku a rankiem wra-cah rowerami do domu.
Oczywiście uczniowie lubih płatać nauczycielom różne figle. Pani Wanda wspomina jedną ze swoich klas, która chcąc spędzić lekcję bez nauczyciela zamknęła go w toalecie.
Nauczyciele śledzih losy absolwentów, zwłaszcza, że byh uczniowie chętnie utrzymywah ze swymi wychowawcami kontakt. Pani Wanda z dumą wspomina lata spędzone w szkole. Mówi o doniosłej rob, jaką szkoła odegrała w środowisku lokalnym. Przecież to uczniowie i absolwenci „Budowlanki" budowah bloki mieszkalne, ośrodki zdrowia, remontowah budynki już istniejące. Absolwenci byb speqahstami poszukiwanymi na rynku pracy. W dniu zakończenia roku szkolnego nawet ze Śląska przyjeżdżahprzedsiębiorcy z ofertą zatrudnienia. Jednak dyrekcja dbała, aby najlepsi fachowcy pozostali w płockich przedsiębiorstwach.
W lutym 1969 roku po raz pierwszy młodzież obydwu szkół budowlanych bawiła się razem. W kronice zanotowano:
„Karnawał - uczennice wszystkich klas zaproszone przez młodzież Zasadni-