"wnioskująca obserwacja" nie jest jednoznaczna: "Maruszewicz zaczął mienić się, potnieć i nawet przestępować z nogi na nogę, co jest chyba dovodem wielkiej skruchy". (II, 179); służąca Krzeszowskiej "zachowywała się w sposób bardzo dwuznaczny: czerwieniła się, bladła, kryła się między ławki"
(II, 180). W tym miejscu Pamiętnika autor wykreślił fragment, w którym Rzecki przedstawia baronową, jej adwokata i Maruszewicza - tak "nieapetyczną trójkę, że na jej widok nawet policjanci doznawali obrzydzenia". Taki wniosek, mimo uprzedzeń subiekta, był za mocny.
Fragment ów o tyle jest interesujący, że jest w nim zdanie: "spostrzegłem dwu studentów, a dalej panią [bar] Krze
szowską". Pomysł z rozbudowanym opisem wyglądu młodych ludzi, w których Rzecki dopiero po chwili rozpoznał dręczycieli baronowej, przyszedł więc autorowi w ostatniej chwili
Rozbudowując go, wprowadził obszerne informacje gestyczno-
27
-mimiczne. Może dzięki obserwacjom z sal sądowych wypadły one tak plastycznie. Wprawdzie nie krytykowano Prusa za niedołęstwo w tej materii, jak to czynił Świętochowski wobec
28
Sienkiewicza , ale mowa gestów w jego powieściach jest często konwencjonalna, zwłaszcza u bohaterów arystokratycznych. "Rzucenie się" na kanapę lub siedzenie pojazdu, które jest dowodem wielkiego wzburzenia, to stały repertuar drugorzędnych powieści na czele z Trędowatą. W czasach Prusa by ło znakiem przekroczenia granic kodu towarzyskiego, upowsze chnionym przez konwencję teatralną. Ale Wąsowska, która "Tarzała się na siodle ze śmiechu", to już obraz nieeste tyczny. Jest sfunkcjonalizowany, bo odbija gwałtowną i bez ceremonialną naturę wdówki, lecz trudny do wyobrażenia, gdy kobieta siedżi w siodle "po damsku".
W stosunku do poprzedników i współczesnych opisy postaci Prusa przynoszą zwiększony rejestr słownikowy dotyczący ludzkiej anatomii. Mamy tu np. wyrazy: muskularny, muskuł, muskulatura, mózg, nagniotek, noga, nos, obojczyk, oko,
53