113
ROZWINIĘCIE ZAŁOŻEŃ BADAWCZYCH...
nia pewnych problemów” — zapewne niechcący — oddaje jednak istotę całego zbioru śląskiego (poza wstępem): te próby, sygnalizowanie, postulaty, pewne problemy... Pisaliśmy o tym w recenzji.
Z zagadnieniem celu publikacji śląskiej wiąże się ściśle sprawa, czy przedstawione w niej prace mają tylko charakter programów badawczych, czy też są one hipotezami roboczymi, ale sprawdzonymi wstępnie na jakimś materiale. Że materiały gromadzono — wiemy z cytowanej już wypowiedzi prof. W. Lu-basia, nie wiemy jednak, czy autorzy opracowań z nich korzystali, bo nie tylko o tym nie piszą, ale też nie zdradzają tego faktu przygotowane przez nich prace. My „wydajemy się pewni, że tylko nasz ośrodek posiada dostatecznie duży materiał, by badać język telewizji czy radia”7. Logicznie należy wnioskować, że (śląskie) badania są po prostu wzięte „z sufitu” — pisze J. Warcha-la. W rzeczywistości napisaliśmy w recenzji, że kryteria J. Warchali „nie są wzięte zupełnie z sufitu i mają pewne odniesienie do rzeczywistości telewizyjnej” (s. 166).
W przypisie 17. do naukowej odpowiedzi J. Warchala podaje dokładnie (?!), jakim to zbiorem materiałów dysponuje zespół śląski. Aby nie komentować tego „pokaźnego zbioru taśm”, posłużymy się jeszcze raz „nieuczciwym zabiegiem” i podamy, w jaki sposób kierownik zespołu krakowskiego, prof. Z. Kurzowa, mówi — w wywiadzie dla popularnego tygodnika — o zbiorze materiałów do badań języka telewizji: „Rejestrowaliśmy na taśmie magnetofonowej w okresie 1 kwietnia 1977—31 marca 1978 wszystkie programy emitowane przez TVP z wyjątkiem, oczywiście, programów muzycznych i filmowych. Powstał zapis liczący 3 tys. godzin, z których drogą losowania wybraliśmy 900, reprezentujących 112 dni. W czasie owych 900 godzin emisji padło 180 tys. słów, które «wrzuciliśmy» do komputera, ten zaś wskaże nam frekwencję słowa, które powtórzyło się co najmniej 9 razy” 8.
Z odpowiedzi J. Warchali dowiadujemy się dalej, że teorie funkcji językowych Biihlera, Jakobsoha i Mukafovskiego są przez zespół „szeroko akceptowane”. Miło nam to usłyszeć* tylko dlaczego w zbiorze nie ma ani słowa
0 tym, że funkcje podane przez J. Warchalę w świetle jego słów „w sposób ewidentny korespondują z systemem funkcji Jakobsona”, choć nastąpiła „zmiana nazewnictwa”, która „ma na celu zawężenie stosowalności danych funkcji do języka środków masowego przekazu”? Nie zauważyliśmy również odpowiedzi na nasz zarzut, że każdy z autorów w zbiorze śląskim posługuje się innym zestawem funkcji, że nawet temu samemu autorowi zdarza się posługiwać więcej niż jednym takim zestawem funkcji, że nie wiadomo, czy zestawy funkcji tworzy się na podstawie jakichś kryteriów, czy też tworzy się je
1 nazywa ad hoc, praktycznie bez końca, dodając tylko ex post, że to była „zmiana nazewnictwa” i że była celowa.
Innym ważnym odkryciem J. Warchali jest to, że istotne jest, z jakiej pozycji bada się język telewizji: nadawcy czy odbiorcy, po czym stwierdza, że my tego „chyba nie dostrzegamy” lub „chyba nie doceniamy”. Przypomnijmy zatem tylko, że W. Miodunka napisał osobny artykuł o tym, jak nadawcy telewizyjni opracowują swoje wypowiedzi językowe9 i postulował klasyfikację 7 Dodajmy w tym miejscu dla ścisłości, że zespół krakowski nie ma żadnego materiału dotyczącego języka radiowego, bo tym problemem nigdy się nie zajmował.
• „Uczyć się polskiego” rozmowa red. L. Mazana z prof. Zofią Kurzową. Przekrój nr 1997
• W. Miodunka: Elementy językowe w przekazach telewizyjnych. Zeszyty Prasoznawcze 1979 nr 1 s. 29—40.
a — Zeszyty Prasoznawcze