Po powrocie do zdrowia po raz kolejny odwiedza ZSRR, dokładnie siedem azjatyckich i zakaukaskich republik Związku: Gruzję, Armenię, Azerbejdżan, Turkmenistan, Tadżykistan, Kirgistan i Uzbekistan. Jak później wspomina: „Tempo tej podroży było mordercze - na poznanie każdej z republik przypadało kilka dni. Miałem świadomość jak bardzo powierzchowne i przypadkowe są takie spotkania”25. Z początkiem lata wraca do kraju, by po odmowie posiadania własnego biurka i sekretarki na stałe w Warszawie, zdecydować się na wyjazd do Ameryki Południowej w celu założenia drugiego oddziału PAP. Powodem wyjazdu jest także fakt nadchodzącego Marca’68 i trwające przygotowania do walki z „elementami inteligenckimi”. Kapuściński zatem musi wyjechać. W międzyczasie 22 lipca 1967 roku pisarz otrzymuje Nagrodę Ministra Kultury i Sztuki I stopnia w kategorii „Prasa (reportaż)”. W listopadzie w ciągu jednej nocy udaje mu się zdobyć chilijską wizę, więc leci przez Londyn do Santiago de Chile. Dopiero na miejscu uczy się hiszpańskiego. W marcu 1968 roku dziennikarz podaje do Warszawy poufną informację o zamachu stanu szykowaną przez armię chilijską. Dzięki temu polska prasa jako pierwsza na świecie pisze o zamiarach armii. Chilijski prezydent dowiadując się o tym żąda odebrania polskiemu reporterowi akredytacji. Kapuściński ucieka do Peru, gdyż tylko taką wizę udało mu się zdobyć. Z braku zajęć tłumaczy dziennik Che Guevary. Nieco później otrzymuje propozycję udania się do Rio de Janeiro, gdzie ambasador polski chce stworzyć nową placówkę. Nie znając zupełnie portugalskiego Kapuściński ląduje w Rio. Wpada jednak w konflikt z ambasadorem, który stale chce go kontrolować. Dziennikarz wymusza ustępstwa na ambasadorze strajkiem głodowym i wyprowadza się z ambasady. Już w listopadzie obejmuje placówkę korespondenta PAP w Meksyku. W grudniu nakładem Czytelnika ukazuje się w Polsce reportaż z podróży po ZSRR Kirgiz schodzi Z konia.
W lipcu 1969 roku wybucha wojna Hondurasu z Salwadorem, konflikt ten spowodowany jest porażką Salwadoru w eliminacjach do piłkarskich mistrzostw świata. Kapuściński pojechał do Tegucigalpy, a gdy armia Salwadoru przekroczyła granicę i na stolicę spadła pierwsza bomba, jako jedyny zagraniczny korespondent na miejscu wydarzeń przesłał do Warszawy informacje na ten temat. Dziesięć lat po owej „wojnie futbolowej” Kapuściński opisał ją w książce pod takim właśnie tytułem podsumowując: „Oba rządy były zadowolone z wojny, ponieważ przez kilka dni Honduras i Salwador
25 Tamże.
17