wałem zawodowo w Szkole Podstawowej w Mechowcu. Chciano mnie wziąść do pracy w Milicji Obywatelskiej w Kolbuszowej ale nie miałem uregulowanej służby wojskowej. W połowie grudnia przyjechał do mojej szkoły Julian Krochmal - przewodniczący ZW ZMW w Rzeszowie z kolegą Bronisławem Kuczyńskim - pełnił stanowisko kierownika Wydziału Kultury PPRN w Kolbuszowej. Ja osobiście o tym nie wiedziałem, przebywałem w sąsiedniej wsi Płazówce. Podobno dzwonili wcześniej do mojej szkoły ale kierownik nie dal mi znać. O tej niespodziewanej wizycie poinformował w kilka dni później B. Kuczyński i twierdził, że specjalnie uciekłem. Od niego właśnie dowiedziałem się o możliwości podjęcia pracy w ZP ZMW w Kolbuszowej na stanowisku przewodniczącego. Końcem grudnia dojrzała u mnie myśl, że należy skorzystać i zmienić pracę zawodową, na lepszą i bardziej płatną ale w powiecie. W czasie ferii świątecznych w dniu 31 grudnia 1964 r. zgłosiłem się do przewodniczącego ZW ZMW Juliana Krochmalą, gdzie po dłuższej rozmowie zdecydowałem się na przyjęcie tego stanowiska. Polecił mi zgłosić się w dniu 2 stycznia 1965 r. do KP PZPR w Kolbuszowej na rozmowę. W godzinach popołudniowych w Sylwestra powróciłem do domu, do Dzikowca. Musiałem się spieszyć, gdyż organizowaliśmy zabawę sylwestrową w budynku gromadzkim. O przejściu do ZP ZMW nikomu nie powiedziałem. O mojej decyzji członkowie Zarządu Kola ZMW w Dzikowcu dowiedzieli się dopiero rano a był już Nowy Rok., co było dla nich zaskoczeniem i małą sensacją.
W szkole Podstawowej w Mechowcu pracowałem od 1 września 1962 r. do dnia 31 grudnia 1964 r., a więc dwa lata i cztery miesiące. Tutaj zdobyłem ostrogi praktycznego wykonywania zawodu nauczycielskiego. Muszę jeszcze raz stwierdzić, że nie obijałem się w pracy. Dużo pracowałem w szkole w ramach zajęć pozalekcyjnych ( prowadzenie biblioteki szkolnej, drużyny ZHP i inne zlecone prace).
Cały dzień Nowego Roku 1965 przesiedziałem w domu i rozmyślałem : czy dobrze zrobiłem idąc tam (tj. do pracy w ZP ZMW), czy źle? Poinformowałem o tym mojego ojca. Ostatecznie pogodziłem się z tą decyzją. Mimo wspominam czasy kawalerskie. Dzięki motoryzacji ( kupiłem za pierwsze pensje nauczycielskie motocykl marki WFM) w wolnych chwilach przemieszczałem się, najczęściej w niedzielę z jednej wsi do drugiej uczestnicząc w słynnych na wsi potańcówkach, zabawach. Takich ulubionych kolegów nie miałem ale było wielu dobrych przyjaciół.
Zgodnie z umową w Rzeszowie zgłosiłem się w dniu 2 stycznia 1965 r. do Komitetu Powiatowego PZPR w Kolbuszowej, gdzie chwilę zaczekałem w kancelarii ogólnej. Z wizytą u sekretarza Zdzisława Szypuły był już wiceprzewodniczący ZW ZMW koi. inż. Jerzy Szeremeta ( zmarł w sierpniu 2002 r. w wyniku trzeciego zawału). Po chwili przebywania poproszono mnie a następnie przeprowadzono ze mną rozmowę. Była to rozmowa bardzo krótka ale konkretna. Dotyczyła mojego przejścia do pracy w ZP
93