wej istoty, której zachowanie wynika z cech płciowych. "Wyzucie się z płci swojej, nawet i w najniższej klasie, podobać się nie może"1^ - twierdził Miłkowski, niepokojąc się maskulinizacją damskich rozrywek. Na tle obyczajowym język miłosny w powieści pozytywistycznej jest wyraźnie konserwatywny: eksponuje urodę środkami pośrednio-zmysłowymi, przez
filtr porównań z posągiem i obrazem, jakby broniąc się przed uznaniem biologicznej autonomii kobiety, ujmuje cielesność w kategoriach pomniejszających zdrobnień.
Nie od razu, stopniowo, poszerza się sfera erotyki. Anie-lica schodzi z ołtarza, bo Karol Darwin w teorii doboru płciowego przyznał samicy aktywną rolę w tym doborze. Cezar Lombroso objaśniał rekcje psychiczne kobiety jako pochodne instynktu macierzyństwa1^. Jakże by się rozczarowała panna Łęcka, gdyby zamiast Zoli czytała Psychologię pocałunku17. Tak frapujący tytuł kryje tezę, że organy miłości (usta, piersi) są prymarnymi organami macierzyństwa, a ich nowa funkcja zastąpiła woń ciała, podniecającą samców. Takie poglądy ośmielały pisarzy i krytyków. Miłość jest jeszcze komunią dusz , lecz ciało uwalnia się od konwenansów, choć
18
jest to raczej ciało matki niż kochanki . Widać tę dwoistość w Przedpieklu Gabrieli Zapolskiej. Ojciec bohaterki pokazany jest jako wstrętny rozpustnik. Od "zmysłowych nadużyć" trzęsą mu się dłonie, "zmysłowa rozpusta" to "zmora piekielna". Kwalifikacje etyczne są jednoznaczne. Równocześnie mamy urywkowe opisy ciał dojrzewających pensjonarek,
19
z których wyrosną "kobiety-matki", "kobiety-karmicielki" Odważny na ów czas obraz nagości głównej bohaterki też jest motywowany jej powinnością macierzyńską.
Na tym tle pani Stawska, którą Rzecki z męską brutalnością musi wyręczyć w wypowiedzeniu słowa "brzuszek" (dla niej to: "tu, pod gorsem"), wygląda, jakby wierzyła, że Helunię przyniósł jej bocian. Prus rzeczywiście nie wprowadził do utworu żadnego słowa uznawanego za niemoralne, niemniej i w
141