Centralnego Komitetu wielkie wrażenie, ale oskarżenie przeciw Azefowi wydało im się tak absurdalne, że nawet nie próbowali badać tej sprawy i nie odsunęli Azefa od spraw partyjnych. Postanowiono natomiast zbadać sprawę Tatarowa. Już pierwsze badania wykryły szereg podejrzanych momentów w jego działalności.
Już w pierwszych miesiącach 1905 roku w kierownictwie carskiej policji zaszły wielkie zmiany. Łopuchin musiał podać się do dymisji, jego antagonista Raczkowski został wicedyrektorem Departamentu Policji. Biorąc w swe ręce kierownictwo tajnej agentury, zażądał też od Ratajewa przyjazdu do Petersburga i zdania Agentury. Agentem Raczkowskiego był właśnie Tatarów, któremu udało się wkręcić do Centralnego Komitetu Partii SR. On to odkrył Raczkowskiemu istotną rolę Azefa w ruchu eserowskim. Nad Azefem zawisła wielka groźba. Szybko zorientował się, że jeśli chce się uratować, to musi zdradzać policji rzeczy istotne i tak też zaczął postępować. Dzień 21 sierpnia 1905 roku stanowił ważną datę w życiorysie Azefa - w tym bowiem dniu wydał Sawinkowa, w tym też dniu otrzymał podwyżkę pensji policyjnej z 500 do 600 rubli. Popełnił też szereg innych zdrad.
Tymczasem CK partii eserowskiej wyłonił komisję, która miała zbadać sprawę Tatarowa. Azef bardzo interesował się przebiegiem sprawy, a nawet uczestniczył w naradzie dotyczącej strony technicznej egzekucji na Tatarowie. Podobnie jak swych konkurentów partyjnych wykańczał przy pomocy policji, tak teraz swego konkurenta w działalności policyjnej chciał wykończyć rękami bojowców. W końcu, egzekucji dokonano 4 kwietnia 1906 roku. Nawiasem mówiąc, Tatarów za całą swą policyjną robotę, która trwała efektywnie ok. 8 miesięcy, zainkasował ponad 16 tys. rubli.
W 1905 roku wydawało się, że rewolucja bierze górę. Wywarło to istotny wpływ na postępowanie Azefa. Zaczyna namawiać eserowców do wysadzenia w powietrze Oddziału Ochrany. Liczył przy tym na to, że nie tylko zasłuży się rewolucji, ale ponadto ulegną zniszczeniu dowody jego podwójnej gry wobec towarzyszy. Poza tym przez wiele miesięcy po liście Mieńszczykowa nie dostarczał żadnych informacji Departamentowi Policji. Tylko na wszelki wypadek odwiedzał w Paryżu prywatnie starego znajomego Ratajewa i użalał się mu, że został „zdemaskowany” przez rewolucjonistów i nie może pracować dla policji — nie była to prawda, gdyż pozycja Azefa w partii eserowskiej w tym czasie bynajmniej nie uległa zmianie. Prawdą było natomiast, że w tym czasie Azef zaczął stawiać na rewolucję i w związku z tym nie chciał utrzymywać kontaktów z policją.
Z wyjazdem do Rosji nie spieszył się specjalnie, wybrał się tam stosunkowo późno, ale to co zobaczył, ostudziło w nim wiarę w szybkie zwycięstwo rewolucji. W dodatku napadli nań dwaj czamosecińcy, uderzając nożem w plecy. Na szczęście dla Azefa jego futro było grube i nic mu się nie stało, ale był tak przestraszony, że wywołało to zdziwienie obecnego przy tym jego towarzysza. Dziwiono się potem, dlaczego taki drobiazg mógł tak wzruszyć „nieugiętego głosiciela terroru”.
Wszystko to razem spowodowało, że Azef zaczął czynić próby „pogodzenia się” z policją. Jednakże początkowe próby nie dały rezultatu. Był to właśnie okres triumfu reakcji. Na terror reakcji eserowcy postanowili odpowiedzieć własnym terrorem, którego kierownictwo powierzono ponownie Azefowi.
Wywiadowcy policyjni prowadzący obserwacje bojowców natknęli się na Azefa. 15 kwietnia został aresztowany na ulicy, gdy szedł samotnie. Po przywiezieniu go do ochrany przedstawił dokumenty na nazwisko inżyniera Czerkasa i żądał natychmiastowego uwolnienia, grożąc ogłoszeniem wszystkiego w prasie. Ale szef Oddziału Ochrany Gerasimow nie przestraszył się tego i doradził aresztowanemu szczerą rozmowę. Azef uchylił się od rozmowy, po czym odesłano go do celi, żeby się namyślił.
„Namyślanie się” trwało dwa dni, po czym Azef oświadczył, że będzie mówił otwarcie, ale chce aby przy rozmowie asystował jego były szef policyjny Raczkowski. Kiedy zadośćuczyniono jego prośbie, Azef zaczął ordynarnie wymyślać Raczkowskiemu, zarzucając mu, że ten rzucił go na