14
premierę dc I’Europę, ct composćc particulićremcnt des meillcurcs voix dc PItalie ”31. Liczne świadectwa cudzoziemców, w tym Włochów (nuncjuszy, ambasadorów, posłów), dowodzą, że także techniczna realizacja spektakli zadziwiała i zachwycała nawet najbardziej wybrednych koneserów. Ludwika Maria Gonzaga, druga żona Władysława IV, po obejrzeniu LeNozzed’Amoreedi Psiche, wystawionego na jej cześć w Gdańsku (15 lutego 1646), z niekłamanym entuzjazmem donosiła kardynałowi Julcsowi Mazarinowi: „Je n’ai jamais ricn vu dc si beau [...]. La musiquc y ćtaitcxccllcntc ct Ics machinessi surprenantes qu’cn vćritć j’ćtais ravie ”3-.
Utrzymanie teatru na najwyższym europejskim poziomic pociągało za sobą ogromne wydatki i to w sytuacji, gdy kasa królewska nic raz świeciła pustkami. Znamienne są tu zapiski księcia Albrychta Stanisława Radziwiłła, który informując, że wystawienie opery La 5. Cecilia kosztowało 15.000 zł, a pewnej barriery aż 35.000 zł, notował kiedy indziej: „Takie ubóstwo zapanowało na stole królewskim, że dopiero koło południa drwa i mięsiwo zawitały do kuchni, a głód trzymał otoczenie do czwartej po południu”33. Polaków z otoczenia królewskiego bardziej niż ogromne wydatki łożone na teatr bulwersowała jednak zażyłość czy wręcz przyjaźń okazywana przez Władysława muzykom, artystom i naukowcom oraz powierzanie dworskich stanowisk cudzoziemcom, co nota bcnc sprzeczne było z pada convcnta podpisanymi przez króla. Po śmierci Władysława IV domagano się wypędzenia z Polski najbardziej wpływowych na dworze Włochów, m.in. muzyka, a później sekretarza królewskiego Ludovica Fantoniego34. Prawdą jest, że ludzie ci bywali niekiedy tajnymi agentami obcych dworów (jak np. muzyk AIcssandro Cilli z kapeli Zygmunta III), ale też ci właśnie tak niechętnie widziani cudzoziemscy dworzanie, a więc sekretarze, lekarze, historiografowie, architekci, inżynierowie, malarze, muzycy, poeci, kapelani i różnych specjalności uczeni, tworzyli wokół Władysława IV krąg intelektualistów, krąg osób, w których działalności dzisiejsi badacze doszukują się „cech znamiennych dla stowarzyszeń akademickich nowego typu”35 i uważają, że tworzyli oni „ośrodek prcakademicki, zawiązek, surogat stowarzyszenia naukowego”36. Władysław utrzymywał też naturalnie kontakty z akademikami zamieszkałymi we Włoszech. Na ich czele należy umieścić samego Galileo Galilei (Accadcmia dci Lincci w Rzymie), głównie jednak byli to literaci i historiografowie, jak np. Maiolino Bisaccioni (Accadcmia dcgli Oziosi w Neapolu, dci Riacccsi w Palermo, dcgli Incogniti w Wenecji), Girolamo Brusoni (dcgli Incogniti w Wenecji), czy wspomniani już wcześniej Ciampoli i Cicognini.
W tych paraakadcmickich zebraniach, dysputach i pracach dworzan warszawskich brał udział Władysław IV, a od r. 1646 również Ludwika Maria Gonzaga, która przed przyjazdem do Polski uczestniczyła w spotkaniach paryskiej Academie Franęaisc. Z ininicjatywy królowej doszło w końcu lat pięćdziesiątych do nawiązania stosunków z florencką Accadcmia dcl Cimento oraz z niektórymi akademiami francuskimi, ale nic udało się stworzyć wówczas polskich odpowiedników tych instytucji. Współcześni niechęci swej nacji do wyszukanej kultury umysłowej doszukiwali się w rycerskim etosie wychowania Polaków (według Jana Zamoyskiego szczególnie u nas ceniony był „twardy Mars, ostra służba wojskowa i męstwo”37) albo też w narodowych przywarach (Józef Naranowicz-Naroński uważał np., że Polacy bardziej niż w nauce kochają się „w animu-szowatych pijakach i gębatych”38). Dodać by do tego należało, że kraj często przechodził niepomyślne koleje losu, był łupiony i grabiony przez najeźdźców w licznych wojnach,