120138285

120138285



ODKA Nr. (>-7 (17-18) Strona 10

ODKA Nr. (>-7 (17-18) Strona 10

Listuj z Polskiego Z. u chodu

Gaiuęda o polskich księżniczkach


Na skraiuku


Sławno, w lutym.

Drzewo genealogiczne książąt pomorskich herbu Gryf. wyrysowane misternie aa słynnej mapie t. zw. Lublnleskioj, ob-stalowanej przez ks. Filipa II, wykonanej przez pruf. Uniwersytetu w Rostocku. Lu-binusa r. 1817. Jest potężnym pniem szeroko rozgałęzionym, ale nie obejmuje wszystkich członków rodu. Całość przedstawił dopiero Martin Wehrmann w „Genealogie des jwmmerschen Herzogshau-ses" w r. 1937. Na przestrzeni 5 wieków rozrastała się owocnie latorośl, tkwiąca korzeniami głęboko w Słowiańszczyżnie, a wzrastająca gałęziami w germańskie niebo. Od protoplasty swego Warcisława l (t 1147) do śmierci ostatniego księcia Juliusza Filipa (1625 r.) władała Pomorzem raz zgodnie, to znowu w waśni i sporach, dzieląc kraj na drobne ksiąstewka, to znowu drogą dziedzictwa i małżeństw łącząc je w większe połacie. Obraz plemienia Gryfowego przedstawia niespotykaną chyba nigdzie indziej siatkę powtarzających się imion słowiańskich: Karminów 10. Bogusławów 14. Kazimierzów 6. Warcisławów 10 i to niemal do ostatniego pokolenia, kiedy ród Już dawno był zniemczony I o swym słowiańskim pochodzeniu zapomniał.

Wygasła Jednak w końcu linia męska i elektorowie Brandenburscy czekający dwa wieki i niestrudzenie dobijający się a Pomorze weszli w jego posiadanie .opierając się na niebacznie przyrzeczonym Im prawie dziedziczenia.

Gdy rozglądamy się pilnie po niezliczonych liściach bujnego drzewa jiomorskic-go. uderza nas brak wybitnej osobistości w tym tłumie.

Zaledwie ponad przeciętność wystrzela kilka jednostek: np. Eryk I„ Bogusław X. ale poza granice Pomorza, kraju copraw-da dużego nie sięgały ambicje książąt pomorskich. Na losach europejskich, a choćby Europy środkowej, nie zaważyły nigdy Ich czyny. Do szerszej polityki nic mieszali się. Druga rzecz, która nas także zastanowić musi, to stosunkowo mała liczba Polek wybranych na żony przez pomorskich książąt. Ogółem tylko sześć księżniczek polskich wstąpiło z nimi w związki małżeńskie. A przecie tak bliskie było sąsiedztwo z Polską, tak częste zazębiające się wspólne interesy! Choć Brandenburczykom opierali się jak mogli Jednak sympatie ciągnęły ich w kierunku zachodnio-poludniowym, bowiem tam raczej. na dworach niemieckich, towarzyszek życia szukali. Dwie córki Mieszka III Starego nieomal równocześnie rozpoczęły szeregi polskich związków małżeńskich z Pomorzem. 1. Salomea wychodzi około r.1177 za Raciborza syna Bogusława I z pierwszego małżeństwa. Książę ten prawdopodobnie nigdy nie doszedł do władzy, umarł mając lat 23 w r. 1183. Dzieci nie pozostawili. W parę miesięcy po ślubie syna, w tymże samym roku 1177. Ojciec Raciborza Bogusław I jako dwowicc. żeni się z siostrą Salomei.

2. Anastazja. Były to Jeszcze czasy w pełni słowiańskie ale Już zakusy saskie na kroje nadbałtyckie nie ustawały. Henryk Lew pozyskał sobie Kazimierza brata Bogusława tym. że oddał mu w lenno część kraju Czyrczypanów (odłam Luty-ków) nnd Pianą i posługiwał się nim w wyprawach na inne plemiona słowiańskie. Bogusław, książę szczeciński, który przeciwstawił słę bratu, szukał oparcia o dwór polski. Przybył do Gniezna do Mieszka Starego i tam prawdopodobnie dla przypieczętowania przyjaźni nastąpił ślub. Po śmierci Kazimierza objął Bogusław Pomorze od Piany po Por san tę i od cesarza Fryderyka 1 w r. 1181 w Lubece otrzymał tytuł księciu Słowian.

3-cla z kolei księżniczka na tronie pomorskim to Elżbieta, córka Kazimierza W. Wspaniały ślub odbywa się w Poznaniu w tłusty wtorek 1343 r. Król wyposaża córkę wedie swojejwielkości t sławy. Daje jej 20.000 czeskich cekinów i okazały dobór klejnotów oraz kosztownej zastawy. Równocześnie zostaje zawiązany układ przyjaźni i wzajemnej pomocy między Polską a Pomorzem. Elżbieta umarła r. 1361 i pochowana została w klasztorze

Augustynów obok Szczecinka. Miała 2 synów Kazimierza i Warcisława l Jedną córkę Elżbietę. Kazimierz i Elżbieta wychowali się na dworze polskim dziadka swego Kazimierza Wielkiego. Elżbiecie wnuczce swej wyprawił król w 1363 r. jeszcze wspanialsze wesele niż córce, bo nierównie świetniejszą robiła partię. O rękę Jej bowiem prosił cesarz niem., król czeski Karol IV. Czterech panujących gościło wówczas w Krakowie, a czescy kronikarze cudu opowiadają o przyjęciuch i świet-nościach na dworze i u bogatego mieszczanina Wierzynka, który obdarowywał szczodrze swych gości, a królowi polskiemu złożył kłos pszenicy w złotej szkatule do nóg.

4.    Księżniczka Małgorzata, córka Ziemowita III. ks. Mazowieckiego wyszła za-mąż w r. 1363 zu owdowiałego Kazimierza IV. który zmarł w r. 1377 bezdzietnie.

5.    Z Marią córką Ziemowita IV ks. Mazowieckiego l Aleksandry ks. litewskiej ożenił się w Poznaniu 15 kwietnia 1433 ks. Bogusław IX, który zagrożony z dwóch stron, ze wschodu przez Krzyżaków władających wówczas L zw. Nową Marchią i z poludniowego-zachodu przed Brandenburgię, musiał szukać w Polsce oparcia. W r. 1455 sprzedali Krzyżacy swoje pomorskie posiadłości Brandenburczykom, których ramię sięgnęło wtedy głęboko nB wschód. Gdy jeden wróg się cofał, drugi narastał i potężniał. Oczywiście zaniepokoili się tym bardzo książęta pomorscy. Zostawała im zawsze ostoja w Polsce i to Polsce, która sięgało szczytu swej sławy i potęgi. Gdyby równiejszą l wierniejszą była ich polityka, na pewno Inaczej potoczyłyby się wypadki i Pomorze złączone z Polską oparłoby się zakusom niemieckim.

Maria Mazowiecka przybyła po śmierci męża na zamek Derłowskt pod opiekę ciotecznego brata męża Eryka I.. który po burzliwym żywocie i utracie 3 koron: szwedzkiej, duńskiej i norweskiej koniec życia spędzał w rodzinnym zamku. 1 tu też umarła w r. 1454.

Miała dwie córki Zofię i Aleksandrę, która wcześnie umarła. Zofią zajął się wuj Eryk I i wydał ją za swego krewnego Eryka II, księcia Pomorza zaodrzańskle go. Jej też zapisał swoje bajkowe skarby wywiezione z Danii, względnie korsarst-wem zdobyte. Było to więc bogata dziedziczka. o którą ubiegano się pilnie, ale związek z kuzynem miał złączyć rozbite księstwa pomorskie i dlatego został wy-brany.

Eryk II widząc się zagrożony wzmocnieniem potęgi brandenburskiej, szukał ścisłego sojuszu z Polską, z królem Ka Jmie-rzem Jagiellończykiem, z którym była żona jego spokrewniona, wstąpił nawet w jego służbę, gdy wojna przeciw Krzyżakom wybuchła w r. 1454 a w r. 143i otrzymał księstwa Bytów I Lębork w opiekę Tymczasem okazał się niewiernym sojusznikiem, a nawet odstąpił Krzyżakom owe ziemie; oczywiście rozgniewał tym bardzo króla, który wysłał przeciw niemu wojska Żona jego Zofia musiała za nim prosić i ostatecznie uzyskała przebaczenie królewskie.

I ona na zamku w Derłowie pr/.t był j ostatnie lata, powaśniona z mężem. Który zatrzymał przy sobie najstarszego syna. dzieci pozostawiając matce. Podanie głosi, że zaniedbywała je zupełnie, żyjąc ze swym marszałkiem dworu i tak dalece

Opole, w marcu.

Znowu na Śląsku Opolskim. Na skrawku ziemi, gdzie temu lal 25—20 ujawnił się, nie po raz pierwszy zresztą w dziejach Słowiańszczyzny, głąb duszy niemieckiej, o ile duszą zwać można te nieprzebrane uwarstwienie zbrodni wiecznie żywych zbrodni docna tych samych. Tak dalece wiernych sobie, że kiedy w ciągu pięciu lat ostatnich w cichej wsi polskiej ktoś wskazywał kolejno na zbrodnię coraz nową i coraz to okropniejszą, mogłem zawsze Jeszcze odpowiedzieć chłodno: To Już było!

zapominając o swych obowiązkach macierzyńskich. że chłopi musieli zająć się nielolnim Bogusławem. Jednakże faktem także jest, że czas jakiś przebywu* nu dworze Kazimierza Jagiellończyka w Krakowie 1 tam wespół z młodymi królewiczami u czcigodnego Długosza uczył się dyscypliny.

Po wstąpieniu na tron ożenił się Bogusław z księżniczką brandenburską, której nie znosił I nawet odprawił od siebie. Ale dopiero po jej śmcirci w r. 1490 posłał dziewosłęby po Annę Jagiellonkę do Krakowa. Miał wówczas lut 46. a królewna polska liczyła sobie 14 wiosen. Król Kazimierz jednak życzył sobie tego związku i rozszerzenia wpływów na Pomorze, dał mu więc rękę córki i wyprawi! ją ze wspaniałym orszakiem i godnym Jagiełłów zaopatrzeniem do Szczecina

Bogusław na przyjęcie młodej żony odnowił zamek szczeciński, gdzie odprawiło słę wspaniułc i huczne wesele, w czar.ie którego roztoczył się esiły blask Jagiellońskie go dostatku i bogactwa, i kronikarze mieli o czym pisać, a chudopachołki pomorskie nad czym głowami kiwać.

Ustawiczne spory z ks. brandenburskim

0    lenna i prawa do Pomorza Zaodrzan-skiego zmuszały go do szukania sprawiedliwości u cesarza a tym samym do gęstych podróży nn Jego dwór. Najdłużej przeciągnęło się Jego nieobecność, gdy wyruszył z pielgrzymką do Ziemi św. Na czas ten umieścił żonę swą /. dziećmi w bezpiecznym I spokojnym Derłowie. Było to w r. 1496 i 97. Okazało się Jednak, że choć od rozbójników i napadów wojskowych spokojna to była miejscowość, jednak rozszalałemu żywiołowi nic uszła i kslężnn Zofia na zamku. Przeżyła pełną grozy powódź, nie notowaną nigdy ani przed tym, ani później w kronikach miasta. Mały i niewinny Wieprz wylał, topiąc ludzi i ich dobytek. Trzeba było po spłynięciu wód ratować ludność i przychodzić z pieniężną pomocą poszkodowanym. Czyniła to Anna jak ją tego zwyczaj I serce polskie nauczyło.

Bogusław pisał z Jerozolimy do żony listy, które są arcydziełami poezji i wykwintnego stylu. A oto mały urywek-..Śpij dobrze. Wiele tysięcy pozdrowień zasyłam cl na dobranoc. Ile okręt po L0O.OOO płatków róży unieść zdoła. Ile ziarn piasku w morzu i ile kropel wody przez śluzy derłowskle na Wieprzu przepływa dziennie — tyle pozdrowień od serca tobie szlę".

Anna nie wdała się w swą teściową. Była dobrą matką i żoną. a w politykę nic wtrącała się. Miała 5 synów I 4 córki. Umarła zaś w r. 1503, w 27 roku życia. Gdy słę zważy jej wiek młody i ilość dzieci, przyznać trzeba, że chyba na nic innego poza ich pielęgnowaniem czasu nic miała. Umarło we Wkrzc (Uckcrmucnde)

1    pochowana została w klasztorze Eldyna przy Greifswaldzic.

Bogusław, który przeżył swą zonę jeszcze o 20 lat, ciężką po niej nosił żałobę. Za życia wywierała dodatni wpływ na jego trochę szorstki charakter. Jego panowanie na Pomorzu było dobroczynne, wprowadził mądre reformy administracyjne. Liczne potomstwo upewniało go w nadziei, że nigdy Pomorze nie przejdzie w znienawidzone ręce Brandenburc/.yków.

Stało się jednak przeciwnie.

Amelia Łąezyńska

I gdy lęk rozpalał wszystkich, wieś całą 1 wszystko, co w niej żyło, tę gromadę rozbitków wojennych z całej Polski, wtedy czułem najwyraźniej, że taki sam kiedyś lęk podpalał spokój tamtych, nad Odrą pozostałych. Stwierdzało to się przecież, tym samym co i teraz piórem, i pod cenzurą wroga, więc chyba prawdziwie, już w roku 1935:

„W dniach, kiedy Śląsk Opolski stawał na progu swych dziejów, byliśmy owładnięci lękiem i zmęczeniem. Niemal każda w nas niteczka wołała odpoczynku, oraz schronienia choćby krótkiego patrzyliśmy wszyscy. Schronić się, od-jiocząć. nu chwilkę tylko, to było wówczas ono Jak żar gorące pragnienie nasze ... Nam się zdawało, że zostawieni jesteśmy gdzieś na bezludziu, wśród duchów złych i takich zwierząt".

Wśród duchów złych i takich zwierząt!

—    Był tam i obóz. mord, wypalenia, gra

bieże były, o czym w 1937 r. taką uczyniono wzmiankę:    „Setkami morderstw,

Chociebużem, wyjialeninmi. biciem i masową a zawsze brutalną kradzieżą ściął ludność 1 mnterłnlnie dotkliwie ją osłabli."

I były wysiedlenia, napisano o tym daleko już wcześniej:

„Jak było w Szardzlnnch. w Sudole t w dalszym trochę Tworkowie, miejscowości ks. Gregora, autora pleśni „Długo Śląsk nasz ukochany", tego niestety juz widzieć nie mogłem. O Bieńkowicach wnet się dowiedziałem, ze stosowano tom Już odwieczny zwyczaj tcutoński: wypędzano groźbą t biciem łud polski zc swych siedzib, oddając siedziby te swoim w dzierżawę. Zwyczaj stary, najwięcej barbarzyński ze wszystkich, stosowany Jawnie, na oczach świata całego. przez historię i dzieje całe."

1 były wreszcie masowe rozstrzelania. Ilościowo oczywiście nic takie, o jakich mówią napisy na cegłach warszawskich, niemniej były. pisano o tym I 1936 r.:

„W Reszkowie, wsi położonej na pół drogi między Raciborzem a Boguminem. wywleczono dniu jednego z domostw osiem ludzi naszych i odprowadzono ich. strasznie katowanych, powoli, okrutnie, z jednego końca wsi na drugi. Gdy nieszczęsne ofiary, wśród których był również bliski familiant pierwszego wojewody śląskiego. Już iść nie mogły ł same o śmierć dla siebie prosiły, gdy tej śmierci w strasznej swej męce prosili nawet najbliżsi z rodziny, wtedy ofiary zawleczono pod pobliski nasyp kolejowy — i poczęto do nich jakby ćwiczyć się w strzelaniu. Strzelano z odległości, nie celnie, ale strzelano tak długo, aż kuł zabrakło; ósemka już wtedy wyciągnięta leżała nn murawie. Po tym oprawcy do swych kwater wrócili niby po zabawie jakiejś, bez pogrzebania pomordowanych. Owo niopogrzebąnie — dobre vr złym — miało tu skutek szczęśliwy, o Ile powrót z objęć śmierci w roszowski żywot nazwać można szczęśliwym. Bądź co bądź niektóre ofiary, w tym chłopię siedemnastoletnie, ule ugodzone śmiertelnie. po Jakimś czasie przyszły do siebie — i powlec się mogły do pobliskiego zarośla, stąd nocą w bezpieczniejsze ukrycie. Niestety jeden z tych ..szczęśliwców". ów właśnie chłopiec, nazwiskiem Hen. odniósł z wypadku szwank na umyśle."

Tylko komór gazowych jeszcze nie było

—    I przynależnych im pieców, ani broni automatycznej. Bo też to było na skrawku tylko.

Toteż kiedy później zajeżdżał do Opola, Raciborza. Strzelec, Bytomia Jakiś rodak z Warszawy. Krakowa lub Nadrenii albo nawet z Berlina, dziwił się bardzo, zc zastawał tu powściągliwość jakąś, ostrożność. A gdy w chałupach mało zastał gazet polskich, gdy nie śpieszono na polskie zebrania, i gdy przede wszystkim nie dość twardo trzymano się wniosków o szkołę polską, wtedy gromiono obojętnych, niemczących się „dobrowolnie".

Tu na skrawku ziemi polskiej, na skrawku historii męczeńskiej naszego narodu Niemcy mieli swą pierwszą szkolę zbrodni. Pamiętajcie o tym, wy wszyscy, którzy macie tyle okupacyjnych „zasług", wy którzy na knzdym kroku chlubicie się tu wobec nas partyzanckimi wspomnieniami i wy wreszcie, którzy złorzeczycie nam. bo meble nasze nie są waszymi, bo gospodarstwa nasze nic przeszły jak łatwy łup w wasze niepolskie szabrownicze ręce.

Dziś pragniemy nareszcie przestać żyć iu» skrawku, dziś chcemy żyć w polskim sercu.    Kazimierz Malczewski.

Każdy prawdziwy przyjaciel „O d r y“ jest jej prenumeratorem. Zamawiać „O d r ę“ można w każdym urzędzie pocztowym. (Nr konta III 4960).




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ODRA Nr. 6-7 (17-18) Strona 6 ściwie do Polski nic należały. Toteż wynik stosowania na Mazurach musi
2009 12 12;39;10 Język Polski w Szkole IV-VI” R. X, nr 3 bądź liter (np.: p i b) lub kończących się
10 język polski Nr dop. 425/3/2013 Ponad słowami Małgorzata Chmiel.,A.Równy Nowa
2009 12 12;39;10 Język Polski w Szkole IV-VT’ R. X, nr 3 bądź liter (np.: p i b) lub kończących się
Nr 6 23 VII-18 XII1940 Lwów Sprawa polskiej poetki i pisarki Beaty Obertyńskiej zesłanej do poprawcz
Zdrowie Publiczne w pytaniach LEP Nr 177. Zgodnie z Konstytucją obywatelom Rzeczypospolitej Polskiej
KEP uzdrowienie międzypokoleniowe KONF€R€NCJA €PISKOPATU POLSKI Uchwala nr 15/370/2015 Konferencji E
Monitor Uniwersytetu Warszawskiego nr 6C 30 maia 2006 r. LAUREACI: • polskich eliminacji Konkursu Pr
Nr XV 2014STUDIA EKONOMICZNE REGIONU ŁÓDZKIEGO POLSKIE TOWARZYSTWO EKONOMICZNE ODDZIAŁ W ŁODZI
2011 10 17 38 01 Warto wiedzieć: ■    W polskich aktach prawnych jest wymienionych&n
Nr. 46—47 SPRAWOZDANIA 1 PRACE TOM IV 7 1 POLSKIEGO KOMITETU ENERGETYCZNEGO i---——-
Dariusz GOŁĘBIOWSKI Publiczne Gimnazjum nr 7 w Opolu KSIĄŻKA I PRASA W OBOZACH JEŃCÓW POLSKICH W ZSR
69964 schemat nr 2 przesłanki winy Schemat 2. Konstrukcja winy w polskim prawie karnym Przesłanki wi

więcej podobnych podstron