nianie naszej społecznej misji przyniosło każdemu z nas wiele satysfakcji, a Politechnice chwałę. I, już na zakończenie, trawestując nieco słowa Profesora Kazimierza Idaszewskiego na balu pożegnalnym dla Straży Akademickiej Politechniki, w grudniu 1945 roku, pragnę powiedzieć:
INO TYLKO, PANIE I PANOWIE, WZNOSZĘ TOAST:
JAKA POLITECHNIKA JEST TO JEST - I NIECH ŻYJE !!!!!!!
Dwaj byli rektorzy otrzymujący Medale PWr to postacie dobrze znane w środowisku uczelni. Ich drogi życiowe i spojrzenie na świat wydają się równie odmienne jak dziedziny, które uprawiają. Poproszony o zabranie głosu prof. Kasprzak dostrzegł jednak, że łączy ich silny, wielopokoleniowy związek z Politechniką. Oto kolejne pokolenia noszące rektorskie nazwiska wkraczają na drogę kariery zawodowej właśnie w murach tej uczelni.
(Sylwetki obu panów profesorów zaprezentujemy odrębnie.)
Doktorat honoris causa dla prof. Andrzeja Burghardta był świadectwem jego młodzieńczego entuzjazmu dla uprawianej dziedziny wiedzy. Podkreślił to zresztą w laudacji prof. P.Kafarski mówiąc, że:
„Pana Profesora Andrzeja Bughardta, członka rzeczywistego Polskiej Akademii Nauk, niektórzy z jego kolegów nazywają chorążym polskiej inżynierii chemicznej. A to dlatego, że pod niesionym przez niego sztandarem tej dyscypliny naukowej gromadzą się zarówno jej wielcy rycerze, jak i początkujący adepci. Że tytuł chorążego jest jak najbardziej zasłużony, świadczy nie tylko poważny dorobek naukowy Profesora, nie tylko to, że wypromował wielu doktorów i doktorów habilitowanych, a nawet nie to, że kilku jego wychowanków uzyskało tytuł profesora, ale przede wszystkim fakt, że był on recenzentem 43 wniosków profesorskich, 44 prac habilitacyjnych i 40 doktoratów. Słowem, Profesor Andrzej Burghardt jest uznawany w środowisku naukowym za autorytet największy - żeby nie rzec ostateczny.
Profesor Andrzej Burghardt urodził się w roku 1928 w Falenicy, ale całą swoją karierę zawodową i naukową związał z Gliwicami, w szczególności z Politechniką Śląską i Instytutem Inżynierii Chemicznej Polskiej Akademii Nauk. Nie dziwi zatem fakt, że uzyskał on dwa lata temu godność doktora honoris causa Politechniki Śląskiej w Gliwicach.
Profesor Andrzej Burghardt jest uznanym, światowej sławy, wybitnym uczonym z dziedziny inżynierii chemicznej. Twierdzenie to legitymuje nie tylko wybitny dorobek naukowy Profesora, ale również fakt, że współpracował on z najlepszymi ośrodkami naukowymi w tej dziedzinie, takimi jak Uniwersytety w Karlsruhe, Stuttgarcie, Monachium, Erlangen, Munster, oraz ETH wZurichu i Uniwersytetem Kalifornijskim. Wyniki swoich prac prezentował, między innymi, na zaproszenie ośrodków z Anglii, Włoch, Niemiec, Belgii, ZSRR, Japonii i Stanów Zjednoczonych. Jest zatem Profesor uczonym cieszącym się olbrzymim uznaniem polskiego i zagranicznego środowiska naukowego, twórcą szkoły związanej z teorią reaktorów chemicznych, a jednocześnie osobą, która swoją wiedzą i doświadczeniem chętnie dzieli się z kolegami po fachu. Zostało to wszystko docenione przez Rzeczypospolitą Polską. Władze naszego Kraju przyznały Profesorowi najwyższe odznaczenia państwowe.
Jest też Profesor Andrzej Burhardt uznanym dydaktykiem, a jego fundamentalny podręcznik „Podstawy Inżynierii Reaktorów Chemicznych” z powodzeniem służy kolejnemu pokoleniu studentów.
Związki Profesora z Wydziałem Chemicznym PWr, a w szczególności z Katedrą, a potem Instytutem Inżynierii Chemicznej Urządzeń Cieplnych są bardzo bliskie, nie tylko przez współpracę naukową i recenzowanie prac na stopień naukowy, ale także przez to, że w latach 1993-1997 wykładał przedmiot „Reaktory Chemiczne” oraz prowadził ćwiczenia dla studentów inżynierii chemicznej.
Wydział Chemiczny Politechniki Wrocławskiej czuje się zatem wyróżniony mogąc przyjąć w swoje szeregi tak wybitnego uczonego.”
Prof. Burghardt przedstawił swoją drogę do poznania wspaniałej, nowej dziedziny, jaką jest inżynieria procesowa mająca swe podstawy w chemii i fizyce atmosfery. Dziś rozszerza się o biochemię ( biologię). To w tym obszarze badawczym dostrzeżono reakcje o charakterze oscylacyjnym (Biełousow, 1981), które przez 20 lat były przedmiotem sporu naukowego. Specjaliści z inżynierii chemicznej muszą mieć na względzie zjawiska zachodzące w układach aperiodycznych określane jako „efekt motyla”. Podstawy teoretyczne tej dziedziny wciąż zmieniają się, a zastosowania sięgają od technologii żywności do mikroelektro-
Słuchacze byli pod wrażeniem młodzieńczego entuzjazmu mówcy, a JM Rektor podsumował: Jak tu nie wierzyć, że profesorowie, a zwłaszcza nasi doktorzy
honoris causa żyją nauką?
Podobnie entuzjastyczną osobowością jest prof. Ryszard Tadeusiewicz. Jak powiedział prof. T.Więckowski, choć związany z AGH, studiował także na Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej, zgłębiał także, choć mniej formalnie, matematykę. Jego główną dziedziną jest informatyka, z której ma bogaty dorobek. Jest autorem ponad 450 pozycji, redagował prace, tłumaczył. Zajmował się sieciami wizyjnymi, sieciami neuronowymi (od lat 70.), biocybernetyką. Uzyskał członkostwo PAN, PAU i innych.
Prof. Tadeusiewicz powiedział w swoim wystąpieniu, że dziedzina, którą przede wszystkim uprawia, to biocybernetyka. Jest fascynująca jako rodzaj pomostu między naukami. Implementuje technikę na gruncie nauk. Nauka rodzi się z marzenia. Ludzie, którzy marzyli o lataniu, nie znali zasad rządzących nim, ale naśladowali ptaki (a więc systemy, które dysponowały tą umiejętnością). Dziś ludzie marzą o stworzeniu sztucznej inteligencji. Obecne komputery, choć są znacznie doskonalsze od liczydeł, są w linii prostej ich potomkami. Bardzo im daleko do naśladowania zachowań myślącej istoty. Naukowcy nie dysponują jeszcze teorią ani wiedzą pozwalającą odtworzyć mózg, ale naśladują zachodzące w nim procesy. Sieci neuronowe to jeszcze bardzo skromne naśladownictwo. Pracuje się nad strukturami wielkości główki od szpilki. Tym bardziej budzi zdumienie, co skłoniło naturę, by wyposażyć człowieka w 100 m ld komórek, z których każda jest biologicznym mikroporcesorem. Ten organ jest zdolny do analizy nieznanych sytuacji i kreowania nowych bytów (produktów wyobraźni).
Cieszę się - powiedział prof. Tadeusiewicz -że przyszło mi żyć w tak ciekawych czasach i zajmować się tak wspaniałymi problemami, a iv nagrodę zostać doktorem honoris causa Politechniki Wrocławskiej. Bo urodziłem się w Środzie Śląskiej i moje serce jest tutaj!
Prof. Luty uśmiechnął się i odparł: „ Chciałoby się zapytać: cóż Pan robi tv Krakowie, Panie Profesorze??? "
Cała uroczystość, również dzięki występom Akademickiego Chóru PWr i Orkiestry Symfonicznej Zespołu Szkół Muzycznych im St. Moniuszki w Wałbrzychu pod dyrekcją Małgorzaty Sapiechy-Muzioł wzbudziła uznanie gości.
Wieczorem 13 listopada odbyła się tradycyjna Msza Św. w intencji pracowników PWr, którą celebrował ks. bp. Jan Tyrawa.