‘Wywiad nu/ne tu
Redakcja: W zeszłym roku odebrał Pan nominację profesorską, zostając prawdopodobne najmłodszym profesorem naszej Uczelni... ergo, musi Pan być tytanem pracy.
prof. Tomasz Grzybowski: Najsilniejszym motorem rozwoju naukowego jest tak naprawdę zamiłowanie. Jeśli się lubi naukę i poświęca jej dostatecznie dużo czasu, to przy odrobinie szczęścia uzyskiwanie stopni i tytułów naukowych jest naturalną konsekwencją.
Redakcja: Czy na podstawie badań profilu DNA możemy ustalić skąd pochodzą nasi przodkowie? Jaka jest różnica pomiędzy DNA mitochondrialnym a pochodzącym od matki i ojca?
prof. Tomasz Grzybowski: MtD-NA dziedziczy się tylko po matce (bez udziału ojca), chromosom Y - tylko po ojcu (bez udziału matki). Są to więc tzw. haplotypy, czyli części DNA o „czystej” genealogii - wyłącznie ojcowskiej lub matczynej. Dziedziczenie innych części naszego genomu, tzw. markerów auto-somalnych, jest dziedziczeniem men-dlowskim - połowę materiału otrzymujemy od matki, połowę od ojca. Na dodatek ich dziedziczeniu towarzyszy tzw. rekombinacja, czyli swoiste tasowanie materiału genetycznego z pokolenia na pokolenie. „Czystą” męską i żeńską genealogię można odtworzyć nie tylko na kilka pokoleń wstecz, ale głęboko w głąb prahistorii. Pochodzenie biogeograficzne można jednak określić również na podstawie DNA autosomalnego, trzeba jednak w tym celu wybrać takie jego fragmenty, które wykazują największe różnice pomiędzy populacjami czy grupami etnicznymi.
Redakcja: Czy, zajmując się genetyką populacyjną, badał Pan własne pochodzenie?
prof. Tomasz Grzybowski: Owszem, ale tylko w linii żeńskiej. Założycielka „mojej” linii żeńskiej, czyli mówiąc bardziej technicznie, haplogrupy U2e do której należy mój DNA mitochondrial-ny, wywodzi się z zachodniej Eurazji. Częstość tej haplogrupy w Europie i na Bliskim Wschodzie jest jednak bardzo niska, zawiera się bowiem w przedziale 0.5-1.5%. Skąd dokładnie pochodzi założycielka mojego żeńskiego klanu, do końca nie wiadomo. Pracujemy m.in. i nad tym zagadnieniem z naszymi znakomitymi kolegami z Instytutu Biologicznych Problemów Północy w Magadanie, jednostki będącej częścią Dalekowschodniego Oddziału Rosyjskiej Akademii Nauk. Mimo, że dzieli nas cała Eurazja, mamy wiele wspólnych publikacji.
Redakcja: Od wielu lat prowadzi Pan badania filogeograficzne dotyczące populacji ludzkich północnej Eurazji, a przede wszystkim wschodnich obszarów Wielkiej Równiny Europejskiej i południowej Syberii. Nawet Pana rozprawa habilitacyjna dotyczyła „Zróżnicowania sekwencji mitochondrialnego DNA w populacjach ludzkich północnej Eurazji”. Czego tak naprawdę dotyczą badania filogeograficzne: genetyki, demografii czy języka? I skąd zainteresowanie akurat tym rejonem - szuka Pan początków Słowian?
prof. Tomasz Grzybowski: W istocie są to badania z zakresu tzw. arche-ogenetyki. Pojęcie to zastosował po raz pierwszy Colin Renfrew, brytyjski archeolog, a jednocześnie entuzjasta genetyki populacyjnej. Odnosi się ono do dyscypliny, w której historia populacji ludzkich odtwarzana jest metodami genetyki molekularnej. W oryginalnym ujęciu Renfrew’a chodziło o badania populacji współczesnych, których historię można zrekonstruować posługując się modelami ewolucji DNA w określonej perspektywie czasowej. Błędem jest więc proste utożsamianie archeogenetyki z badaniami tzw. kopalnego DNA, tj. pochodzącego ze znalezisk archeologicznych czy okazów muzealnych. Nasze dotychczasowe badania Słowian objęły blisko 2700 osób należących do trzech grup językowych - zachodniej (Polacy, Czesi, Słowacy), wschodniej (Rosjanie,
Ukraińcy, Białorusini) oraz południowej (Serbowie, Chorwaci, Słoweńcy). Wyniki wskazują dość jednoznacznie, że istniała ciągłość genetyczna pomiędzy epoką brązu a historycznym pojawieniem się ludności słowiańskiej pomiędzy Odrą i Wisłą we wczesnym średniowieczu. Innymi słowy, bezpośredni przodkowie Słowian zamieszkiwali Europę centralną dużo wcześniej, niż podaje to większość źródeł humanistycznych - przynajmniej 4000 lat temu. Owa ciągłość biologiczna nie musiała być jednakże tożsama z ciągłością kulturową.
Redakcja: Równolegle śledzi Pan zaludnienie kontynentu amerykańskiego przez pierwsze grupy łudzi współczesnych...
prof. Tomasz Grzybowski: Owszem, wraz z naszymi kolegami z Magadanu udało się nam m.in. zidentyfikować charakterystyczny komponent współczesnej puli genowej populacji Buriatów z południowo-wschodniej Syberii, który ma swoje odpowiedniki u Amerindian, jednej z grup językowych rdzennych Amerykanów. Jest to jeden z dowodów na to, że populacje założycielskie dla Nowego Świata wywodzą się z terenów Azji centralnej i południowej Syberii. Badaliśmy również dość intensywnie polodowcowe ekspansje ludzkie z terenów Beringii, czyli pomostu lądowego, który kilkukrotnie w prahistorii tworzył się pomiędzy północno-wschodnią Syberią a Alaską.
Redakcja: Medycyna sądowa kojarzy się z serialowymi laboratoriami biur śledczych CSI czy Instytutu Jeffersona z „Kości”. Wspominając o tym ostatnim serialu, czy rzeczywiste kości potrafią „przemówić”?