I wtedy na scenę wkroczyły przedsiębiorstwa sprzedające napoje gazowane, a ściślej mówiąc - jedno z nich. Santa Claus zdawał się być najlepszym sposobem na „ocieplenie" wizerunku napojów chłodzących sprzedawanych w okresie zimowym. Koncern zadbał zatem o to, by nie tylko w powszechnej świadomości utkwiły barwy przedsiębiorstwa, w które odtąd już ubrany miał być „tradycyjny" Santa, ale i po to, by baśniowa postać Santa Clausa (obowiązkowo z butelką napoju zamiast fajki) zakorzeniła się na dobre w pamięci wszystkich potencjalnych konsumentów. Także koncerny sprzedające zabawki miały na celu umocnienie wizerunku „komercyjnego" Santa Clausa - była to wszak okazja do namówienia rodziców na kupno najnowszych zabawek dla swoich dzieci na Boże Narodzenie.
Skromny święty, roznoszący dzieciom własnoręcznie wykonane drobne upominki nie sprzyjał nastrojowi przedświątecznych zakupów.
Pozostaje jednak pytanie, w jaki sposób grubiutki krasnoludek wyewoluował w „pełnowymiarowego" brzuchatego staruszka? Powód jest dość prozaiczny: firmy coraz częściej starały się mieć „swojego"
Santa Clausa, który zachęcałby dzieci do kupna ich produktów. A jednak zatrudnienie mężczyzny o przeciętnym wzroście było o wiele bardziej opłacalne od zatrudniania osoby wzrostu uświęconego tradycją (a więc zminiaturyzowanego).
Swój wkład do unifikacji Santa Clausa ze św. Mikołajem (a także z innymi jego ekwiwalentami na świecie) mieli także protestanci. Św. Mikołaj był bowiem katolickim i prawosławnym świętym. Trudno było jednak protestantom odciąć się od „nowej" i ciekawej tradycji. Tym bardziej wspierali oni proces, który już wówczas powoli następował: uniezależniania postaci Santa Clausa od św. Mikołaja, biskupa Miry. Łatwiejsza do przyjęcia okazywała się opowieść o baśniowej postaci niż świętym.
Warto przy tym zauważyć, że Santa ostatecznie zaabsorbował nie tylko świętego biskupa, ale i wiele regionalnych i „narodowych" postaci. W przysłowiowym jednym worze skończyli: brytyjski Father Christ-mas (Ojciec Świąt), niemieccy Weihnachstmann (Świąteczny Mężczyzna) i Pelznickel (Mikołaj w futrach), francuski Pere Noel (Świąteczny Ojciec), norweski Julenisse (Świąteczny Skrzat) czy fiński Joulupukki (Świąteczny Kozioł), którzy początkowo nie mieli nic wspólnego z historyczną postacią, pochodzili bowiem z ludowych legend. Wszyscy stopniowo zaczęli upodabniać się do Santa Clausa, choć z początku każdy z nich posiadał odrębne atrybuty,