szeństwa. „W tobie/ sobie/ mieszkam” - tłumaczy miastu - „co nie znaczy [...] że się/ dobrze/ tu czuję” (pieprzę cię miasto). Wspólnie z innymi prowadzi swoistą przestępczą narracyjność, dostępną każdemu, niepokorną, przebiegłą i uporczywą flśnerie nielegalnie wprowadzającą zmiany do systemu przestrzennego miasta.
Miasto, przeludnione kłusującymi w nim flaneurs przepełnia się znakami i zostawionymi po ich wędrówkach śladami. Jest zmęczone i przegadane. Niezwykle wrażliwe zmysły Mani wyczuwają tę szczególną, rozgrywającą się w przestrzeni wymianę między rozmaitymi tropami, poszlakami, strzępkami rozmów. Codzienne opowieści, nagromadzone od czasu założenia miasta, piętrzą się w nim warstwowo. „Najpierw więc jest to archeologia, opowieść o przyrastaniu budynków, ulic, drzew. W tej historii przeszłość i teraźniejszość współistnieją na kształt palimpsestu, dyskutują z sobą i ustępują sobie miejsca. Nowe na starym; stare spod nowego”42. Mania jest oszołomiona tak wieloznaczną wypowiedzią o nieskończenie nawarstwiającej się semantyce. Zachwyca ją niewiarygodnie poplątana sieć zdarzeń dziejących się w różnych miejscach jednocześnie, na którą nakładają się inne sieci, przepełnione historiami minionych pokoleń, co tworzy gęstą tkankę miejskiej opowieści. „Jeśliby tylko przypomnieć sobie, że mieszkają [tu - K.K.] nie tylko ludzie i zwierzęta, lecz także duchy [...], to widać namacalnie, co zajmuje flaneur a i czego on szuka”43 - pisze Benjamin. Mania słyszy ich głosy i wyczuwa ich obecność. Zapoznaje się z wciąż krążącymi w powietrzu historiami, zaprzyjaźnia z ich bohaterami. Doświadcza bytności tych dodatkowych mieszkańców, ponieważ ich nieobecność niejako „nachodzi” na jej obecność, aktualność jej doświadczania przestrzeni.44 Flaneuse egzystuje zatem w dwóch wymiarach czasowych - teraźniejszości i przeszłości, którą stara się ocalić. Jej nieocenioną dla historii wartość wyczuwają „gnębiące Manię miastowe potwory” (cHwil), które wiedzą, że ich przeszłość jest pozbawiona czytelności dla pozostałych mieszkańców i tylko w Marii mogą kontynuować swój byt.
W figurze flaneuse gromadzą się zatem i nakładają na siebie przesycone treściami obrazy. Przepełniona nimi Mania traci poczucie tego, co jest aktualne, a co już minęło, nie odróżnia prawdziwych opowieści od miejskich legend. „Tęsknię za smokiem” (mam kota)
- mówi całkiem poważnie. Miasto w jej oczach jest przestrzenią hybrydyczną: tekstowo-semiotyczną i śladowo-palimpsestową zarazem.45 Każde miejsce staje się zwiniętą w ścisły rulon historią, który Maria pragnie rozwinąć i przeczytać. „Przeraża/ mnie miasto” (pieprzę
421. Iwasiów. Miasto-Ja-Miasto, Szczecin 1998, s. 16.
174
43 W. Benjamin. Powrót tianeura. O „Spacerach po Berlinie" Franza Hessla. przel. A. Kopacki, „Literatura na Świecie” 2001, nr 8-9, s. 235.
44 Zob. E. Rewers, dz. cyt., s. 41.
45 Zob. tamże, s. 33.