104
MICHAŁ WIERUSZ-KOWALSK1
Ze wzglądu na zawartość merytoryczną, wśród ogromnej liczby tytułów ukazujących sią w Europie, można dokonać pewnego ich podziału. Większość z nich porusza kwestie dotyczące kilku gałęzi hipologii, ale są i takie, które skupiają się tylko na wybranej dziedzinie. Najliczniej reprezentowane są te pierwsze, i nic w tym dziwnego, gdyż poruszaną w nich tematyką mogą trafić od razu do większej liczby czytelników, co z ekonomicznego punktu widzenia nie jest bez znaczenia. Tak więc, do tej grupy zaliczyłbym m.in.: brytyjski „Horse & Hound”, niemieckie „St. Georg”, „Cavallo” i „Reiten & Zucht Berlin-Brandenburg”, francuskie „Atout Cheval”, „L'Eperon” czy „Cheval Magazine”, holenderskie „Horse International” i „Hoefslag” czy wreszcie norweski „Ridehesten-Hippologisk Nytt”. Wspólną cechą tych pism jest to, te skupiają się one głównie na tematyce jeździectwa i hodowli koni. Ich twórcy bardzo poważnie traktują swoich czytelników, dostarczając im unikalnych i potrzebnych informacji. Dlatego przy artykułach o tak istotnych treściach nie przeszkadza odbiorcy bardzo duża ilość zamieszczanych tu reklam.
I tak, w „Horse & Hound” dział reklamy to swoisty jarmark, gdzie znaleźć można wszystko. Są tu zatem wielkie, całostronicowe reklamy lekarstw do odrobaczania koni, firm ubezpieczających jeźdźców i ich konie, terenowych samochodów, agencji nieruchomościami, producentów żywności dla koni. Końcowe 35 stron (ze 115-stu) poświęcone jest wyłącznie na mniejsze lub większe reklamy oraz masę drobnych ogłoszeń i anonsów. Czytelnik znajdzie tu dosłownie wszystkie artykuły dla jeźdźca i konia, a ponadto sprzęt do uprawy ziemi, samochody i przyczepy do przewozu koni, centra jeździeckie proponujące kursy jazdy konnej, artystów malujących na zamówienie portrety jeźdźców i koni, adresy sklepów z odzieżą jeździecką - Pikeur, Kentucky, Eurostar. Tygodnik ten zamieszcza także setki ogłoszeń dotyczących sprzedaży i kupna koni, psów, samochodów, nieruchomości, jak również liczne ofert pracy.
Spośród technik reklamowych najczęściej stosowane są: reklamy całostronicowe, perswazyjna technika „publiczności odziedziczonej”, bowiem do większości artykułów dołączane są reklamy, fotografie, znaki, rysunki, symbole. Wszystko to zamieszczone pośród reklamowanych treści zachęca i przekonuje do korzystania z reklamowanych produktów. Podobnie jest w pozostałych, np. w „St. Georgu”, piśmie stricte branżowym, dominują reklamy artykułów niezbędnych w sporcie jeździeckim oraz propozycje stadnin posiadających wyselekcjonowane ogiery do krycia o jak najlepszych cechach koni sportowych. Jedynym reklamodawcą odstającym nieco od reszty jest firma Rolex, zachwalająca swoje słynne precyzyjne zegarki z 18-karatowego złota. Ale obecność tej reklamy w piśmie hipicznym jest jednak zrozumiała, gdyż na Rolexa mogą sobie pozwolić jedynie bogaci ludzie, a jeździectwo jest sportem elitarnym, wymagającym odpowiednich środków materialnych. Stąd ta oferta.
Tak samo jest w innym niemieckim piśmie „Cavallo”. Wśród treści reklamowej, która zajmuje do 50% numeru (na 120 stron - ok. 50-60 to reklamy) poza „powszechnymi” produktami, na okładkach prezentują swoje wyroby wielkie i sławne firmy m.in. Volvo, Saab, Samsung - oficjalni sponsorzy sportu jeździeckiego, obuwie Aigle'a. Ciekawostką, jaką znalazłem przeglądając norweskie czasopismo „Ridehesten-Hippologist Nytt”, może być całostronicowa reklama wielkiej i ekskluzywnej firmy optycznej Air-Titanium17. To nowatorski pomysł, a przecież osoby należące do środowiska jeździeckiego też noszą okulary.
„Ridehesten-Hippologisk Nylt” 1999, nr 2.