znalezienie ekonomicznie opłacalnych zastosowań sztucznej inteligencji. W Europie tradycyjnie dominowali Brytyjczycy — zwłaszcza ekipa uniwersytetu w Edynburgu, skąd zresztą wywodzi się czołówka popularyzatorów idei maszynowego intelektu. Prace w tej dziedzinie podjęły także: Szwecja, Francja (Paryż, Grenoble), Włochy (Piza, Mediolan), RFN (Karlsruhe).
W krajach socjalistycznych — na Węgrzech i w Czechosłowacji — wykonano wiele zaawansowanych eksperymentów dotyczących głównie robotyki. Do badań nad sztuczną inteligencją dużo wnieśli również naukowcy radzieccy. Chodzi tu nie tylko o znane osiągnięcia uzyskiwane przy programowaniu szachów, ale i o ciekawe doświadczenia oparte na metodach psychologicznych.
Pozycja sztucznej inteligencji wydawała się na początku lat siedemdziesiątych tak ugruntowana, że spowodowało to nawrócenie dotychczasowych niedowiarków. Co więcej, skłoniło do ujawnienia się i skruchy tych, którzy z racji profesjonalnych zobowiązań udawali tylko, że wierzą. Wśród skruszonych znalazł się również pisarz Isaac Asimov.
W ostatnich latach obserwujemy chyba pewien spadek zainteresowania tą problematyką (choć jej wyznawcy ostro takie opinie zwalczają i wskazują na rosnącą ilość edycji, na coraz grubsze tomy materiałów pokonferencyj-nych). Wiąże się to chyba z przyhamowaniem wyścigu militarnego i kosmicznego, ale nie tylko. Przyczyniło się do tego również ogólne zniechęcenie, bo po działających na wyobraźnię zapowiedziach nie doczekano się konkretnych (w pojęciu ogółu) efektów, czyli urządzeń przydatnych w życiu codziennym.
Co gorsza, do worka z napisem „sztuczna inteligencja” zaczęto wrzucać wszystko, co
13