Pan jest dla mnie podporą.
DLACZEGO PAN UWAŻA, ZE JESTEM PODPORĄ?
W takiej chwili chce pan rozmawiać o mnie. JAK PAN UWAŻA, DLACZEGO CHCĘ ROZMAWIAĆ O PANU?
Bo pan podziela moje odczucia wobec tej przeklętej maszyny.
O CZYM TO PANU MÓWI?
Ze, oczywiście, pan też nienawidzi maszyn.
PAN MYŚLI, ZE JA TEZ NIENAWIDZĘ MASZYN.
Ale tak, one są nieludzkie, prawda?
BYC MOZĘ, WŁAŚNIE TO POWINNIŚMY STWIERDZIĆ.
Na przykład żadna maszyna nie potrafiłaby rozmawiać tak jak pan.
OCH!
Niewiele się w tym fragmencie zmieniło — wypowiedzi maszyny nadal są sztampowe: podtrzymuje wątek powtarzając sformułowania psychiatry i dorzucając drobne teksty ratunkowe. Dopiero w ostatnim „OCH!” komputer całkiem przypadkowo przejawia prawdziwą klasę. Ta odpowiedź i parę następnych zdań brzmią tak przewrotnie, że aż wierzyć się nie chce, iż to wszystko nie było z góry ukarto-wane. Tych wątpliwości jednak nie uzasadnia ani naukowy charakter publikacji źródłowej, ani zwłaszcza autorytet dra Andrewa Weilla 1. Nie, poza tym w programie maszyny nie ma oszukany przez maszynę.
NAPRAWDĘ NIE POTRAFI PAN?
Nie, poza tym w programie maszyny nie ma nic twórczego.
JEST PAN UPRZEDZONY.
Jestem pewien, że mam rację.
179
A. T. Weill, Conuersations with a Mechanical Psychiatrist, „Harvard Rev.”, 1965, nr 3.